Z powodu rosnących cen prądu kolejne miasta decydują się na wyłączanie nocami oświetlenia ulic. Wygaszanie latarni ma przynieść oszczędności, które - jak podkreślają samorządy - są konieczne ze względu na inflację i kryzys energetyczny. Tak jest między innymi w Krośnie (Podkarpacie), a nad podobnym krokiem zastanawiają się władze Rzeszowa i Tarnobrzega. O krok dalej idzie Świeradów-Zdrój (Dolny Śląsk) - oprócz oświetlenia miasto zrezygnowało między innymi z drugiego śniadania w szkołach i z autobusu szkolnego.
Samorządy mierzą się z rosnącymi cenami energii elektrycznej i, by ratować budżet, poszukują oszczędności w działalności publicznej. W niektórych przypadkach oznacza to nocne wygaszanie latarni.
Tak jest na przykład w Krośnie na Podkarpaciu, w którym ulice są codziennie zaciemniane od północy do godziny 4 rano. Nad podjęciem podobnej decyzji zastanawiają się kolejne samorządy.
Krosno gasi światło
Władze Krosna wydały na oświetlenie uliczne w roku 2021 ponad 900 tysięcy złotych. W tym roku ma być podobnie, jednak w związku ze stale rosnącymi cenami energii elektrycznej następny rok miałby być pod tym względem rekordowy. Według szacunków, miasto mogłoby zapłacić za światło w przestrzeni publicznej aż trzy miliony złotych. Dlatego od poniedziałku latarnie świecą do północy, a później dopiero od godziny 4 rano. Takie rozwiązanie ma obowiązywać do odwołania.
- Oszczędności do końca bieżącego roku powinny wynieść około 110 tysięcy złotych, natomiast w przyszłym roku, biorąc pod uwagę znaczący wzrost cen energii elektrycznej, oszczędności te powinny wynieść około 1,3 miliona złotych - poinformowała nas rzeczniczka krośnieńskiego magistratu Joanna Sowa.
W Krośnie znajduje się 6700 punktów świetlnych (czasem na jednej latarni znajduje się kilka punktów świetlnych). Urzędnicy, pytani przez nas o kwestię bezpieczeństwa, podkreślają, że "o planowanych wyłączeniach zostały poinformowane służby czuwające nad bezpieczeństwem mieszkańców: policja i straż pożarna".
Szereg cięć w Świeradowie-Zdroju
O krok dalej niż Krosno idą władze dolnośląskiej miejscowości Świeradów-Zdrój. Jak dowiedziała się dziennikarka TVN24, w tym mieście do końca marca wyłączonych zostanie 500 z 1200 lamp ulicznych. A to dopiero początek długiej listy cięć budżetowych, spowodowanych między innymi wysokimi cenami prądu.
- Zamknęliśmy program wymiany pieców "kopciuchów", zamknęliśmy program przyłączy do sieci wodociągowo-kanalizacyjnej za zero złotych, zawiesiliśmy autobusy dowożące dzieci spoza naszej gminy do szkół, zawiesiliśmy baseny dla czwartych klas (szkół podstawowych - red.), obniżamy tej zimy standard zimowego utrzymania miasta, czyli zamiast siedmiu pługów (będzie pracować - red.) pięć pługów - wymienia burmistrz Świeradowa-Zdroju Roland Marciniak.
Czytaj też: Łódzka "filmówka" przenosi zajęcia ze stycznia na czerwiec. Z powodu wysokich cen energii
Samorządowiec zaznacza, że niewygodnych dla mieszkańców oszczędności może być więcej. - Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja. Jeśli się poprawi, to będziemy to wszystko przywracać. Jeżeli nie, to przed nami kolejne drastyczne cięcia, łącznie z zawieszeniem bezpłatnej autobusowej komunikacji publicznej - przyznaje Marciniak w rozmowie z reporterką TVN24.
Do świeradowskiej szkoły uczęszczało dotąd 78 dzieci. Pięcioro z nich, po zawieszeniu kursowania szkolnego autobusu, musiało całkowicie zrezygnować z dojeżdżania do placówki. - Nie cieszymy się z tego wcale, bo ta piątka chętnie chodziła do naszej szkoły i to, że musieli podjąć taką decyzję, jest bardzo przykre. Pozostałe dzieci są dowożone przez rodziców, ale nie wiemy, jak długo ta sytuacja będzie trwała, na ile możliwości rodziców na to pozwolą. Myślę, że nadchodzący okres jesienny i zimowy może tę liczbę znacznie powiększyć, te dzieci odejdą - ocenia Renata Simińska, dyrektorka Miejskiego Zespołu Szkół w Świeradowie-Zdroju.
Tarnobrzeg i Rzeszów w rozkroku
Nad podobnymi cięciami wydatków z miejskich budżetów zastanawiają się również dwie kolejne miejscowości na Podkarpaciu: Rzeszów i Tarnobrzeg.
W stolicy województwa, według przygotowanego przez urząd planu, może dojść do wyłączenia co trzeciej latarni w godzinach od 23 do 4. Szacowane z tego tytułu oszczędności mają wynieść ponad dwa miliony złotych rocznie.
Władze Tarnobrzega podkreślają, że "rachunki za energię elektryczną naliczane według nowych taryf będą olbrzymim ciężarem dla miasta". Urzędnicy zaznaczają, że poszukują oszczędności w różnych obszarach działalności publicznej, w tym oświetlenia ulic. - Brane jest pod uwagę ewentualne instalowanie tak zwanych sterowników, a także przekaźników czasowych zmniejszających natężenie oświetlenia. Będziemy wyłączali lampy nad jeziorem i uliczne górne w całości - poinformował w komunikacie prezydent Tarnobrzega Dariusz Bożek. Dodaje, że w porze nocnej nie będą oświetlane niektóre budynki użyteczności publicznej.
Prąd droższy o prawie 450 procent
Krośnieński Holding Komunalny (KHK) rozstrzygnął we wtorek postępowanie na zakup energii elektrycznej dla Grupy Zakupowej, czyli dla 419 podmiotów, które wchodzą w jej skład. To między innymi jednostki miejskie Krosna i Sanoka, a także szereg gmin i spółdzielnie mieszkaniowe. Cena energii, jak wynika z ustaleń KHK, w 2023 roku wzrośnie o blisko 450 procent w stosunku do bieżącego roku.
Jak poinformował prezes holdingu Janusz Fic, pomimo drastycznego wzrostu cen podmioty zrzeszone w Grupie Zakupowej zdecydowały się podpisać umowę. Przyznał, że podjęta decyzja była bardzo trudna. Koszt oświetlenia ulicznego wzrośnie z kwoty 340 do 1685 złotych za megawatogodzinę prądu. Cena energii dla budynków wzrośnie z kolei z poziomu 360 do 1960 złotych za megawatogodzinę.
- Sytuacja na rynku dalej jest niepewna, występują duże wahania cen, jednak dominuje wzrostowa ich tendencja. W takiej sytuacji postanowiliśmy zabezpieczyć energię dla wszystkich podmiotów z naszej Grupy Zakupowej i podpisaliśmy umowę na cały 2023 rok - podkreślił Fic.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP