W związku z tym, że sędzia Igor Tuleya już po raz trzeci, mimo prawnego obowiązku, nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpi do Sądu Najwyższego o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie – przekazał w piątek dział prasowy Prokuratury Krajowej. Igor Tuleya powiedział w TVN24, że decyzja prokuratury "nie jest zaskakująca". - Od samego początku liczyłem się i z takim scenariuszem – mówił.
W komunikacie przekazanym w piątek po południu poinformowano, że prokuratura zamierza przesłuchać sędziego i postawić mu zarzuty w sprawie bezprawnego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego.
Jak zaznaczyła Prokuratura Krajowa w komunikacie, zanim zdecyduje o zatrzymaniu sędziego, musi uzyskać zgodę Sądu Najwyższego i "o nią zamierza wystąpić". "Sędzia Igor T. może uniknąć zatrzymania, jeśli dobrowolnie stawi się w prokuraturze, a nie na spotkaniach z dziennikarzami przed jej siedzibą" – napisała prokuratura.
"Deklarował prowokacyjnie, że prokurator 'będzie musiał doprowadzić go siłą'"
Prokuratura Krajowa wskazała, że "Igor T., wzywany na przesłuchanie trzykrotnie - na 18 stycznia i 10 lutego oraz na 12 marca, za każdy razem pojawiał się nie w prokuraturze, lecz przed jej budynkiem, gdzie w obecności dziennikarzy wygłaszał deklaracje o wydźwięku politycznym". "W wypowiedziach dla mediów deklarował prowokacyjnie, że prokurator 'będzie musiał doprowadzić go siłą'" – dodała prokuratura.
"Ostentacyjne lekceważenie prawa jest szczególnie naganne w przypadku osoby piastującej urząd sędziego, która ma świadomość swoich procesowych obowiązków. Należy do nich stawienie się w prokuraturze, wysłuchanie zarzutów i ewentualne odniesienie się do nich. Swoim bezprawnym zachowaniem Igor T. wydłuża postępowanie i utrudnia sądową weryfikację stawianych mu zarzutów" – napisano w komunikacie.
"Na prokuraturze ciąży obowiązek skutecznego prowadzenia postępowań"
Prokuratura Krajowa napisała, że "na prokuraturze ciąży obowiązek skutecznego prowadzenia postępowań, a w przypadku podejrzenia przestępstwa – postawienia podejrzanemu zarzutów, o zasadności których ostatecznie rozstrzyga niezawisły sąd". "Dotyczy to wszystkich podejrzanych, bez względu na to kim są, jaki urząd sprawują, czy są znanymi osobami, czy udzielają się w mediach albo stowarzyszeniach sędziowskich" – podkreślono.
Przypomniano też, że zgodnie z Kodeksem postępowania karnego prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie podejrzanego, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa, że nie stawi się na wezwanie.
"W przypadku Igora T., który na przesłuchanie nie stawił się już trzykrotnie i publicznie zapowiada dalsze niestawiennictwo, taka obawa jest tym bardziej uzasadniona. W tej sytuacji działania prokuratury są koniecznie, aby uczynić zadość obowiązującemu prawu" – argumentuje Prokuratura Krajowa.
"Decyzja nie jest zaskakująca. Liczyłem się z takim scenariuszem"
W TVN24 sędzia Igor Tuleya odniósł się do decyzji Prokuratury Krajowej. Jak stwierdził, "nie jest ona zaskakująca". - Od samego początku liczyłem się i z takim scenariuszem. Oczywiście dobrowolnie nie stawię się w prokuraturze na przesłuchanie, ponieważ jej działania są niezgodne z prawem – mówił.
W listopadzie na wniosek prokuratury nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu. Jak powiedział Tuleya, jego immunitet "nie został uchylony, ponieważ tak zwana Izba Dyscyplinarna nie jest żadnym sądem". - Tutaj swojego stanowiska nie zmieniłem – dodał.
"Stawiałem się pod prokuraturą, żeby pokazać, że nie obawiam się prokuratora, nie unikam odpowiedzialności"
Pytany o treść komunikatu PK, według którego pojawiał się przed "budynkiem prokuratury, gdzie w obecności dziennikarzy wygłaszał deklaracje o wydźwięku politycznym", sędzia Tuleya odpowiedział, że "trzykrotnie, również i dzisiaj był pod jej budynkiem".
- Czy to były deklaracje o wydźwięku politycznym? Nie wydaje mi się. Ustosunkowywałem się i do stawianych mi zarzutów, i do działań prokuratury, która nie jest niezależna, i do działań tak zwanej Izby Dyscyplinarnej. Natomiast oczywiście stawiałem się pod prokuraturą, żeby pokazać, że ani nie obawiam się pana prokuratora, ani nie unikam odpowiedzialności, ani nie chowam się – wyjaśniał.
- W demokratycznym państwie nie może być tak, żeby prokuratura działająca na zlecenie czynników politycznych ścigała sędziów za wydawane orzeczenia, stąd moja postawa i konsekwencja w tym, co robię – dodał.
"Zapowiadam, że nigdy dobrowolnie nie będę uczestniczył w przesłuchaniu związanym z tą sprawą"
Sędzia Tuleya uczestniczył w piątek w pikiecie solidarnościowej przed budynkiem Prokuratury Krajowej. - Nie stawię się w prokuraturze. Nie stawiłem się dwa razy. Dzisiaj jestem pod budynkiem i nie będę brał udziału w tej nielegalnej czynności. Zapowiadam, że nigdy dobrowolnie nie będę uczestniczył w przesłuchaniu związanym z tą sprawą – mówił do kilkudziesięciu uczestników demonstracji.
Zdaniem sędziego prokurator prowadzący tę sprawę jest świadomy, że zarzuty nie znajdują oparcia w faktach i w prawie. Sędzia wyraził przy tym nadzieję, że postępowanie prokuratora zostanie w przyszłości ocenione. - Na pewno dobrowolnie nie będę uczestniczył w przesłuchaniu. Jeżeli prokurator uważa, że ma rację, to powinien zastosować środki przymusu, o których mnie poucza na każdym wezwaniu – dodał sędzia.
Sprawa sędziego Igora Tuleyi
Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna zdecydowała 18 listopada 2020 roku o zawieszeniu Tuleyi w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 procent jego uposażenia. Po tym orzeczeniu sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy.
Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę.
W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Według prokuratury naraziło to prawidłowy bieg dalszego śledztwa. Jednak artykuł 95b Kodeksu postępowania karnego mówi o tym, że to prezes sądu lub sąd mają prawo zarządzić o jawności posiedzenia. "Posiedzenie odbywa się z wyłączeniem jawności, chyba że ustawa stanowi inaczej albo prezes sądu lub sąd zarządzi inaczej" – brzmi treść artykułu.
Źródło: PAP, TVN24