Posłowie odrzucili w czwartek uchwałę Senatu, który w piątek odrzucił nowelizację ustaw sądowych. Wcześniej wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek złożył wniosek formalny o wyłączenie z porządku obrad punktu dotyczącego głosowania nad ustawą nazywaną represyjną, ale nie zgodziła się na to marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Teraz ustawa, nazywana "represyjną", trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
W środę sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała senacką uchwałę. Nowela, nazywana ustawą represyjną, rozszerza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadza zmiany w wyborze pierwszego prezesa SN.
W głosowaniu za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedziało się 234 posłów. Przeciw było 211, a 9 wstrzymało się od głosu. Sejm odrzucił zatem uchwałę Senatu w sprawie ustawy represyjnej. Teraz nowela trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Wniosek o wyłączenie z obrad głosowania
Przed głosowaniem poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek wniósł o przerwę w obradach i zwołanie Konwentu Seniorów w sprawie wykreślenia tego punktu z listy głosowań. Argumentował, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek zgłosiła w środę do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem a Sądem Najwyższym. - Jeśli pani marszałek traktuje swój wniosek poważnie, to proszę zawiesić proces legislacyjny dotyczący ustawy o sądach - mówił.
Marszałek Witek po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów stwierdziła, że opinia Konwentu była "niejednolita", a ona "nie musiała brać jej pod uwagę". Tym samym punkt nie został zdjęty z obrad.
"Niezawisłość pomyliła się z bezkarnością"
Przedstawiając sprawozdanie z prac komisji sprawiedliwości i praw człowieka, poseł Piotr Sak (klub PiS) powiedział, że komisja uznała użyte przez Senat argumenty za "nieprzekonywujące, wręcz całkowicie jałowe i chybione". - Senat opanowany przez opozycję całkowicie osobliwie interpretuje naszą konstytucję i wyciąga, mówiąc bardzo eufemistycznie, niefortunne wnioski - ocenił Sak.
Jego zdaniem, części sędziów "niezawisłość pomyliła się z bezkarnością". - Nie macie krzty szacunku dla konstytucji, przestańcie wreszcie traktować konstytucję jako rekwizyt, zacznijcie wreszcie ją czytać ze zrozumieniem - zwrócił się do opozycji w sejmowych ławach.
- Nigdy nie sądziłem, że marszałek Senatu, czy pierwsza prezes Sądu Najwyższego, staną się misjonarzami i krzewicielami bezprawia. Zamiast wesprzeć rząd w postępującej i bratobójczej batalii sędziowskiej, gdzie jedni sędziowie atakują drugich, opozycja, niestety, ten stan rzeczy nie tylko utrwala, ale i podsyca - kontynuował. O politykach opozycji mówił, że są "donosicielami, prowadzą antypolską działalność w imię doraźnych i politycznych celów".
"Dzieje się prawdziwy zamach stanu"
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej przemawiając przed głosowaniem oceniła, że wystąpienie Saka było skandaliczne. - Dzisiaj w Sejmie dzieje się prawdziwy zamach stanu - powiedziała. Jak dodała, "Sejm decyduje o tym, że sądy mają przestać być niezwisłe". Jej zdaniem, jest to "zamach stanu" dokonywany tylko po to, aby "chronić oszustów i aferzystów". - Wyprowadzacie Polskę z Europy, tylko po to, żeby chronić ludzi, którzy powinni być osądzeni przez wymiar sprawiedliwości - powiedziała.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek ocenił, że wystąpienie posła sprawozdawcy, to "wieczorne bajania politruka". Zwracał uwagę, że na etapie prac sejmowych, nowela ustaw sądowych nie była z nikim konsultowana.
- Nie słuchacie nikogo: ani Komisji Europejskiej, ani Rady Europy, ani Parlamentu Europejskiego, ani OBWE, ani ekspertów, ani autorytetów. Nie słuchacie nawet swoich przyjaciół ze Stanów Zjednoczonych. Powiedzcie, jakie autorytety popierają waszą ustawę? Żadne. Przede wszystkim nie popierają tego Polacy - mówił.
