Nauczyciele uczą uczniów segregować śmieci, a te i tak ostatecznie trafiają do jednej śmieciarki. Uczniowie z jednego z warszawskich liceów interweniowali w tej sprawie we władzach stolicy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Uczniowie liceum segregują śmieci, ale one i tak trafią do jednej śmieciarki. - Irytuje nas to, że pomimo, że segregujemy w szkole, to nikt nie przyjedzie do nas odebrać śmieci segregowanych - powiedziała Zuzanna Kietlińska z LXIV Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie.
Nauczycielka Katarzyna Czeczott-Łukasik przyznała, że odbiorca odpadów odbiera z liceum nieposortowane śmieci. - Taka jest podpisana umowa z odbiorcami - wyjaśniła.
Uczniowie na specjalnej komisji rady miasta
Licealiści mieli dość tej sytuacji i w związku z tym interweniowali w ratuszu. Po naciskach młodzieży i radnych doszło do spotkania z radnymi.
Niepełnoletni jeszcze uczniowie na specjalnej komisji rady miasta apelowali, by zmienić przepisy, by z każdej warszawskiej szkoły czy przedszkola odbierane były posortowane śmieci.
- Jeśli projekt uda się zrealizować w Warszawie, to kto wie, czy nie będzie on wprowadzony w całej Polsce - powiedział Mateusz Kolasiński.
"Walka jeszcze trwa"
Teraz to dyrektorzy decydują, czy w szkole jest segregacja czy nie, ale wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski zapowiedział, że obowiązek selektywnej zbiórki odpadów zostanie wprowadzony do szkół.
Obietnica padła - w ciągu kilku miesięcy, we wszystkich warszawskich szkołach i przedszkolach dyrektorzy będą musieli zorganizować pojemniki na szkło, papier, plastik czy bio-odpadki i kilka różnych śmieciarek.
- Usłyszeliśmy, że ta segregacja będzie próbowana być wprowadzona, ale jeszcze nie została wprowadzona, więc tak naprawdę walka jeszcze trwa - zwróciła uwagę Olga Rogala.
W warszawskim liceum walka o ochronę środowiska trwa od miesięcy. Uczniowie naciskali, żeby pani Mariola ze sklepiku szkolnego nie używała plastikowych sztućców i kubków. Szybko dała się przekonać.
Przyznała, że dzieci nie chcą pić napojów z plastikowych kubków. - Dużo dzieci prosi o szklane. Jak na przykład koktajl robię, to proszą, żeby w szklanki nalewać - dodała.
Akcja krakowskiego MPO
To, że szkoła zachęca do segregacji, a sama nie segreguje śmieci, to problem w całym kraju. - To powinien być standard i do tego dążymy, ale mówimy tu o pieniądzach, a szkoły zwykle nie mają tych pieniędzy - zwrócił uwagę Piotr Odorczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Krakowie.
Krakowskie MPO ruszyło ze specjalną akcją. Zachęca szkoły do segregacji, uczy co wrzucać do konkretnego kosza i samo stawia kosze na korytarzach. Do akcji dołączyło ponad 80 szkół.
Wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 53 w Krakowie Piotr Zaraska powiedział, że jest świadkiem, jak uczniowie sami zwracali sobie uwagę, by właściwie segregować śmieci.
W Warszawie w każdej szkole rozdzielanie śmieci będzie obowiązkowe, o ile rada miasta podzieli zdanie licealistów. Miasto obiecuje, że pomysł nie trafi do kosza.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24