Pięć tygodni po katastrofie smoleńskiej Międzypaństwy Komitet Lotniczy (MAK) we wstępnych ustaleniach wykluczył kilka przyczyn tragedii. Według MAK nie mogło być mowy o terrorystycznym ataku, wybuchu i pożarze na pokładzie samolotu, awarii techniki i złym przygotowaniu lotniska Siewiernyj. O godz. 10 w Moskwie rozpocznie się konferencja prasowa, na której przedstawiony zostanie końcowy już raport z katastrofy. Transmisja w TVN24 i tvn24.pl. Tłumaczenie raportu na tvn24.pl/dokumenty po godz. 10.
Przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiana Anodina podczas prezentacji wstępnego raportu zapewniła, że odczytano wszystkie czarne skrzynki (były cztery). Dzięki temu - jak powiedziała - możliwe było ustalenie wielu faktów z przebiegu feralnego lotu.
Wylot z opóźnieniem
Przedstawiciele MAK potwierdzili podawaną wcześniej godzinę katastrofy - to 10.41 czasu moskiewskiego (8.41 czasu polskiego). Zaznaczyli przy tym, że samolot z Warszawy wyleciał z opóźnieniem - o godz. 7.27 (czasu polskiego).
Według obliczeń ekspertów, pierwsze zderzenie samolotu z przeszkodą na ziemi doszło 1100 metrów od pasa startowego lotniska Smoleńsk Siewiernyj. Od pierwszego uderzenia do zniszczenia maszyny minęło 5-6 sekund.
Obce głosy w kabinie
Anodina poinformowała, że prace zespołu pilotów komplikował fakt, iż w samolocie drzwi do kabiny były otwarte w trakcie podejścia do lądowania.
Szefowa MAK ujawniła, że w kabinie pilotów zarejestrowane zostały dwa głosy osób spoza załogi. Udało się rozszyfrować jeden z nich. Według Anodiny, należał on do osoby, która została zidentyfikowana.
Obecny na konferencji przewodniczący polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich dodał, że głosy zostały zarejestrowane na 16-20 minut przed zderzeniem z ziemią. W jego ocenie, nie miało to "decydującego wpływu na zdarzenie".
Szefowa MAK nie chciała zdradzić, do kogo należy zidentyfikowany głos ani o czym rozmawiano. Tłumaczyła to "kwestiami etycznymi" i pierwszeństwem bliskich w przekazywaniiu takich informacji. Chwilę po zakończeniu konferencji MAK, PAP podała, powołując się na swoich informatorów pracujących przy śledztwie, że jeden z głosów należał do gen. Andrzeja Błasika. Właściciela niezydentyfikowanego głosu rozmówca PAP określa jako "szefa służby bezpieczeństwa" i dodaje, że był tytułowany "dyrektorem".
Lotnisko przygotowane
Przedstawiciele MAK odnieśli się również do przygotowania samego lotniska w Smoleńsku. Miało być trzykrotnie sprawdzane - po raz pierwszy 13 marca, a ostatni 5 kwietnia. Z kontroli wynikało, że było ono przygotowane do lądowania samolotów przy różnej pogodzie.
Według Anodiny, eksperci nie mieli zastrzeżeń także co do stanu samolotu. Tupolew był sprawny oraz miał wystarczającą ilość paliwa, by lecieć nie tylko do Smoleńska, ale też lądować na lotniskach zapasowych. Sprawny był również system TAWS (system ostrzegania przed systemem z ziemią).
- Na 18 sekund przed uderzeniem w przeszkodę, które spowodowało pierwsze zniszczenia w konstrukcji maszyny, system zadziałał wydając załodze polecenie "PULL UP" (do góry) - podał Morozow. Wcześniej system dwukrotnie sygnalizował "TERRAIN AHEAD" (przed wami ziemia).
Załoga "bez ćwiczeń". Znali pogodę
W ocenie MAK, załoga samolotu nie przechodziła regularnych ćwiczeń. Co więcej, miała być sformowana na kilka dni przed lotem.
Członek MAK Aleksy Morozow dowodził, że w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego (do niego należał Tupolew) nie ma szczegółowego programu szkolenia personelu latającego, a załogi nie są poddawane treningom na symulatorach lotu.
Z ustaleń MAK wynika również, że piloci mieli informację na temat sytuacji meteorologicznej na lotnisku w Smoleńsku.
Była presja?
Podczas konferencji prasowej, mowa była również o możliwej presji wywartej na pilotów. Edmund Klich stwierdził, że po odsłuchaniu nagrań z kabiny pilotów nie odniósł wrażenia, by piloci działali pod wpływem presji. Zaznaczył jednak, że wymaga to dodatkowych analiz i opinii biegłych.
1. Wprowadzenie programu ćwiczeń na symulatorach dla załóg, 2. Zebranie i opracowanie zasad współpracy czteroosobowej załogi maszyn typu Tu-154 3. Opracowanie procedury lądowania na lotniskach, nie mających statusu lotnisk cywilnych 3 zalecenia MAK we wstępnym raporcie
Dodał, że analizą poziomu stresu załogi Tu-154 zajmie się psycholog z Polski. Ekspert będzie analizował zarówno nagrania rozmów załogi podczas feralnego lotu, jak i nagrania ich prywatnych rozmów.
Telefony
Poruszono też kwestię telefonów na pokładzie prezydenckiego samolotu. - Nie wiem, czy mogły wpłynąć na pracę urządzeń (...) - ocenił Klich.
Dodał, że na pokładzie "rzeczywiście były takie telefony, dlatego, że na pokładzie samolotu było specjalne urządzenie (...) generowało różnego rodzaju sms-y, które zostały ewentualnie wcześniej wysłane". - Była też rozmowa pana prezydenta, ale była to rozmowa bardzo prywatna - podkreślił szef polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
MAK sformułował trzy zalecenia po katastrofie Tu-154. Dotyczą wprowadzenia programu ćwiczeń na symulatorach dla załóg, zebrania i opracowania zasad współpracy czteroosobowej załogi maszyn typu Tu-154 oraz opracowania procedury lądowania na lotniskach, nie mających statusu lotnisk cywilnych.
Konferencja prasowa, na której Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK przedstawi raport w sprawie katastrofy smoleńskiej, będzie transmitowana w TVN24 i tvn24.pl. Początek o godz. 10.
Po konferencji na antenie TVN24 będzie wydanie specjalne programu, w którym pojawią się analizy, komentarze ekspertów, polityków, dziennikarzy.
Na TVN24.PL/DOKUMENTY będzie można przeczytać tłumaczenie raportu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24