Prezydent Rzeczypospolitej jest oczywiście najwyższym przedstawicielem państwa i reprezentuje politykę zagraniczną rządu, a więc powinien wypowiadać się zgodnie z polityką Rady Ministrów - powiedział w czwartek w Sejmie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Minister Radosław Sikorski odpowiedział w czwartek w Sejmie na pytania posłów zadane podczas debaty po jego expose jako szefa dyplomacji. - Na wstępie chcę podziękować panu prezydentowi za to, że był dziś obecny w Sejmie i wysłuchał mojej informacji o zadaniach polskiej polityki zagranicznej. W expose mówiłem o sprawach kluczowych dla polskiej racji stanu, dla bezpieczeństwa i przyszłego dobrobytu Polski. Obecność pana prezydenta potwierdza, że dostrzega wagę tych spraw - rozpoczął.
- Panu prezydentowi jestem zobowiązany tym bardziej, że zdecydował się na udział, mimo absencji kluczowych polityków PiS, na czele z byłymi premierami i prezesem partii - dodał. - Natomiast uważam, że krytyka pana prezydenta jest chybiona, ale problem o wiele poważniejszy. Widać wyraźnie, że pan prezydent nie godzi się, przynajmniej od czasu, gdy zmienił się rząd, z obowiązującą w Polsce konstytucją, której artykuł 146 jednoznacznie stwierdza, że to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną i która prezydenta zobowiązuje do współdziałania z rządem w tej dziedzinie - kontynuował szef polskiej dyplomacji.
Sikorski o programie Nuclear Sharing
Radosław Sikorski odniósł się w ten sposób do pytań o poniedziałkową wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy deklarującego "gotowość" Polski do uczestnictwa w programie Nuclear Sharing, czyli rozmieszczenia rakiet z głowicami nuklearnymi na terytorium Polski. - Polityka nuklearna Sojuszu Północnoatlantyckiego to jest sprawa, o której się rozmawia w Brukseli na najbardziej tajnych naradach. Jak poprzednio byłem ministrem spraw zagranicznych - teraz jeszcze wszystkich certyfikatów nie dostałem - to miałem dopuszczenie do tajemnicy na poziomie to się nazywało bodajże Cosmic Atomic Crypto, żeby wziąć udział w naradzie dotyczącej polityki nuklearnej - mówił.
- Trzeba było mieć to najwyższe dopuszczenie NATO, kosmiczne, kryptograficzne i atomowe. Na takich forach się mówi o polityce rozmieszczania broni atomowej, planach jej bazowania i tak dalej, a nie na konferencjach prasowych - kontynuował. - Z trybuny sejmowej jeszcze raz potwierdzę: Rada Ministrów nie upoważniała pana prezydenta do zajmowania się tą kwestią, do podejmowania działań w tej kwestii ani do poruszania jej na forum publicznym - dodał.
Sikorski odniósł się też do dzisiejszej wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, w której skomentował on dzisiejsze expose Radosława Sikorskiego. Prezydent stwierdził, że w wystąpieniu ministra Sikorskiego znalazło się wiele kłamstw i manipulacji. Powiedział też, że niektóre wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji wzbudziły jego niesmak. Równocześnie Duda chwalił ostatnie lata rządów Prawa i Sprawiedliwości i politykę zagraniczną środowiska, z którego się wywodzi.
Czytaj więcej: Prezydent chwalił PiS. W wystąpieniu Sikorskiego usłyszał "wiele żenujących stwierdzeń"
Jak stwierdził Sikorski w wieczornym wystąpieniu w Sejmie, "Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną, tę dysponującą oparciem w konstytucji i z mandatem demokratycznym". - Każdy inny scenariusz groziłby chaosem i wystawieniem się na wpływy naszych adwersarzy. Prezydent Rzeczypospolitej jest oczywiście najwyższym przedstawicielem państwa i reprezentuje politykę zagraniczną rządu, a więc powinien wypowiadać się zgodnie z polityką Rady Ministrów. Nawet, gdyby się miał z nią nie zgadzać, a nie prowadzić własną - mówił.
- A więc nieuzgadniane z Radą Ministrów, a wręcz polemiczne wobec stanowiska rządu, wypowiedzi o polityce zagranicznej, wypada uznać za wyraz jego osobistych opinii - powiedział Sikorski.
Sikorski o tym, jak się robi dyplomację
Szef MSZ poruszył także kwestię zarzutu o zamykanie placówek dyplomatycznych, która pojawiła się ze strony posłów opozycji podczas sejmowej debaty po jego porannym expose. - Mam listę placówek, które były zamykane i otwierane za ostatnie 20 lat. Wszyscy ministrowie, co do jednego, tak zamykali, jak i otwierali placówki. Zrobienie z tego komuś zarzutu jest absurdem. Mam cały wykaz, jeśli ktoś chce - mówił.
- Odnośnie dużych procesów inwestycyjnych, to po zakończeniu budowy ambasady w Berlinie planowane jest przygotowanie nowoczesnej, funkcjonalnej, znacznie większej od dzisiejszej i znacznie bliżej Białego Domu siedziby dla ambasady RP w Waszyngtonie - kontynuował.
- Resort kupił tę rezydencję w kwartale, w którym złotówka do dolara była albo 2, albo 2,2 złotego. To był bardzo dobry zakup. Nie tylko dzisiaj złotówkowo zapłacilibyśmy znacznie więcej. Wartość tej nieruchomości bardzo wzrosła, bo jest ona położona między ambasadą brytyjską a siedzibą wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych - dodał.
- Oczywiście można powiedzieć: "a mógł kupić dwa kilometry dalej za połowę tej ceny". Oczywiście, że mógł. Tylko wtedy cały korpus dyplomatyczny by tam nie walił na imprezy. A tak? Przychodzą. Tak się robi dyplomację - stwierdził.
Źródło: TVN24