Minister w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego Jacek Sasin nie uczestniczył w rekonesansie dzień przed przylotem prezydenta do Smoleńska - powiedział w specjalnym wywiadzie dla Piotra Świerczka z TVN24 szef BOR gen. Marian Janicki. Dodał, że jest to w zwyczaju. Dlaczego Sasin na rekonesans nie pojechał - nie wiadomo.
- Ostatni rekonesans przed uroczystościami w Katyniu miał miejsce w piątek 9 kwietnia. Wtedy miał się odbyć objazd trasy przez moich kolegów i gubernatora obwodu. W tym rekonesansie miał uczestniczyć Jacek Sasin. Z tego co wiem, nie uczestniczył - zaznaczył Janicki. Nie wie dlaczego, BOR tego nie sprawdzał.
Janicki w wywiadzie opowiadał też o działaniach BOR tuż po katastrofie smoleńskiej. - Kilkanaście minut po katastrofie koledzy, którzy byli w Katyniu, dojechali na lotnisko w Smoleńsku. Natychmiast zostali poproszeni przez rosyjskich prokuratorów, żeby pomogli w identyfikacji zwłok. I to uczynili - powiedział Janicki.
- Kiedy przyleciałem wieczorem, rozmawiałem z kolegami. Było ciężko. To, w jakim stanie znajdowali się funkcjonariusze, to się nie da opisać - wyznał. To były twarze ludzi, którym umarli najbliżsi. To byli ludzie wstrząśnięci, załamani - dodał.
"Widziałem ciało pana prezydenta"
Koledzy przekazali mu informację, że odnalezione zostało ciało prezydenta. - Zapytali mnie, czy chcę je zobaczyć. Powiedziałem, że tak. Leżało na noszach przykryte białym płótnem. Obok leżał pan prezydent Kaczorowski i pan marszałek Putra. Widziałem ciało pana prezydenta Kaczyńskiego. Wydawało mi się, że to on. Na 90 procent - powiedział.
Uściślił też informacje o tym, że funkcjonariusze BOR musieli pilnować ciała Lecha Kaczyńskiego i bronić go przed Rosjanami. - Chodziło prawdopodobnie tylko o to, że wszystkie zwłoki zabierane były do Moskwy. Nie bronili go. Nie został też rozpoznany po rzekomym chipie - zdementował Janicki. - Nikt też nie strzelał, bo i taka informacja się pojawiła, że biliśmy się z Rosjanami, bo chcieli nam odebrać ciało prezydenta. Dementuję to, absolutnie - dodał.
"Nie spychaliśmy nikogo do rowu"
Nikt też nie strzelał, bo i taka informacja się pojawiła, że biliśmy się z Rosjanami, bo chcieli nam odebrać ciało prezydenta. Dementuję to, absolutnie gen. Marian Janicki, szef BOR
Janicki pytany był również o sprawę kolumny, w której jechał Jarosław Kaczyński i która miała być celowo spowolniana tak, by zdążył wyprzedzić go Donald Tusk. Szef rządu przybył do Smoleńska wcześniej, mimo że jego samolot wylądował po maszynie, która przywiozła Jarosława Kaczyńskiego.
- Wsiedliśmy do samochodów z kolumny, którą przygotowali Białorusini. Ruszyliśmy w stronę Smoleńska. Po drodze mijaliśmy wszystkie samochody jadące w tym samym kierunku. W pewnym momencie minęliśmy autokar wiozący pana prezesa Kaczyńskiego wraz z delegacją. Nie było to nic dziwnego, bo kolumna stworzona przez Federalną Służbę Ochrony, która pilotuje polskiego premiera na terytorium Rosji, rządzi się swoimi prawami. To szybka jazda, i szybko jechaliśmy. Ale nie spychaliśmy nikogo do rowu, żadnego samochodu nie zatrzymywaliśmy - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24