Aleksander Grad może już odetchnąć - mimo lipcowych zapowiedzi premiera, stanowiska raczej nie straci. Donald Tusk milczy w tej sprawie, ale Grzegorz Schetyna zdecydowanie broni ministra skarbu w wywiadzie udzielonym "Polsce". - Myślę, że w tym składzie dotrwamy do końca kadencji. To nie jest dobry czas na rewolucję - mówi wicepremier.
Według Grzegorza Schetyny rząd powinien raczej wspierać tych ministrów, którzy stoją przed najtrudniejszymi zadaniami niż ich wymieniać. Ten pogląd ma podzielać Donald Tusk. - Premier uważa, że z tym zespołem może przejść przez trudny czas kryzysu - przekonuje Schetyna w rozmowie z Anitą Werner i Pawłem Siennickim.
Wierzę w pracę zespołową. Budowanie zespołu to największa umiejętność w sporcie, polityce czy biznesie. Nawet jeżeli są w nim słabsze elementy, to jako całość można wiele uzyskać. Odbudowanie rozwalonego emocjonalnie zespołu jest bardzo trudne, trudniejsze niż wspieranie jego słabszych elementów. Grzegorz Schetyna
A to oznacza, że spać spokojnie może minister skarbu. Aleksander Grad dostał w lipcu od premiera ultimatum - miał zapłacić stanowiskiem za ewentualne fiasko prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie. Mimo, że Katarczycy wycofali się z umowy, Schetyna nie chce karać Grada. - Nasza ekipa jako całość to dobry zespół. Zaangażowałem się w obronę tego zespołu. Uważam, że (Grad - red.) zrobił dużo dobrych rzeczy. Ma swoją autorską koncepcję dokończenia projektu stoczniowego. On wymyślił tę konstrukcję i naprawdę niewiele trzeba żeby znalazła szczęśliwy koniec - dodaje.
Także "Dziennik" powołując się na bliskich współpracowników premiera pisze, że minister skarbu może spać spokojnie. Według nieoficjalnych informacji gazety Tusk nie zamierza zwalniać ministra, bo Grad musi między innymi dokończyć negocjacje z Eureko.
Kampania jesienna
O wiele bardziej dynamicznie niż w rządzie wygląda sytuacja w samej PO. - To będzie najważniejszy rok w historii Platformy. Musimy stworzyć zupełnie nową formułę partii, przebudować to, co stworzyliśmy. Będziemy zupełnie inni po wyborach prezydenckich i samorządowych - zapowiada Schetyna. I choć oficjalnie kampania wyborcza ma się zacząć w maju (wtedy oficjalnie PO przedstawi swojego kandydata na prezydenta), partia szykuje jesienną ofensywę.
- Ruszymy z kampanią jesienną. Chcemy zrobić duże podsumowanie na dwulecie rządu. Ruszymy w kraj, zrobimy 730 spotkań z Platformą na 730 dni rządu. Będą spotykać się politycy wszystkich szczebli: regionalnego, posłowie, europarlamentarzyści, ministrowie. Wyborcy muszą mieć wiedzę z pierwszej ręki - mówi wicepremier.
Spotkania będą miały miejsce przede wszystkim w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Co na to koalicjant? - Nie chcemy niczego PSL-owi zabrać. Po prostu chcemy być na polskiej wsi. Mimo, że niektórzy chcą nas zamknąć w wielkich miastach - przekonuje Schetyna.
Źródło: Polska, Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN34