Posiedzenia Sejmu zostały przesunięte na kolejny tydzień - poinformował we wtorek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jak wyjaśnił, "oczywiście powód tego przełożenia jest jeden". - To, co dzieje się w tym tygodniu, sytuacja głębokiego kryzysu konstytucyjnego, spór partyjny, który wokół tego rozgorzał, nie daje gwarancji, że w tym tak gorącym, obfitującym w różnego rodzaju rozstrzygnięcia tygodniu (Sejm - red.) będzie przebiegał spokojnie - wyjaśnił.
Marszałek Sejmu zorganizował konferencję po zakończeniu obrad Prezydium Sejmu. Poinformował, że posiedzenia Sejmu zostały przesunięte na przyszły tydzień. - Najważniejszą rzeczą jest dzisiaj dla nas praca nad budżetem. Wczoraj odbyliśmy konsultacje w tej sprawie z liderami koalicji, z Ministerstwem Finansów, z premierem, z Kancelarią Sejmu, żeby upewnić się, że proces uchwalania budżetu nie jest w niczym zagrożony - mówił.
Jak zapowiedział, będzie to "posiedzenie Sejmu budżetowe, tam będzie też ustawa okołobudżetowa, będzie wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza". - Ono odbędzie się w przyszły wtorek, środę i czwartek. W czwartek będzie to posiedzenie jednodniowe, na którym mam nadzieję budżet uchwalimy i do Senatu skutecznie wyślemy - dodał.
Jak wyjaśnił, "oczywiście powód tego przełożenia jest jeden". - Moim zadaniem - i to mówiłem dzisiaj Prezydium Sejmu, które podzieliło moją argumentację - jest przede wszystkim dbanie o powagę Sejmu. O spokój społeczny, bo on jest absolutnie fundamentalnie najważniejszą dzisiaj dla nas wartością, ale i o powagę Sejmu - kontynuował.
- Mam wrażenie i podziela je prezydium Sejmu, że to, co dzieje się w tym tygodniu, sytuacja głębokiego kryzysu konstytucyjnego, spór partyjny, który wokół tego rozgorzał, nie daje gwarancji, że w tym tygodniu tak gorącym, obfitującym w różnego rodzaju rozstrzygnięcia, decyzje, awantury, doniesienia (Sejm - red.) będzie przebiegał spokojnie - dodał.
- W naszej ocenie emocje, które towarzyszą tym procesom politycznym, które teraz zachodzą, należy studzić, należy tonować, tak żeby szukać rozwiązań takich, które dadzą bezpieczeństwo Polkom i Polakom, a nie tworzyć areny do ich jeszcze większej eskalacji. Spokój społeczny i też poczucie, że opieramy się wszyscy o prawo, które jest jednakowe dla wszystkich. To są te czynniki, które w ocenie Prezydium Sejmu dzisiaj powinny wyjść na plan pierwszy. W związku z powyższym taką właśnie decyzję podjęliśmy - tłumaczył marszałek Sejmu.
- Siła państwa powinna płynąć z mądrości. Mądrość w tej chwili podpowiada takie, a nie inne rozwiązania, które sprawią, że będziemy próbowali deeskalować sytuację w Polsce, a nie stworzyć, jak powiedziałem, pola do tego, żebyśmy mogli znowu walczyć, bić się i ryzykować kolejne podziały, które między nami i tak będą - dodał.
Kiedy następne posiedzenie Sejmu?
Drugie posiedzenie Sejmu X kadencji miało się rozpocząć w środę i potrwać do czwartku. Po zmianach posiedzenia odbędą się 16, 17 i 18 stycznia.
Wtorek był też drugim dniem konsultacji marszałka Sejmu Szymona Hołowni dotyczących wygaszenia mandatów polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika po tym, jak zostali oni skazani 20 grudnia 2023 roku prawomocnym wyrokiem na dwa lata więzienia w związku z ich działaniami w czasie tzw. afery gruntowej.
Do tej kwestii odniósł się Hołownia na konferencji prasowej. - Po tych wszystkich konsultacjach, które odbyłem wczoraj z ministrem sprawiedliwości, rzecznikiem praw obywatelskich, dzisiaj z szefem Państwowej Komisji Wyborczej, z profesorami Łętowską, Zollem, Hermelińskim, Lipowicz, Strzemboszem, ale też i po wielu analizach prawnych, które w tej sprawie zamówiłem, nie mam wątpliwości co do tego, jaki jest status panów Kamińskiego i Wąsika. Ten status nie wynika z żadnego mojego postanowienia. On wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie - powiedział Hołownia.
Politycy mimo skazania prawomocnym wyrokiem sądu deklarowali jednak, że zamierzają pojawić się na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Uważają, że nadal są posłami.
