Radosław Sikorski zachował stanowisko marszałka Sejmu. Przeciwko jego odwołaniu, o co wnioskowało PiS, była koalicja PO-PSL. Klub SLD wstrzymał się od głosu, podobnie jak TR. - Jestem wdzięczny izbie za potwierdzenie mojego mandatu - powiedział po głosowaniu Sikorski.
Przeciwko wnioskowi PiS o odwołanie Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu zagłosowało 240 posłów, czyli 198 posłów PO (trzech nie oddało głosu), 30 posłów PSL (dwóch nie głosowało).
Tak samo głosowało dziewięciu byłych posłów TR z koła Bezpieczeństwo i Gospodarka (dwóch nie oddało głosu). Przeciwnych odwołaniu Sikorskiego było też trzech posłów niezrzeszonych.
Za pozbawieniem Sikorskiego funkcji marszałka Sejmu głosowało 126 posłów PiS (9 nie oddało głosu). Wniosek PiS poparło 13 posłów klubu Sprawiedliwej Polski (2 nie głosowało) oraz 7 posłów niezrzeszonych.
31 posłów SLD wstrzymało się od głosu (1 poseł Sojuszu nie głosował). Podobnie w głosowaniu zachowało się 14 posłów TR (2 posłów nie głosowało) oraz 3 posłów niezrzeszonych (5 nie wzięło udziału w głosowaniu).
Większość bezwzględna wymagana do odwołania marszałka wynosiła 218.
Premier Ewa Kopacz powiedziała po głosowaniu, że Sikorski jest dobrym marszałkiem i z każdym kolejnym posiedzeniem będzie coraz lepszy.
Podkreśliła też, że Sikorski jest jednym z najlepszych polityków PO, i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Sam marszałek powiedział później dziennikarzom, że jest "wdzięczny izbie za potwierdzenie mandatu".
"Nieudany eksperyment"
Podczas debaty poseł PiS Krzysztof Szczerski stwierdził m.in., że powołanie Sikorskiego na marszałka Sejmu było nagrodą pocieszenia za pozbawienie go stanowiska szefa MSZ i wzywał by zakończyć "nieudany eksperyment" z Sikorskim.
Zdaniem PiS zmiana na stanowisku marszałka Sejmu będzie jak przejście z epoki nieodpowiedzialności i podziału do ery powagi, odpowiedzialności i współpracy.
Kandydatem PiS na nowego marszałka był były poseł PO obecnie niezrzeszony Andrzej Smirnow. Zdaniem przedstawicieli klubów koalicji, wniosek PiS miał na celu jedynie widowisko polityczne.
Bezpośrednim powodem wniosku PiS był wywiad Sikorskiego dla amerykańskiego portalu Politico, z którego wynikało, że w 2008 roku w Moskwie ówczesny premier (dziś prezydent) Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy.
Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk-Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć.
Autor: MAC/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24