Mają po kilkanaście lat, ale zorientowały się, gdy nieznajomy mężczyzna składał im niemoralną propozycję. Chciał je skrzywdzić. Co by się stało, gdyby nie trzymały się razem? Teraz, choć spokojne, że pedofil nie zrobił im krzywdy, boją się nawet wyjść z domu. Bo sąd mężczyznę z aresztu wypuścił.
Spokojne osiedlowe podwórko w samym centrum Olsztyna. Na pierwszy rzut, oka nic złego nie mogło się tu stać. One jednak, nie chcą tu więcej przychodzić. - Teraz to się boję, że gdziekolwiek go spotkam, to się może zemścić - mówi jedna z nastolatek napastowanych przez pedofila.
"To zajmie tylko 10 minut"
W tamto niedzielne popołudnie starszego mężczyznę w jasnym samochodzie widziały tylko one. - Zapytał się, czy byśmy mogły do niego podejść, powiedział, że ma przyciemniane szyby, że moglibyśmy się tam pieścić i w ogóle - opowiadają dziewczyny. Mężczyzna miał powiedzieć, że robił to już z wieloma dziewczętami w ich wieku, i że to wszystko potrwa dziesięć minut.
Odmówiły. Na szczęście na podwórku były w piątkę - to dodało im odwagi. W czasie, gdy część z nich podtrzymywała rozmowę z mężczyzną w samochodzie, reszta pobiegła zadzwonić na policję.
Odetchnęły z ulgą dopiero, kiedy zobaczyły radiowóz. Dzisiaj zadają sobie pytanie, dlaczego mężczyzna, który chciał je skrzywdzić jest na wolności?
Prokurator nie zdążył z przesłuchaniami
Sąd nie znalazł powodów, żeby zatrzymać mężczyznę w areszcie. Zatrzymany spędził tam ustawowe 48 godzin. Choć prokuratura wnioskowała o areszt, skąd decyzja o zwolnieniu mężczyzny?
Jak mówi prokurator, zeznania dwóch dziewcząt w ocenie sądu nie pozwoliły na zatrzymanie mężczyzny w areszcie. A reszty nie udało się przesłuchać w czasie 48 godzin, zrobiono to później. Za późno.
Teraz prokuratura chce się od tej decyzji odwołać. A to kolejne tygodnie oczekiwania. Dla tych dziewczynek i ich rodziców - pełne niepokoju.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24