Poseł PSL-Kukiz15 Krzysztof Paszyk ocenił, że zarówno nowelizacja ustaw sądowych, jak i wszystkie poprzednie zmiany w sądownictwie dokonywane przez PiS "nic obywatelom nie dadzą". - Od czterech i pół roku PiS mówi, że chce oddać wymiar sprawiedliwości obywatelom. Coś w tym jest na rzeczy. Dwóch obywateli niewątpliwie powiększa swoje wpływy na sądownictwo i wymiar sprawiedliwości. Pierwszy to obywatel Jarosław Kaczyński, drugi obywatel to Zbigniew Ziobro - mówił.
Przemysław Czarnek (klub PiS) pytał z kolei, czy "praworządność polega na tym, że rządzą w państwie przepisy prawa uchwalane przez władzę ustawodawczą, czy też jakieś interpretacje wskazywane z powietrza przez panią prezes (Małgorzatę - red.) Gersdorf i przez garstkę sędziów z kastowskiej grupy sędziowskiej".
"Nie dopuścimy ani do chaosu, ani do anarchii"
Na wystąpienia posłów odpowiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Nie dopuścimy ani do chaosu, ani do anarchii. Nie dopuścimy do destrukcji państwa. Nie ma na to zgody, niezależnie od tego, że są tacy, którzy uważają, że stoją ponad prawem - mówił.
- Kiedy przejęliśmy władzę cztery lata temu, Zjednoczona Prawica pod przewodnictwem pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego obiecała, że dokończymy dzieło, które zaczął świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński. I tę odpowiedzialność wziął na siebie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, którego tak chętnie atakujecie - powiedział wiceszef MS.
- Niezależnie, czy będziecie rzucali kłody pod nogi i wpychali kije w szprychy, to, co obiecaliśmy narodowi (zrobimy - red.), słowa dotrzymamy - oświadczył Wójcik.
Prezydent: kiedy ustawa zostanie mi przedłożona, wtedy się nad nią pochylę
Jeszcze przed głosowaniem w Sejmie prezydent Andrzej Duda na konferencji podczas Forum Ekonomicznego w Davos został zapytany, czy podpisze nowelizację ustaw sądowych.
- Jest tak, że najpierw ustawa musi wyjść z parlamentu, musi zostać przedłożona prezydentowi, żeby prezydent się mógł nad nią pochylić i podjąć decyzję, co do jej dalszego losu. Ja gwarantuję, że w przewidzianym konstytucją czasie, zostanie to dokonane - mówił.
- Kiedy tylko wrócę do Warszawy, mam nadzieję, że ta ustawa - jeżeli rzeczywiście zostanie przegłosowana - zostanie mi w miarę szybko przedłożona i wtedy się nad nią pochylę - powiedział prezydent.
Protest przed Sejmem. "Ustawa kneblująca sędziów to po prostu rozwód z Europą"
Przed rozpoczęciem posiedzenia obrad, przed budynkiem Sejmu rozpoczął się protest przeciwko ustawie represyjnej. Na manifestacji przemawiał między innymi sędzia warszawskiego sądu okręgowego Igor Tuleya.
Przekonywał, że "ustawa kneblująca sędziów to po prostu rozwód z Europą". - Na to się nie godzimy i my, sędziowie, będziemy na pewno walczyli o prawo do wypowiedzi, prawo do obrony tych wartości, które dla nas wszystkich są cenne - dodał.
- Nie jest to prawdą, że walczymy o koryto - podkreślił. - Zapewniam państwa, że nawet jeśli to bezprawne prawo dzisiaj zostanie uchwalone to my, sędziowie, się nie zmienimy. Jesteśmy dumni, że możemy stać obok państwa i państwu służyć, bo bycie sędzią to służba - mówił Tuleya.
Ustawa represyjna
Uchwalona 20 grudnia ubiegłego roku nowelizacja, m.in. Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ponadto nowelizacja wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.
Krytyczne opinie
Nowe przepisy są krytykowane przez opozycję, Rzecznika Praw Obywatelskich i część środowiska sędziowskiego. Negatywne opinie prawne w sprawie niektórych proponowanych rozwiązań wyrazili m.in. RPO i Sąd Najwyższy. Ustawa została także krytycznie oceniona przez Komisję Wenecką, organ doradczy Rady Europy.
Według KW, niektóre z zapisów przyjętych przez Sejm mogą być postrzegane jako dalsze osłabienie niezależności sądownictwa w Polsce. W opinii tej zaapelowano też o inne rozwiązania, by uniknąć kryzysu. Komisja zarekomendowała również, by nie przyjmować zapisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów.
Źródło: TVN24, PAP