Hołownia mówił, że zatrzymanie i doprowadzenie do zakładu karnego skazanych to zadania MSWiA oraz odpowiednich służb. - Rozumiem, że organy państwa w tej sprawie jakoś pracują. To, że pan prezydent jeszcze raz w demonstracyjny sposób chce pokazać swoje wsparcie dla obu panów mnie nie dziwi, jest konsekwentny - mówił.
Marszałek został zapytany, czy nie obawia się odpowiedzialności karnej za kroki wobec posłów Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. - Absolutnie nie obawiam się żadnej odpowiedzialności karnej w związku z decyzjami, które podejmowałem do tej pory - odparł Hołownia.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że czynności podejmowane przez marszałka w tej sprawie są decyzjami deklaratoryjnymi. - A więc potwierdzającymi zaistnienie faktów, a nie decyzjami per se - wskazał.
- Jeżeli bym nie podjął takich decyzji o wydaniu choćby postanowień, sam podpadałbym pod odpowiedni paragraf i mógłbym być z tego powodu oskarżany przed prokuraturą, że nie wypełniłem zobowiązań wprost na mnie nakładanych przez prawo - ocenił.
Hołownia tłumaczył, że jego działania wspiera szereg opinii prawnych pochodzących nie tylko z Biura Analiz Sejmowych, ale też od wybitnych autorytetów prawnych.
Marszałek podkreślił, że jego zdanie w tej sprawie jest jasne i bierze pełną odpowiedzialność za swoje decyzje. - One muszą być klarowne i przecinać ten spór, który niestety mamy zawiniony przez tych, którzy wymiar sprawiedliwości do takiego miejsca, w którym dzisiaj jesteśmy w Polsce, doprowadzili przez ostatnie lata - co jest skandalem samym w sobie - powiedział.
- Rolą marszałka jest próbować wyprowadzić nas z tego kryzysu poprzez decyzje, które będą podejmowane - stwierdził.
Podkreślił, że dopełnił wszelkich formalności, jeśli chodzi o poinformowanie Kamińskiego i Wąsika o postanowieniu o wygaszenia mandatów.
Co z głosowaniami, w których brali udział Wąsik i Kamiński?
Hołownia został zapytany, co z głosowaniami, w których brali udział Kamiński i Wąsik. Jak przypomniał, takie sytuacje już się zdarzały. - Problem byłby wtedy, gdyby ich głosy miały wpływ na rozstrzygnięcie głosowania, a nie było takiej sytuacji, dlatego należy uznać, że nie ma tematu - tłumaczył marszałek. - Zwracajmy uwagę na szczegóły, ale patrzmy na szerszy obraz - powiedział.
Gdyby Kamiński i Wąsik pojawili się w Sejmie, byliby wpuszczeni do budynku "jak byli posłowie". - Nie będą głosować, nie będą zasiadać w Sejmie, nie są posłami. Będziemy to egzekwować w jasny sposób - mówił.
Marszałek został zapytany też o to, kiedy ze stron sejmowych zostaną usunięte fotografie Wąsika i Kamińskiego. Odpowiedział, że nastąpi to po tym, gdy dostanie pełny komplet dokumentów z Sądu Najwyższego.
Odniósł się też do kwestii objęcia mandatów po Kamińskim i Wąsiku. Tłumaczył, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie zdecyduje się na obsadzenie kolejnych osób z list PiS, "zgodne z prawem" jest, aby w Sejmie zasiadało 458 posłów. - Jestem urzędnikiem, niczego nie tworzę, tylko stwierdzam stan prawny. Mandaty (Wąsika i Kamińskiego - red.) wygasły przez postanowienie sądu. Ja wydałem postanowienie, aby można było wszcząć procedurę obsadzenia ich mandatów - mówił.
Czym była afera gruntowa
W 2007 CBA, którym kierował wtedy Mariusz Kamiński (Maciej Wąsik był jego zastępcą) zorganizowało prowokację, która miała uderzyć w ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Podstawieni agenci Biura mieli zaproponować urzędnikom kilkumilionową łapówkę za odrolnienie działki na Mazurach. Na skutek przecieku nie doszło do przekazania pieniędzy, akcja CBA zakończyła się niepowodzeniem. W efekcie Lepper został zdymisjonowany przez Jarosława Kaczyńskiego (był wtedy premierem). Polityczne trzęsienie ziemi doprowadziło do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona- LPR i do przedterminowych wyborów, w wyniku których władzę przejęła koalicja PO-PSL.
Sędzia Anna Bator-Ciesielska, która ogłaszała w grudniu 2023 roku prawomocny wyrok w sprawie Kamińskiego i Wąsika mówiła, że ich działanie przed laty, gdy stali na czele CBA „dalece rozmijało się” ze standardem działania organów ścigania w ramach kontroli operacyjnej i prowokacji. - Opisane w wyroku czynności podejmowane przez oskarżonych były nie tylko działaniami bezprawnymi (...) Nie były to działania zmierzające do wykrycia przestępstw, lecz kreujące to przestępstwo - wskazała sędzia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24