Na początku marca okaże się, co z immunitetem zaufanego człowieka Jarosława Kaczyńskiego, byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Prokuratura ma dla niego zarzut dotyczący ujawnienia tajnych dokumentów wojskowych. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Wiceszef MON wskazuje, że Mariusz Błaszczak "de facto zdradził własnych żołnierzy". - Zdradził ludzi, którym przewodził jako szef tych żołnierzy, jako minister obrony narodowej – dodaje.
- Odkryłem kompromitację pierwszego rządu Donalda Tuska, ale też spowodowałem, że drugi Donald Tusk nie może wrócić – przekonuje polityk PiS. To zdaje się być bohaterska linia obrony Mariusza Błaszczaka, który na potrzeby wyborczej kampanii odtajnił strategiczne plany użycia sił zbrojnych Warta.
- Minister obrony narodowej i jego zaplecze powinno dbać o bezpieczeństwo państwa, a nie dbać o bezpieczeństwo wyniku wyborczego PiS-u - stwierdza Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej.
Dla polityków poprzedniej władzy sprawy nie ma. - To tylko pokazuje szaleństwo koalicji 13 grudnia – uważa Waldemar Andzel z PiS.
Prokuratura oskarża Błaszczaka o przekroczenie uprawnień
Dla obecnej władzy działanie ministra było sprzeczne z interesem państwa. Wiceszef MON poinformował, że wybrane przez Mariusza Błaszczaka plany strategiczne były wybiórcze - pasujące pod polityczną tezę, a za ich opracowanie odpowiedzialni są wojskowi, a nie politycy. - To nie jest pytanie, czy to wpłynęło na kwestię obronności, tylko jak bardzo to wpłynęło na kwestie obronności - podkreśla Cezary Tomczyk.
Argumenty jednak drugiej strony nie przekonały. - Jestem przekonany, że dochowano wszystkich procedur - mówi Andrzej Adamczyk z PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Błaszczak może stracić immunitet. "To jest zdrada państwa"
Ale zastrzeżeń właśnie co do procedur we wniosku prokuratury o pozbawienie byłego szefa MON immunitetu nie brakuje. - Dla swoich partykularnych celów, dla swojej kampanii wyborczej wyciąga dokumenty, które są objęte klauzulą – zwraca uwagę Paweł Śliz z Polski 2050.
Według prokuratury wbrew przepisom i bez aktualnej zgody tajne dokumenty wybierała m.in. wiceszefowa KRRiT Agnieszka Glapiak, wcześniej bliska wieloletnia współpracowniczka Mariusza Błaszczaka. Jak pisze Wirtualna Polska, dokumenty kserowane były na urządzeniu bez certyfikatu, a jeden z kierowników Wojskowego Biura Historycznego zasłaniał tajemnice państwowe tekturą.
Dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej z Platformy Obywatelskiej to "absolutnie objaw niekompetencji, niedojrzałości i stworzenia niebezpieczeństwa".
Sejm zajmie się immunitetem Mariusza Błaszczaka
W wydanym oświadczeniu Agnieszka Glapiak pisze, że nie zna treści materiałów z prowadzonego postępowania, a zamieszczone informacje są jedynie politycznymi manipulacjami.
- Po to się zdejmuje immunitet, żeby wszystkie wątpliwości zostały rozwiane - wskazuje Joanna Kluzik-Rostkowska.
Były szef MON po raz kolejny tłumaczy, że miał prawo do publikacji. - To nie były tajne dokumenty, to były dokumenty, które zostały odtajnione - przekonuje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mariusz Błaszczak zapowiada, że nie zrzeknie się immunitetu. Uważa, że odtajnił "historyczny dokument"
Obecne kierownictwo twierdzi zaś, że Błaszczak jedynie chciał mieć "alibi", wskazując, że zarchiwizowane dokumenty wciąż podlegają ochronie. - Ściśle tajne plany w archiwum podlegają często ochronie przez 20, czy 50 lat – podkreśla Cezary Tomczyk.
Politycy sprawujący obecnie władzę orzypominają, że cel tu jest jeden - to bezpieczeństwo. - To przykre, niebezpieczne, ale także obniżające naszą powagę, jako państwa w oczach naszych sojuszników – uważa Jarosław Urbaniak z Platformy Obywatelskiej.
Mariusz Błaszczak ma usłyszeć zarzut przekroczenia uprawnień. - Widać, że minister Błaszczak nigdy nie powinien zostać ministrem obrony narodowej, bo po prostu do tego nie dorósł - twierdzi Joanna Kluzik-Rostkowska.
Immunitetem byłego ministra obrony Sejm zajmie się za dwa tygodnie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP/EPA