Powiedzmy sobie jasno, rzecz rozstrzygnie się między trzecimi w tych wyborach. A więc albo Konfederacja, albo Trzecia Droga. Albo rząd Prawa i Sprawiedliwości ze swoim koalicjantem, albo demokratyczny rząd w Polsce, którego my, Trzecia Droga, jesteśmy gwarantem - stwierdził w "Faktach po Faktach" Szymon Hołownia, lider Polski 2050. - Bez tych, którzy dzisiaj nie byli w Warszawie, nie wygramy tych wyborów - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. - My musimy się dogadać - dodał współlider Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę - w 34. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów - zwołany przez lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Zakończył się na placu Zamkowym, gdzie przemawiał Tusk. Organizatorzy przekazali, że w marszu wzięło udział pół miliona osób.
Kosiniak-Kamysz: bez tych, którzy dzisiaj nie byli w Warszawie, nie wygramy tych wyborów
Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, stwierdził, że dzisiejszy marsz, to "sukces ogromny Polaków, Polek", który pokazał, że wśród opozycji "jedność jest możliwa, kiedy jest szacunek", mimo tego, że "były tam osoby o różnych poglądach, różnych światopoglądach, co nie przeszkadzało powiedzieć, że jest jedna Polska, jedna sprawa".
- Może mamy różne pomysły, jak dotrzeć do lepszej Polski, różne drogi. My proponujemy trzecią drogę, która nie jest przeciwko komuś, jest większym dobrem, a nie mniejszym złem. Jest nie skierowana wobec tych, którzy dzisiaj szli na marszu, tylko wobec tych, którzy zasiali ciężką chorobę nienawiści, chamstwa, obłudy, zła - mówił Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że głosy tych, którzy wzięli udział w manifestacji nie wystarczą. - Bez wsi nie wygramy tych wyborów - zauważył.
- Jest entuzjazm, jest cel, 15 października, zwycięstwo - powiedział Kosiniak-Kamysz. - W Warszawie wiał dzisiaj wiatr, wiatr zmian - dodał. Gość "Faktów po Faktach" stwierdził także, że celem Trzeciej Drogi jest dziś walka o wyborcę zawiedzionego PiS-em, jak i rządami Platformy Obywatelskiej. - (Taki wyborca - red.) dzisiaj wróci do Platformy, czy będzie szukał czegoś innego? - zapytał.
- Żeby nikogo nie stracić chcemy budować i budujemy Trzecią Drogę - powiedział.
Hołownia: odczuliśmy, że siła jest po tej demokratycznej stronie
- Jak to wspaniale, że mamy trochę tego fajnego powietrza, o które nam wszystkim chodzi. (...) Odczuliśmy, że ta siła jest po tej demokratycznej stronie - powiedział Szymon Hołownia na temat swoich odczuć związanych z marszem.
- Jeżeli chcemy dzisiaj zwycięstwa demokracji w Polsce, demokratycznego rządu po 15 października, to zostawmy te spory o jedne listy, o te wszystkie rzeczy, o które się kłóciliśmy i powiedzmy sobie jasno, rzecz rozstrzygnie się między trzecimi w tych wyborach. A więc albo Konfederacja, albo Trzecia Droga. Albo rząd Prawa i Sprawiedliwości ze swoim koalicjantem, albo demokratyczny rząd w Polsce, którego my, Trzecia Droga, jesteśmy gwarantem - stwierdził.
Nawiązując do dzisiejszych spotkań z wyborcami, Hołownia powiedział, że trzeba "spróbować porozmawiać z ludźmi, którzy jeszcze tej decyzji (na temat głosu w wyborach - red.) nie podjęli". - Teraz się zaczyna praca. (...) Potrzebujemy tej siły, która jest w Lesznie, która jest w Białej Podlaskiej. (...) Po wyborach musi być w Polsce demokratyczny rząd Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy - oświadczył.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Na marsz do Warszawy zjechali z całej Polski. "Dzisiaj walka jest o przyszłość. O naszą przyszłość"
Hołownia stwierdził, że jednym z celów Trzeciej Drogi jest "walka o wyborcę rozczarowanego PiS-em". Dodał, że "Trzecia Droga mobilizuje wyborców niezdecydowanych i niegłosujących", którzy "potrzebują nowości, bo stare już było".
Czarzasty: jako opozycja musimy się dogadać
- Zobaczyłem masę ludzi, którzy przyjechali z różnych powodów na to spotkanie. (...) Nie uczestniczyłem jeszcze w tak dużym spotkaniu politycznym - skomentował współlider Lewicy Włodzimierz Czarzasty. - Wszystkie działania, które pokazują zdolność współpracy opozycji, uważam za dobre, i to jest konkretna linia, którą będziemy realizować - dodał.
- Złożyliśmy projekt umowy, która mówi, aby się nie atakować w czasie wyborów i żeby po wyborach stworzyć rząd - powiedział.
Gość "Faktów po Faktach" zaznaczył, że celem jest to, by "żaden głos wyborcy nie został zmarnowany. - Każdy musi mieć świadomość, że bez względu na to, czy głosuje na Lewicę, o co proszę, czy na Trzecią Drogę, czy na Donalda Tuska, te głosy się spotkają po dobrej stronie i dzisiaj to zobaczyłem - stwierdził. - My musimy się dogadać. Jeśli liderzy nie schowają swojego ego do kieszeni i nie cofną się dwa kroki, to będą głupi. Mówię to do siebie, do Zandberga, do Biedronia, do Tuska, do Kosiniaka i do Trzeciej Drogi - podkreślił.
Dodał, że podczas niedzielnego marszu widział ludzi, którzy w to wierzą. Jak zaznaczył, od innych partii odróżnia go między innymi walka o świeckie państwo. - Jesteśmy ortodoksyjnymi zwolennikami wprowadzenia państwa świeckiego - mówił. Dodał, że kiedy przychodzi do negocjowania z innymi partiami, to mówi się, żeby może zająć się tym "później".
Jego zdaniem, sprawa porozumienia opozycji idzie w dobrym kierunku, choć jest to trudne, bo między innymi "nie wszyscy się tak kochają, jakby mogli się kochać".
- Na razie nie mamy podpisanego porozumienia. Pięć lat temu byłbym może z tego powodu bardzo zły, ale teraz nie jestem, bo to może jeszcze nie czas. Do miłości trzeba dojrzeć. Może będzie taki moment, że jak zarejestrujemy komitety poszczególne wyborcze, wszyscy to podpiszą - powiedział Czarzasty.
Według niego Hołownia i Kosiniak-Kamysz boją się powrotu do dyskusji o wspólnej liście.
- Zbudujemy wspólnie bezpieczny dom - zakończył Włodzimierz Czarzasty.
Źródło: TVN24