- Prosiłem posłankę Beatę Kempę, by wycofała billingi niedawnego wicepremiera Grzegorza Schetyny - przyznał w programie "24 Godziny" szef komisji hazardowej Mirosław Sekuła. I dodał: - W tej politycznej bijatyce nie można zapominać o bezpieczeństwie państwa.
Sekuła wyjaśnił, że proponował Kempie wycofanie wniosku o ujawnienie sejmowym śledczym od hazardu billingów Schetyny, albo jego modyfikację. - Tak aby były one badane pod nadzorem szefa ABW - powiedział szef komisji hazardowej.
I dodał: - Widziałem już w swojej wyobraźni, jak te billingi poniewierają się w służbach wywiadowczych innych państw i jak są analizowane przez środowiska przestępcze. To zawsze jest obszar wrażliwy dla państwa i nie możemy w tej bijatyce politycznej zapominać o bezpieczeństwie państwa i jego interesie.
Kempa zapowiedziała, że zawiadomi prokuraturę o naciskach, jakie miał na nią wywierać Sekuła. Zdaniem posłanki PiS odwołanie jej ze składu komisji, to zemsta za złożony przez nią wniosek o ujawnienie billingów Schetyny.
"To przykra procedura"
Sekuła nie ma sobie nic do zarzucenia zarówno ws. billingów, jak i wykluczenia posłów PiS z komisji. Stwierdził, że jest mu przykro kiedy słyszy różne zarzuty pod swoim adresem po odwołaniu Kempy i Wassermanna z grona sejmowych śledczych od hazardu (ostro skrytykowała to opozycja i koalicyjny PSL, a Janusz Palikot stwierdził, że nie posłużyło to PO, a premier się wściekł). Tym bardziej, że jak przekonywał wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a on nie konsultował tego posunięcia z władzami PO.
- Była to przykra konieczność proceduralna. Z ekspertyz sejmowych jasno wynika, że jeśli kogoś chce się powołać na świadka, najpierw trzeba go wyłączyć z prac komisji - powiedział Sekuła.
I dodał, że proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej był blokowany zarówno za czasów PO, jak i PiS-u, a jednym z takich sposobów było zgłaszanie poprawek.
- Chcę zapytać posłankę Kempę, czy jej uwagi nie służyły blokowaniu prac nad ustawą hazardową - powiedział Sekuła.
"Nie chcę rozmawiać z premierem"
Pytany, czy rozmawiał z szefem rządu odpowiedział, że nie. - Wszyscy mnie o to pytają. Nie rozmawiałem z nim przez kilkadziesiąt dni. I nie chcę rozmawiać z nim rozmawiać. Szef rządu i szef klubu PO Grzegorz Schetyna mają być świadkami w komisji hazardowej.
Zapewnił, że nikt do mnie nie dzwonił z połajankami za decyzję o wykluczenie Kempy i Wassermanna. - Nie zostałem powołany do komisji, żeby kreować czyjś wizerunek. Tylko po to, żeby maksymalnie szybko dojść do prawdy i wyjaśnić patologie związane z ustawami hazardowymi. Staram się, żeby ten proces był jawny - stwierdził.
I dodał, że jest gotów ponieść cenę utraty politycznego poparcia. - Nie martwię się, że ktoś mnie przestanie lubić. Jestem przygotowany na to, że w takiej pracy traci się przyjaciół - podkreślił.
W piątek posłowie Kempa i Wassermann zostali, głosami PO, wykluczeni z komisji hazardowej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 roku jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
mac//mat
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24