Koniec pata w Socjaldemokracji Polskiej - od czerwca partia miała dwa nieuznające się zarządy. Walka toczyła się między szefem SdPl Wojciechem Filemonowiczem a wiceprzewodniczącym Bartoszem Dominiakiem, którzy nawzajem zepchnęli się z foteli. Sprawa oparła się o sąd, który przyznał rację Filemonowiczowi.
O walce w SdPl pisaliśmy w czerwcu, gdy Filemonowicz został usunięty z partii przez sąd partyjny. On sam dzień wcześniej doprowadził do pozbawienia przez zarząd Dominiaka funkcji wiceprzewodniczącego. Obie strony uznały decyzje przeciwników za nieważne, a partia miała dwa nieuznające się kierownictwa - jedno na czele z Filemonowiczem, drugie - z Bogdanem Lewandowskim.
Moi koledzy chcieli się podlizać przewodniczącemu SLD tak, aby dostać korzystne miejsca na listach jego partii. Tak się nie stało - pewnie się podlizali, ale jak wiele innych kandydatek i kandydatów nie dogadali się później Wojciech Filemonowicz, szef SLD
Co dalej?
Lewandowski powiedział w piątek, że on i jego współpracownicy muszą najpierw zapoznać się z uzasadnieniem postanowienia sądu, dopiero później zastanowią się, co dalej. - Decyzja ta zapadła bardzo późno - jest końcówka września. Czas nie stoi w miejscu, a ta sytuacja na pewno nie stworzyła dobrego klimatu wokół Socjaldemokracji. Te postanowienia sądu z całą pewnością mogą przedłużyć stan niepewności w partii - przyznał. Jego zdaniem, istotą problemu partii było łamanie przez Filemonowicza przepisów statutu (m.in. niezwoływanie konwentu i kongresu partii).
Z wyroku zadowolony jest Filemonowicz. Jak powiedział, przebacza Lewandowskiemu i jego współpracownikom. - Ja im wybaczam - człowiek jest taki, że popełnia błędy czasami. Mam nadzieję, że wyciągną wnioski z tych błędów - podkreślił. I zapowiedział, że tuż po wyborach ma zamiar zwołać posiedzenie zarządu partii.
Kto komu się "podlizywał"?
Według Filemonowicza, spór w SdPl nie dotyczył łamania przez niego przepisów statutu, a kierunku politycznego, który powinna obrać partia. - Moi koledzy chcieli się podlizać przewodniczącemu SLD tak, aby dostać korzystne miejsca na listach jego partii. Tak się nie stało - pewnie się podlizali, ale jak wiele innych kandydatek i kandydatów nie dogadali się później, w efekcie finalnym - ocenił Filemonowicz.
23 czerwca zarząd SdPl, zwołany przez Lewandowskiego, przyjął stanowisko, w którym opowiedział się za współpracą z SLD. Rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita przyznał, że na listach jego ugrupowania nie ma działaczy SdPl, jednak - jak zaznaczył - partia wsparła dwoje kandydatów Socjaldemokracji do Senatu: Marka Borowskiego (Warszawa) i Izabelli Sierakowskiej (Lublin).
Filemonowicz z kolei podjął współpracę z PO. Z list Platformy startuje grupa działaczy SdPl i polityków związanych z tą partią, m.in. Dariusz Rosati (dwójka listy podwarszawskiej), Grażyna Ciemniak (9 w Bydgoszczy), Jerzy Suchański (7 w Kielcach), Mariola Sokołowska (11 w Toruniu), a także sam Filemonowicz (24 miejsce na liście w Krakowie). PO, podobnie jak SLD, poparła też kandydatury Borowskiego i Sierakowskiej, a także innych kandydatów SdPl do Senatu, w tym: Józefa Piniora (Wrocław) i Arkadiusza Kaszni (okręg puławski).
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24