Mateusz M i Sebastian S., którzy postrzelili Zuzannę G., są poczytalni i mogą odpowiadać za swój czyn przed sądem - orzekli biegli w opinii, która wpłynęła we wtorek do prokuratury. Mężczyźni użyli gazu i strzelili do 23-latki, gdy wraz z rodzicami przyszła odebrać klucze od wynajmowanego im mieszkania. Kobieta została ciężko ranna. Usłyszeli zarzut usiłowania zabójstwa, za co grozi im nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Pisemna opinia biegłych psychiatrów z badania Mateusza M. i Sebastiana S we wtorek (15 listopada) wpłynęła do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, która prowadzi śledztwo w sprawie postrzelenia 23-latki.
Podejrzani mogą przed sadem odpowiadać za swój czyn
- Biegli psychiatrzy już po jednorazowym badaniu orzekli, że obaj mężczyźni nie są osobami upośledzonymi umysłowo ani chorymi psychicznie. W czasie popełniania czynu byli zdolni do rozpoznania znaczenia swoich czynów oraz właściwego pokierowania swoim postępowaniem - powiedział nam prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Oznacza to, że obaj mogą przed sądem odpowiadać za swój czyn.
- Biegli orzekli także, że mężczyźni są w stanie uczestniczyć w postępowaniu przed sądem oraz "samodzielnie i rozsądnie prowadzić swoją obronę" - powiedział nam prokurator Ciechanowski.
Biegli nie znaleźli też przeciwwskazań do tego, aby mężczyźni mogli przebywać w areszcie oraz zakładzie karnym.
Wcześniej śledczy otrzymali opinię biegłego z zakresu toksykologii, który badał krew zatrzymanych 24-latków. Jak informuje prokurator Ciechanowski, z pobranych próbkach nie stwierdzono obecności alkoholu ani innych substancji psychoaktywnych. Jak powiedział nam Krzysztof Ciechanowski, wszystko wskazuje na to, że akt oskarżenia w tej sprawie jeszcze w tym roku trafi do sądu.
Strzelili do właścicieli mieszkania, kula dosięgła 23-letnią Zuzannę
Do strzelaniny doszło 15 lipca na jednym z rzeszowskich osiedli. Właścicielka mieszkania, które wynajmowali Mateusz M. i Sebastian S., podniosła im czynsz, na co najemcy nie chcieli się zgodzić. Wtedy wypowiedziała im umowę najmu.
Zgodnie z zapowiedzią 15 lipca o godzinie 17 kobieta razem z mężem i córką Zuzanną przyszła odebrać klucze od mieszkania. Na miejsce wezwany został przez nich także ślusarz. Miał otworzyć drzwi, gdyby najemcy nie chcieli dobrowolnie opuścić lokalu.
Kiedy lokatorzy nie wpuścili właścicieli do mieszkania, ślusarz zaczął rozkręcać zamek. Wtedy mężczyźni otworzyli drzwi. Jak informował rzecznik rzeszowskiej prokuratury okręgowej, Mateusz M. psiknął gazem w kierunku właścicieli mieszkania, a Sebastian S. oddał w ich kierunku strzał z broni palnej. Kula trafiła Zuzannę w ramię i utkwiła w brzuchu, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej, a to z kolei naraziło młodą kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
23-latka została przetransportowana do jednego z rzeszowskich szpitali, gdzie przeszła kilka operacji. Przez jakiś czas utrzymywana była w śpiączce farmakologicznej. Szpital opuściła po kilku tygodniach.
Sprawcy podczas zatrzymania nie stawiali oporu, zachowywali się spokojnie. Badanie alkomatem nie wykazało obecności alkoholu w ich organizmach.
Zarzut usiłowania zabójstwa dla dwóch 24-latków
Prokuratura postawiła im zarzut usiłowania zabójstwa, do którego mężczyźni się nie przyznali. Złożyli wyjaśnienia, ale prokuratura nie ujawnia ich treści.
Jak ustalili śledczy, obaj 24-latkowie mieli pozwolenie na broń. - Jeden na kolekcjonerską, drugi na sportową. W mieszkaniu, które wynajmowali i miejscach, gdzie są zameldowani, zabezpieczyliśmy łącznie kilka sztuk broni. Na wszystkie posiadają wymagane zezwolenia - mówił Krzysztof Ciechanowski.
Podejrzani usłyszeli też zarzut rozpylenia gazu pieprzowego wobec 73-letniego mieszkańca Rzeszowa w celu zmuszenia go do zaniechania otwierania drzwi do mieszkania.
Mateusz M i Sebastian S. nie byli dotychczas karani. Za zarzucane im przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności.
Decyzją sądu obaj pozostaną w areszcie co najmniej do końca roku.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock