Sąd Najwyższy uchylił częściowo uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie weryfikowania znajomości języka polskiego osób ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty w Polsce. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja napisał, że przyjął tę decyzję "z wielkim rozczarowaniem".
W środę Sąd Najwyższy uchylił częściowo uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej, w której samorząd lekarski określił dodatkowe warunki do wydania pozwolenia na wykonywanie zawodu, w tym przedstawienie dokumentacji znajomości języka polskiego i orzeczenie o stanie zdrowia. Właśnie te dwa dodatkowe wymogi uchwały zaskarżył do Sądu Najwyższego minister zdrowia, argumentując, że jest to niezgodne ze znowelizowanymi pod koniec 2020 roku przepisami o uproszczonym, w związku z pandemią, trybie przyznawania zgody na wykonywanie zawodu lekarza.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej przyjął decyzję "z wielkim rozczarowaniem"
Do tej decyzji odniósł się prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja.
"Z wielkim rozczarowaniem przyjąłem treść wyroku Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy zakwestionował uchwałę Naczelnej Rady Lekarskiej określającej sposób weryfikowania znajomości języka polskiego osób ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty w Polsce. Nie odbieram tego wyroku jako porażki samorządu lekarskiego. Uważam, że jest to porażka polskiego systemu ochrony zdrowia, a w szczególności pacjentów" - napisał w swoim stanowisku zamieszonym na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej.
"Naszą regulacją chcieliśmy zapewnić bezpieczeństwo polskim pacjentom poprzez taką interpretację nieprecyzyjnych, marnej jakości przepisów ustawy, która dając nowej grupie osób prawo do otrzymania prawa wykonywania zawodu, chroniłaby pacjentów i ich prawa do opieki medycznej, jakiej oczekują w Polsce, tj. opieki medycznej zapewnianej przez odpowiednio wykształconego profesjonalistę porozumiewającego się z pacjentem w języku polskim, nie angielskim, rosyjskim czy tajskim. Porozumiewającego się z pacjentem bez udziału tłumacza" - podkreślił Matyja.
"To nie wymaga już chyba dalszego komentarza"
Jego zdaniem konsekwencje działań i zaniechań osób wykonujących zawód lekarza lub lekarza dentysty na podstawie tych wadliwych rozwiązań ustawowych obciążać będą sumienie ministra zdrowia i to on powinien wyjaśniać pacjentom, dlaczego będą mogli natrafić w szpitalach na lekarzy nieznających choćby słowa w języku polskim.
"Sąd Najwyższy nie zgodził się z drugim zarzutem postawionym naszej uchwale. Uznał, że prawidłowo zinterpretowaliśmy przepisy ustawy w zakresie dotyczącym weryfikacji stanu zdrowia osób ubiegających się przyznanie prawa wykonywania zawodu. Odmawiając uznania tego zarzutu Ministra Zdrowia za zasadny, Sąd Najwyższy wskazał w ten sposób, że nawet Minister Zdrowia nie umie w sposób prawidłowy intepretować tworzonego przez siebie prawa. To nie wymaga już chyba dalszego komentarza" - stwierdził Matyja.
Zatrudnianie lekarzy cudzoziemców spoza Unii Europejskiej
W rozstrzygniętej w środę sprawie chodzi o szczególny tryb zatrudniania lekarzy cudzoziemców spoza UE, który został ustanowiony w ustawie znowelizowanej w związku z pandemią COVID-19. Zgodnie z tymi przepisami lekarz z kraju spoza Unii może zostać zatrudniony w Polsce po uzyskaniu: potwierdzenia dyplomu przez polskiego konsula, zgody na wykonywanie zawodu wydanego przez ministra zdrowia oraz prawa do wykonywania zawodu przyznanego przez okręgową radę lekarską. Przed zmianami lekarze musieli nostryfikować dyplom.
Z nowymi rozwiązaniami nie zgodził się samorząd lekarski. W uchwale Naczelnej Rady Lekarskiej ze stycznia ustanowiono dodatkowe warunki niezbędne do wydania pozwolenia na wykonywanie zawodu (PWZ). Zgodnie z nimi kandydaci spoza Unii Europejskiej muszą dostarczyć dokumenty określające przebieg i czas trwania studiów oraz odbytego szkolenia specjalizacyjnego. Samorząd lekarski wymaga też potwierdzonej znajomości języka polskiego i orzeczenia o stanie zdrowia.
W kwietniu minister zdrowia Adam Niedzielski zaskarżył tę uchwałę do Sądu Najwyższego, domagając się jej uchylenia. Według szefa resortu zdrowia okręgowa rada lekarska nie powinna badać dokumentacji kandydata i prowadzić pełnego postępowania administracyjnego w przypadku wcześniejszego wydania przez ministra zgody na wykonywanie zawodu. W skardze za niezgodny z przepisami uznano też wymóg potwierdzenia znajomości języka polskiego i dostarczenia orzeczenia o stanie zdrowia kandydata wydanego przez lekarza medycyny pracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock