Sztandar 4. Pułku Strzelców Podhalańskich oraz proporzec 21. Dywizji Piechoty Górskiej. Te dwa cenne zabytki znaleźli poszukiwacze w lesie w pobliżu miejscowości Zielone (Lubelskie). Zakopali je we wrześniu 1939 roku polscy żołnierze.
- Sztandar i proporzec ukryli żołnierze po bitwie, prawdopodobnie w nocy z 20 na 21 września 1939 roku.
- Poszukiwano ich w latach 60. XX wieku, ale bezskutecznie.
- To mogą być najlepiej zachowane w Polsce artefakty, jakie w ostatnich latach udało się wydobyć z ziemi.
- Odkrywcy będą teraz szukać brakujących części sztandaru – głowicy oraz drzewca z orłem.
- To był czysty przypadek. Ostatni raz byłem w tym miejscu 25 lat temu. Szukaliśmy ze współpracownikiem Piotrem Szynalą artefaktów związanych z II wojną światową, typu bagnety czy łuski, a to co znaleźliśmy to "strzał życia" – mówi Maciej Podgórski, właściciel prywatnego Muzeum 3 Dywizji Piechoty Legionów w Zamościu.
W majowy weekend wybrał się z wykrywaczem metali w pobliżu miejscowości Zielone w nadleśnictwie Zwierzyniec.
Przypadkowo i "trochę z nudów"
- Poszedłem inną drogą niż zamierzałem. Czekając na Piotra usłyszałem lekki sygnał wykrywacza metali. Przy takim sygnale niewiele osób kopie, ja jednak – trochę z nudów- zacząłem to robić. Jako pierwsza "pokazała się" zbutwiała wstęga – opowiada.
Zaraz zawołał kolegę i razem wydobyli z ziemi prawdziwy skarb – najpierw proporzec 21. Dywizji Piechoty Górskiej, a później sztandar (wchodzącego w skład tej dywizji) 4. Pułku Strzelców Podhalańskich z Cieszyna.
- Proporzec zawinięty był brezentowy pokrowiec, natomiast sztandar został ukryty w wojskowym tornistrze – mówi Podgórski.
Artefakty z lat 20. ubiegłego wieku
Odkrywcy zabezpieczyli artefakty folią i powiadomili o sprawie służby konserwatorskie.
- Dzięki użyciu wysokiej jakości materiałów, w tym złotych i srebrnych nici, jest to chyba najlepiej zachowany sztandar wydobyty z depozytu ziemnego w Polsce. A na pewno w ostatnich latach – mówi Wiesław Koman, archeolog z zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie.
Sztandar został ufundowany przez społeczeństwo Ziemi Cieszyńskiej. Wykonały go siostry felicjanki z nieistniejącego dziś klasztoru w Czechowicach-Dziedzicach. Poświęcenie i wręczenie sztandaru miało miejsce w 1924 roku. Nieodłączną jego częścią były też odnalezione szarfy. Na jednej widzimy napis "Ziemia Cieszyńska", a na drugiej "4 P. Strzel. Podhal.".
Proporzec wręczany był za najlepsze osiągnięcia w szkoleniu strzeleckim
Sztandarowi towarzyszył proporzec, który był co roku wręczany pułkom wchodzącym w skład 21. Dywizji Piechoty Górskiej za najlepsze osiągnięcia w szkoleniu strzeleckim.
- Ostatni raz został wręczony w 1938 roku właśnie 4. Pułkowi Strzelców Podhalańskich z Cieszyna. W trakcie defilad i uroczystości był noszony zaraz za sztandarem pułku – zaznacza Wiesław Koman.
Dodaje, że we wrześniu 1939 roku, po wybuchu wojny, sztandar oraz proporzec przechowywany był w aucie należącym do sztabu pułku.
– Znajdował się pod osobistą opieką płatnika pułku, czyli – można powiedzieć – skarbnika czy też kwatermistrza – mówi archeolog.
Zakopane prawdopodobnie w nocy z 20 na 21 września 1939 roku
Jak informuje na swoim profilu facebookowym Muzeum 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie, sztandar i proporzec ukryła grupa żołnierzy (na czele ze wspomnianym płatnikiem) prawdopodobnie w nocy z 20 na 21 września 1939 roku.
"Miejsce odnalezienia pokrywa się z ich relacją. W latach 60. żołnierze pułku podjęli próbę odnalezienia sztandaru ale nawet uczestniczący w tym nie mogli znaleźć tego miejsca" – czytamy w poście.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Były doskonale zwinięte
We wrześniu 1939 roku 4. Pułku Strzelców Podhalańskich walczył w składzie 21. Dywizji Piechoty Górskiej m.in. w rejonie Cieszyna oraz Bochni. Po tym jak 16 września przestał istnieć, żołnierze trafili do innych oddziałów i znaleźli się m.in. w rejonie Tomaszowa Lubelskiego, gdzie w dniach 17-20 września rozegrała się pierwsza bitwa pod Tomaszowem Lubelskim. Skoro żołnierze mieli zakopać artefakty w nocy z 20 na 21 września 1939 roku, musieli to zrobić prawdopodobnie po bitwie.
- Sztandar i proporzec były doskonale zwinięte i zakopane. Moim zdaniem świadczy to o tym, że ukrycie artefaktów było przemyślaną decyzją, którą wykonano z pieczołowitością i bez pośpiechu – mówi odkrywca Maciej Podgórski.
Będą szukać jeszcze głowicy oraz drzewca z orłem
Dodaje, że będzie teraz poszukiwał brakujących części sztandaru – głowicy oraz drzewca z orłem.
– Myślę, że uda się je odnaleźć w pobliżu miejsca, w którym kopaliśmy – zaznacza.
Artefakty trafiły do specjalistycznej pracowni konserwacji zabytków. – Sztandar i proporzec nie wymagają zbyt wielu prac konserwatorskich. Zachowały się w bardzo dobrym stanie – podkreśla Podgórski.
Z pracowni konserwacji zabytków mają trafić do Muzeum Regionalnego im. Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim, gdzie będą prezentowane zwiedzającym.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Podgórski