Podkomisja sejmowa rozpoczęła prace nad projektem reformy Kodeksu karnego. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekazał, że posłowie przyjęli przepis pozwalający na konfiskatę pojazdów pijanych kierowców. Jeśli sprawca prowadziłby pojazd niestanowiący jego własności, sąd orzekałby nawiązkę.
Sejmowa podkomisja rozpoczęła w czwartek prace nad projektem obszernej reformy Kodeksu karnego - posłowie omówili 15 spośród blisko 200 zmian przepisów. "Konfiskata pojazdów pijanych kierowców przyjęta przez podkomisję" - poinformował na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł o czwartkowych decyzjach podkomisji.
Przygotowana przez resort sprawiedliwości reforma zakłada między innymi zaostrzenie kar za najcięższe przestępstwa. - Reforma Kodeksu karnego kończy z filozofią, że najbardziej zwyrodniałych przestępców należy wyłącznie resocjalizować. Kary muszą być i nieuchronne, i surowe. Zwłaszcza za najcięższe zbrodnie przeciwko życiu i zdrowiu - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na początku lutego, gdy projekt przyjmował rząd. Pierwsze czytanie projektu odbyło się 9 marca. Większości nie uzyskał wtedy wniosek Koalicji Obywatelskiej o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Propozycja trafiła do komisji sejmowej, a w czwartek zajęła się nią podkomisja.
Prace nad zaostrzeniem Kodeksu karnego
Reforma zakłada m.in. podniesienie górnej granicy kary pozbawienia wolności z 15 do 30 lat przy jednoczesnej likwidacji osobnej kary 25 lat więzienia. Wydłużono też okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat. Zmiany przewidują też wprowadzenie kary tzw. bezwzględnego dożywocia, czyli kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia.
Proponowane zmiany zakładają też konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila, jeśli spowodowuje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub niezależnie od stopnia stanu nietrzeźwości w sytuacji recydywy. Jeśli sprawca prowadziłby pojazd niestanowiący jego własności, sąd orzekałby nawiązkę.
Pytania o równość wobec prawa
Ta ostatnia regulacja była w czwartek najdłużej dyskutowana podczas posiedzenia podkomisji. - Sprawcy dwóch identycznych przestępstw poruszają się dwoma samochodami: jeden rzęchem wartości 5 tysięcy złotych, a drugi luksusowym autem wartości 250 tysięcy. Jak tu się ma równość wobec prawa? - pytał Tadeusz Zwiefka z Koalicji Obywatelskiej.
Prok. Tomasz Szafrański z Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej odpowiadał, że "ludzie zamożni nie jeżdżą z upodobania rzęchami, a ludzie ubodzy nie mają dostępu do luksusowych aut". - Nie da się przyjąć bardziej logicznej zasady. Wartość pojazdu będzie odzwierciedlać status majątkowy danej osoby, a orzeczenie przepadku będzie korelować z tym statusem majątkowym - argumentował.
Zwiefka zwracał też uwagę, że w znaczącej większości proponowane zmiany odnoszą się do zwiększenia wymiaru kar. - Bez wątpienia potrzeba jest stałej reformy wymiaru sprawiedliwości we wszystkich jego wymiarach. Niezmienną jednak pozostaje zasada, że kara odgrywa swoją istotna rolę wtedy, kiedy jest nieuchronna i następuje odpowiednio szybko - mówił poseł KO.
Jego zdaniem zmiany prawie karnym w ostatnich latach i proponowane w projekcie rządowym są ze sobą w niektórych elementach niespójne i nie współgrają w stosunku do czynu, który dana kara ma obejmować. Pytał przy tym autorów ustawy, jaka jest w tym projekcie filozofia kary. - Czy rola odstraszająca albo zastraszająca ma być zdecydowanie wyżej postawiona od roli prewencyjnej w wymiarze edukacyjnym społeczeństwa? - pytał Zwiefka.
Wiceminister Warchoł nie zgodził się z tezą, że surowość kary nie ma dużego znaczenia. - Oczywiście, że ma. Zwłaszcza w sprawach takich, gdzie sprawcy kalkulują - powiedział. Jak wskazał "doświadczenia z ostatnich kilku lat na skutek zmian w prawie karnym pokazują, że surowa kara odnosi swój skutek, tak samo jak nieuchronność kary". - Widać to na przykładzie zmian dotyczących: alimentów, VAT-u, lichwy - powiedział Warchoł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Marcin Warchoł