"Rzeczpospolita" wygrała proces z byłym wiceministrem obrony narodowej Romualdem Szeremietiewem w sprawie tekstu ówczesnych dziennikarzy gazety Bertolda Kittela i Anny Marszałek. - Dochowali rzetelności i staranności - stwierdził sąd.
Chodzi o artykuł z lipca 2001 roku - "Kasjer z Ministerstwa Obrony". Bertold Kittel (obecnie "Superwizjer" TVN) i Anna Marszałek napisali, że Zbigniew F., asystent Romualda Szeremietiewa, ówczesnego posła AWS i wiceministra obrony w rządzie Jerzego Buzka, miał w imieniu swojego szefa żądać łapówek od firm zbrojeniowych.
Szeremietiew natomiast miał bezprawnie dopuścić F. do tajemnic resortu oraz wydawać więcej, niż zarabiał. Dowodem na to miał być okazały dom pod Warszawą. W wyniku publikacji Szeremietiew stracił stanowisko.
W 2012 roku były wiceszef MON pozwał autorów artykułu. W sądzie okręgowym powództwo zostało oddalone. "Rzeczpospolita" przypomniała, że sąd odwoławczy uwzględnił częściowo apelację Szeremietiewa i w 2016 roku nakazał pozwanym przeprosiny za słowa, że były wiceminister obrony nie potrafił wytłumaczyć się ze swojego majątku. Pozwani złożyli skargę kasacyjną i Sąd Najwyższy uchylił tamten wyrok.
"Apelacja powoda musiała zostać oddalona"
Jak napisała "Rzeczpospolita", w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocne orzeczenie i przyznał rację dziennikarzom.
Sędzia Katarzyna Jakubowska-Pogorzelska - jak napisała "Rz" - w ustnym uzasadnieniu wyroku mówiła, że sam powód dał pretekst do ocen jego zachowania, bo w rozmowie z dziennikarzami zapowiadał pełną współpracę z redakcją, twierdził, że udokumentuje swój majątek, w tym co do kwestii zakupu domu i samochodu, a następnie zerwał kontakty z autorami artykułu.
"Słusznie wątpliwości dziennikarzy wzbudziły wyjaśnienia powoda, które były pokrętne i niejasne, na przykład o prywatnej pożyczce (rzekomo od Zbigniewa F. – red.). Musieli to ocenić przez pryzmat doświadczenia życiowego. Dlatego sąd uznał, że pozwani nie działali bezprawnie" - mówiła sędzia cytowana przez dziennik.
"Dziennikarze na podstawie rozmów z kilkudziesięcioma informatorami, w tym kilkoma ujawnionymi z nazwiska, podali, że są wątpliwości co do majątku wiceministra. Dochowali rzetelności i staranności. Nie dążyli do sensacji, lecz wykonywali zadania, jakie w demokratycznym społeczeństwie powinna wypełniać prasa. Dlatego apelacja powoda musiała zostać oddalona" - wskazała sędzia.
"Rzeczpospolita" napisała, że po wyroku powód może się zwrócić do Sądu Najwyższego.
Dziennik przypomniał, że w 2004 roku Romuald Szeremietiew został oskarżony przez prokuraturę. Ciągnące się wiele lat procesy zakończyły się uniewinnieniem od prawie wszystkich zarzutów, poza tymi dotyczącymi podejrzenia ingerencji wiceministra w przetargi na centrale telefoniczne i dostawę samochodów. Sprawa tych dwóch zarzutów została umorzona z powodu przedawnienia karalności.
Autor: js/adso / Źródło: Rzeczpospolita