Sikorski uważa, że granie kartą separatystyczną to poważny błąd MSZ
Z wielkim niepokojem śledzimy rozwój wypadków na Krymie - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Ocenił, że przejmowanie budynków rządowych w Symferopolu to początek konfliktów regionalnych i "bardzo niebezpieczna gra".
- Bardzo uważnie, z wielkim niepokojem śledzimy rozwój wypadków na Krymie. Uzbrojeni mężczyźni przejęli budynki rządowe w Symferopolu. To bardzo drastyczny krok. Przestrzegam tych, którzy tego dokonali oraz tych, którzy im to umożliwiają, że w ten sposób zaczynają się konflikty regionalne. To jest bardzo niebezpieczna gra - powiedział szef resortu spraw zagranicznych na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami.
W wydanym przez MSZ komunikacie, Sikorski podkreślił z kolei: - Wielokrotnie sygnalizowaliśmy Moskwie, że poważnym błędem byłoby granie kartą separatystyczną.
Przypomniał również, że suwerenność i granice Ukrainy zostały zagwarantowane w drodze deklaracji budapesztańskiej, podpisanej przez Wielką Brytanię, USA i Rosję.
W czwartek rano uzbrojeni ludzie w mundurach bez znaków rozpoznawczych zajęli budynki parlamentu i rządu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu, na południu Ukrainy.
Według wicepremiera Autonomii określają się oni jako "przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu".