Grzegorz Schetyna mówi "nie" powrotowi senatora Tomasza Misiaka do PO. - Jeśli wniosek o jego powrót do Platformy byłby przedstawiony dzisiaj na zarządzie krajowym partii, byłbym przeciwko - powiedział. Misiak zapowiadał wcześniej, że chciałby do PO wrócić, bo ministerstwo skarbu nie dopatrzyło się żadnych nieprawidłowości w zakresie kontraktu dla jego firmy na szkolenia dla stoczniowców. Ta sprawa była przyczyną jego odejścia z partii.
Wicepremier Grzegorz Schetyna pozytywną decyzję ministerstwa skarbu i powrót do polityki uznał za "zupełnie różne kwestie". - Czym innym jest rozstrzygnięcie przetargów, a czym innym kwestia etyki i połączenia biznesu i polityki. To zawsze wywołuje duże emocje, w wypadku senatora Misiaka bardzo dużo emocji - powiedział wicepremier. Według niego, sytuacja nie zmieniła się na tyle, by powiedzieć, że "sprawy nie ma" i że Misiak może do PO wrócić. - Ta sprawa jeszcze nie jest zamknięta - dodał.
Misiak chce wrócić
Kilka dni temu Tomasz Misiak opublikował na swojej stronie internetowej opinię z Ministerstwa Skarbu Państwa podpisaną przez ministra Aleksandra Grada. Jak wynika z pisma, Rada Nadzorcza Agencji Rozwoju Przemysłu nie dopatrzyła się nieprawidłowości w zakresie usług szkoleniowych dla pracowników Stoczni Szczecińskiej i Stoczni Gdynia. - Rada nadzorcza (...) stwierdziła, iż postępowanie w celu wyboru firmy mającej świadczyć usługi szkoleniowo-doradcze dla pracowników Stoczni zostało przeprowadzone zgodnie z prawem i nie wystąpiły w tym procesie uchybienia - można przeczytać w opinii.
Misiak pismo nazwał "epilogiem sprawy" i zapowiedział, że chciałby wrócić do Platformy Obywatelskiej i że złoży w tej sprawie wniosek, gdy tylko pozbędzie się akcji w firmie Work Service (która organizowała szkolenia). Jak tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", powrót do PO ostatecznie oczyściłby jego imię. Według "Gazety" Misiak miałby szanse na powrót do partii, bo może cieszyć się dużym wsparciem lokalnych działaczy Platformy na Śląsku.
Afera Misiaka
Tomasz Misiak opuścił PO w marcu po tym, jak okazało się, że firma Work Service, której jest akcjonariuszem, dostała kontrakt na organizację szkoleń dla pracowników stoczni. W parlamencie Misiak brał udział w pracach nad ustawą stoczniową, która m.in. regulowała zasady pomocy zwalnianym pracownikom. Senator twierdził, że zgłaszał jedynie poprawki rządowe dostosowujące regulację do prawa europejskiego.
Po wybuchu afery premier zapowiedział usunięcie Misiaka z partii, senator jednak zrezygnował sam.
Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl