Dobrze jest mówić coś, ale należy oczekiwać, że za tym pójdą również czyny, a tych czynów na razie nie widać - powiedział Ryszard Schnepf, komentując słowa Jarosława Kaczyńskiego potępiające antysemityzm. Były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych był gościem "Kropki nad i" w TVN24.
Dyplomata odniósł się do odnotowanej przez amerykańskie media wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, w której stwierdził on, że dzisiaj "antysemityzm bardzo często przejawia się jako wrogość wobec państwa Izrael".
- Trzeba rozdzielić te dwie kwestie: polityka wobec państwa Izrael to jest jedna sprawa, o tym decyduje interes Polski, inną kwestią jest stosunek do społeczności żydowskiej i do kwestii antysemityzmu - zaznaczył Schnepf.
- Myślę, że inna miara powinna być stosowana. Mając poszanowanie dla religii żydowskiej czy samych żydów można mieć jednocześnie zastrzeżenia do polityki Izraela - kontynuował. - Swoboda opinii pozwala na to, żeby być wobec niektórych posunięć rządu tego czy innego kraju krytycznym i nie ma to związku z antysemityzmem. Te rzeczy należy traktować rozdzielnie - podkreślił w TVN24.
"Te narracje rozmijają się"
Były ambasador uniknął jednak odpowiedzi na pytanie czy dobrze, że te słowa szefa PiS padły.
- Zawsze dobrze, jeśli jakieś słowa padają, ale jeżeli one mają pokrycie w rzeczywistości - zaznaczył dodając, że co do tego "można mieć wiele wątpliwości" ze względu na m.in. uwolnienie od zarzutów szerzenia nienawiści Jacka Międlara czy działalności ONR.
- Te narracje jak gdyby rozmijają się - ocenił. - Dobrze jest mówić coś, że jest świetnie, że my popieramy słuszną sprawę, ale należy oczekiwać, że za tym pójdą również czyny, a tych czynów na razie nie widać - zaznaczył Ryszard Schnepf.
Schnepf: to ewidentny donos
Były ambasador odniósł się do kwestii kampanii "Sprawiedliwe sądy", w ramach której w całej Polsce pojawiły się billboardy krytykujące polski system sprawiedliwości. - Zastanawiałem się nad samą ideą w ten sposób promowania Polski za granicą - przyznał. - Można powiedzieć, że to jest skarżenie się na własny kraj, czyli to, o co tak często pretensje mają środowiska rządowe do opozycji - dodał.
Jego zdaniem "to ewidentny donos na polski system sprawiedliwości". - A system sprawiedliwości to jeden z filarów państwa demokratycznego - podkreślił.
Spytany o to, co na widok billboardów pomyślałby przeciętny Amerykanin czy Hiszpan (w placówkach w tych państwach pracował Ryszard Schnepf - red.) gość Moniki Olejnik stwierdził, że "zastanawiałby się, jak to się stało, że taką wielką kampanię rozpoczyna rząd kraju, który sam na siebie donosi do społeczności międzynarodowej". Dodał również, że w jego opinii promocją znacznie lepiej zajmują się niezależne od rządu podmioty.
Niebezpieczeństwa reparacji
Gość "Kropki nad i" nie miał wątpliwości, odpowiadając na pytanie, kto kieruje polską polityką zagraniczną. - Odpowiedź na to pytanie dał rzecznik pana prezydenta, mówiąc, że jeżeli chce się zmienić ministra, to trzeba to uzgodnić z panem prezesem (PiS - red.) - powiedział.
Zaznaczył, że choć Jarosław Kaczyński może nie kontrolować wszystkiego, to na pewno kontroluje główne inicjatywy i pomysły, takie jak np. podniesienie kwestii reparacji wojennych od Niemiec.
Podkreślił przy tym, że przywołanie tej sprawy "w oczywisty sposób stwarza dla nas niebezpieczną sytuację w Niemczech". - Po pierwsze, to już widać w sondażach, rośnie skrajna prawica w Niemczech - powiedział.
Jak zaznaczył Ryszard Schnepf polskim przyjacielem w Niemczech tradycyjnie była Angela Merkel opowiadająca się "za tym, by nie dzielić Europy na wschodnią i zachodnią, by nie było wielu prędkości".
- I oto teraz kładziemy swoją cegiełkę do tego, aby kanclerz Merkel, która z resztą po raz pierwszy wypowiedziała się, że budzi jej zaniepokojenie to, co się dzieje w Polsce, żeby odwróciła się od nas - ocenił.
Były ambasador zwrócił ponadto uwagę na jeszcze jedną konsekwencję podnoszenia kwestii reparacji. - Nie chcemy pamiętać o tym, że ten pakiet porozumień z Niemcami dotyczy m.in. tego, że rząd niemiecki nie będzie wspierał indywidualnych roszczeń dawnych posiadaczy majątków na ziemiach polskich - powiedział. - Można więc radzić mieszkańcom ziem zachodnich, aby już szukali adwokatów, aby bronić swoich majątków - dodał.
Nie był przy tym przekonany, czy w odzyskaniu niemieckich reparacji mogłyby pomóc nam Stany Zjednoczone. Jak podkreślił, interesy Waszyngtonu "koncentrują się teraz głównie na kwestiach Korei Północnej, Iranu i Syrii".
Autor: mm//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24