Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło ambitny plan. Polska ma przygotować do stu instruktorów do szkolenia ukraińskich podoficerów. - Decyzja, czy i ilu pojedzie na Ukrainę, zapadnie w marcu – zapowiedział w czwartek wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak.
- Chcemy przygotować do stu instruktorów, żeby byli gotowi. Ilu ich fizycznie i w jakim czasie pojedzie, to będzie przedmiotem uzgodnień ze stroną ukraińską i potem szczegółowych decyzji – wyjaśnił Tomasz Siemoniak po powrocie z Pragi, gdzie spotkał się z czeskim ministrem obrony.
Jak powiedział, „odpowiedzialnie można mówić: do stu, ale zapewne faktycznie to będzie kilkudziesięciu”. - Nie sądzę, żeby zdarzyła się sytuacja, że stu będzie na Ukrainie, te ośrodki nie są zapewne na to gotowe – dodał szef MON.
Powstaje program szkolenia
- Powołaliśmy wspólną (polsko-ukraińsko-litewską) brygadę, pracujemy nad tym, żeby przygotować program szkolenia dla ukraińskich podoficerów, takie zapotrzebowanie Ukraina zgłosiła do NATO i pod auspicjami NATO taki program jest przygotowywany. Decyzja na ten temat ma zapaść w marcu – powiedział.
Siemoniak zaznaczył, że „po decyzji politycznej trzeba to będzie załatwić bardzo formalnie”. - Każdy wyjazd, nawet orkiestr wojskowych, podlega bardzo formalnym ustaleniom. Żołnierz w mundurze nie może ot tak sobie jeździć, gdzie chce – podkreślił.
- Sprawa stała się bardzo głośna w kontekście wypowiedzi premiera Camerona. Pytano nas, pytano NATO, postanowiliśmy powiedzieć, że taki program jest przygotowywany. Dotyczy to dwóch ośrodków szkolenia: pod Kijowem i pod Lwowem – dodał Siemoniak.
Jego pełnomocnik, radca MON Bogusław Pacek, mianowany we wrześniu ub.r. przez NATO na doradcę ds. reformy wojskowego systemu edukacyjnego Ukrainy, wizytował je.
Współpraca szkoleniowa trwa od lat
Wicepremier Siemoniak podkreślił, że współpraca szkoleniowa z Ukrainą to nic nowego – powołanie wspólnej brygady uzgodniono w 2009 r., od ponad roku trwa program NATO współpracy z ukraińskimi uczelniami wojskowymi, dokąd jeżdżą polscy instruktorzy; na polskich uczelniach wojskowych kształci się obecnie 33 ukraińskich oficerów. Polscy żołnierze - obok przedstawicieli innych państw NATO – byli też we wrześniu na ćwiczeniach na Ukrainie.
Przypomniał, że na szczycie NATO w Newport zapadły decyzje o wsparciu dla Ukrainy - powołano cztery fundusze powiernicze, których zadaniem jest pomoc szkoleniowa dla Ukrainy. Podkreślił, że Polska z Holandią jest liderem funduszu, który ma szkolić w logistyce i standaryzacji.
"Chętnie rozwiejemy wątpliwości posłów"
Komentując wystąpienie SLD, którego rzecznik stwierdził w czwartek, że o planach wysłania instruktorów posłowie dowiadują się z mediów i serwisów społecznościowych, a nie od szefów resortów, Siemoniak powiedział: - Mam wrażenie, że politycy SLD przestali już nawet jeść barszcz ukraiński, żeby nie rozdrażnić kogoś takim menu. Współpracujemy z Ukrainą od dawna, mamy bardzo wiele przedsięwzięć, szkolimy ukraińskich oficerów.
Zapewnił, że przedstawiciele MON chętnie spotykają się z sejmowymi komisjami, a w razie potrzeby rozwieją wątpliwości posłów.
Minister był też pytany o wypowiedzi kandydata PSL na prezydenta Adama Jarubasa, który ocenił ostatnio m.in., że Grupa Wyszehradzka straciła na znaczeniu, dystansował się także od rezerwy polskich władz wobec premiera Węgier Victora Orbana.
- Uważam, że to niepotrzebna barwa kampanii – powiedział Siemoniak, przypominając, że rząd przed kilkoma tygodniami przyjął założenia polityki zagranicznej. - Przyjęliśmy je zgodnie, także z ministrami Polskiego Stronnictwa Ludowego – zaznaczył.
Jarubas uderza we własnych liderów
- Wydaje mi się, że pan Adam Jarubas przemyśli swoje wypowiedzi, zwłaszcza że w moim przekonaniu takie wypowiedzi jak to, że pozycja Polski osłabła w świecie przez ostatnie lata, najbardziej uderzają w jego własnych liderów – powiedział Siemoniak.
Ocenił, że to „nie pomaga kandydatowi i niepotrzebnie budzi emocje”. - Bardzo jestem za tym, żeby polityka zagraniczna, zwłaszcza w tak trudnych czasach, była przedmiotem konsensusu wzajemnej dyskusji – dodał.
Zwrócił uwagę, że wypowiedzi PSL-owskiego kandydata na prezydenta o Grupie Wyszehradzkiej są zauważane za granicą, np. w Pradze, którą w czwartek odwiedził, i budzą zdziwienie.
Jednym z tematów rozmów Tomasza Siemoniaka z ministrem obrony Czech Martinem Stropnickym było zagrożenie ze strony organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie. - Przygotowujemy się, żeby wesprzeć w jakiejś formie Irak - wyjaśnił.
Autor: geb//plw/kwoj / Źródło: PAP