"Odmawianie rządowi prawa wystawiania własnego kandydata świadczy o niedemokratycznym i klientelistycznym postrzeganiu własnego państwa" - napisał w poniedziałek eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski w jednym z portali społecznościowych zapowiadając również, że wystąpi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
W serii tweetów Saryusz-Wolski zapowiedział, że wystąpi do tej instytucji w sprawie, jak twierdzi, "bezprawnego" pozbawienia go członkostwa w komisjach Parlamentu Europejskiego. "Pozbawienie mnie członkostwa w komisjach PE: ds. zagranicznych i konstytucyjnych bezprawne w świetle art. 199. regulaminu. Wniosłem odwołanie; wystąpię do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości" - napisał na Twitterze były członek Platformy Obywatelskiej.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości to nazwa potoczna Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wykluczony z komisji
Artykuł 199. regulaminu Parlamentu Europejskiego obecnej kadencji mówi, że w przypadku gdy poseł zmienia grupę polityczną, zachowuje on miejsca w komisjach parlamentarnych do końca 2,5-letniej kadencji. Przepisy przewidują jednak, że jeżeli "fakt zmiany grupy politycznej przez jednego z posłów zakłóca równowagę w zakresie reprezentacji różnych opcji politycznych w jednej z komisji", konferencja przewodniczących, czyli kierownictwo Parlamentu Europejskiego, musi przedstawić nowe propozycje składu tej komisji.
Pozbawienie mnie członkostwa w komisjach PE:zagr.&konst.bezprawne w świetle art.199 Regulaminu,wniosłem odwołanie,
wystąpię do Eur.Tryb.Spr.— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) 20 marca 2017
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmuje się wykładnią prawa unijnego, aby zapewnić jego stosowanie w taki sam sposób we wszystkich państwach członkowskich. Rozstrzyga też spory prawne między rządami krajów Unii a jej instytucjami. Mogą również się do niego zwracać osoby fizyczne, firmy czy organizacje, które uważają, że ich prawa zostały naruszone przez instytucje Unii.
Saryusz-Wolski w innym wpisie stwierdził, że "traktowanie jakiejkolwiek krytyki UE jako działania anty, skazuje z góry na niepodmiotowość, obnaża że autorzy wcale nie uważają że UE to my" (w tekście zachowana pisownia oryginalna - red.).
Saryusz-Wolski: nie wpuszczono mnie na ring
Pisząc o wyniku wyborów na szefa Rady Europejskiej, w których Donalda Tuska poparło - przy sprzeciwie Polski - 27 krajów Wspólnoty, uznał, że "27:1 byłoby gdyby drugi kandydat został dopuszczony do głosowania, pokątnie nie wpuszczono go na ring i ogłoszono nokaut".
Saryusz-Wolski nie został zaproszony na szczyt Unii przez maltańską prezydencję, ponieważ - jak uzasadniono na początku marca - nie było "wśród państw Unii jednomyślności" w tej kwestii.
W rezultacie tego Donald Tusk, jako jedyny kandydat na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, otrzymał je na drugą kadencję.
Traktowanie jakiejkolwiek krytyki UE jako działania anty, skazuje z góry na niepodmiotowość, obnaża że autorzy wcale nie uważają że UE to my
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) 20 marca 2017
"Odmawianie rządowi prawa wystawiania własnego kandydata świadczy o niedemokratycznym i klientelistycznym postrzeganiu własnego państwa" - napisał dalej Saryusz-Wolski, odnosząc się do tej kwestii.
"2 możliwości: przegrać w ciszy, z pokątną i gwałcącą standardy procedurą albo głośno, zaznaczając votum separatum wobec biczowania Polski" - wspomniał w kolejnym tweecie.
Odmawianie rządowi prawa wystawiania własnego kandydata świadczy o niedemokratycznym i klientelistycznym postrzeganiu własnego państwa.
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) 20 marca 2017
"Wolę banicję niż Targowicę" - czytamy w przedostatnim z serii poniedziałkowych tweetów Saryusz-Wolskiego. Na koniec eurodeputowany stwierdził, że "w PO duszono, per procura, jedwabnym sznurem w ciemnej komnacie". "Płażyński, Gilowska, Rokita, G.S. przeżył. Przepraszam że popsułem tradycję" - dodał.
Nie sprecyzował, co miał w tym względzie na myśli.
Wolę banicję niż Targowicę.
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) 20 marca 2017
Strata pozycji w komisjach
Wykluczenie Saryusz-Wolskiego z zasiadania w dwóch komisjach Parlamentu Europejskiego było konsekwencją usunięcia go z Platformy Obywatelskiej i frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL), w której zasiadają eurodeputowani PO. Doszło do tego po tym, jak zgodził się on zostać kandydatem polskiego rządu na stanowisko szefa Rady Europejskiej. O formalnej decyzji ws. członkostwa europosła w komisjach poinformował 13 marca przewodniczący europarlamentu Antonio Tajani. W komisji spraw zagranicznych PE Saryusz-Wolskiego zastąpiła europosłanka PO Julia Pitera, a jego miejsce w komisji spraw konstytucyjnych zajął Michał Boni. Saryusz-Wolski zajął miejsce w komisji petycji, zwolnione przez Piterę.
EPL popierała kandydaturę dotychczasowego szefa Rady Donalda Tuska, który na drugą kadencję został wybrany przez przywódców państw Unii 9 marca.
W połowie marca Jarosław Kaczyński mówił, że Prawo i Sprawiedliwość jest "ciepło nastawione" do Saryusz-Wolskiego. "Żeby było jasne - nie było żadnych naszych zobowiązań wobec niego. Jego działanie było pro bono. Natomiast jeśli będzie chciał z nami współpracować, będziemy usatysfakcjonowani. Dziś jednak jest on wolnym elektronem" - powiedział w wywiadzie dla salon24.pl opublikowanym 15 marca prezes PiS. Dopytywany, czy dopuszcza myśl, by Saryusz-Wolski zajął jakieś ważne stanowisko, Kaczyński odparł, że "jak najbardziej". Zastrzegł przy tym, że "żadnych decyzji w tej sprawie nie ma".
Autor: mart/adso/jb / Źródło: tvn24.pl, PAP