Ze "śmieciówkami" walczą związki zawodowe, opozycja i rządowa koalicja. Tymczasem, jak wynika z kontroli NIK, są ministerstwa, w których niemal połowa pracowników jest zatrudniona na tzw. umowy śmieciowe. Materiał "Faktów" TVN.
Walka z tzw. umowami śmieciowymi to jedno z najgłośniejszych haseł rządu w tej kampanii wyborczej. Jednak, jak wynika z kontroli Najwyższej Izby Kontroli, rząd sam często z nich korzysta.
- Część z tych umów to zapewne jednorazowe ekspertyzy wykonane przez biegłych. Natomiast nas interesować będą szczególnie umowy zawarte na czas powyżej trzech miesięcy z osobami, które nie są nigdzie indziej zatrudnione - wyjaśnił Paweł Biedziak z NIK.
Więcej "śmieciówek" niż etatów
Rekordzistami liczby umów o dzieło lub zlecenie są trzy ministerstwa: kultury, rolnictwa oraz zdrowia. Ze "śmieciówek" korzysta również ministerstwo pracy.
Najwięcej umów zlecenie w zeszłym roku wystawił resort kultury. Było ich więcej niż etatów, bo 372. Z czego ponad 100 dotyczyło osób, które pracowały tam dłużej niż trzy miesiące i nie były zatrudnione w innej instytucji.
Jak powiedział Maciej Babczyński z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, "wrzucanie wszystkich umów, które nie są umowami na czas nieokreślony, do jednego worka z nazwą umowy śmieciowe jest nieuczciwe". Dodał, że z ministerstwem kultury współpracuje liczne grono ekspertów , którzy są zatrudniani na umowy o dzieło.
"To skandal"
Premier Ewa Kopacz nie chciała komentować danych NIK. Jak powiedział Waldy Dzikowski z PO, krok po kroku koalicja rządowa stara się ograniczyć stosowanie umów śmieciowych.
- Hipokryzja polega na tym, że polityk Platformy wychodzi i mówi: teraz zaczniemy walkę ze "śmieciówkami", a u niego w ministerstwie w tym samym czasie w ten sposób zatrudnianych jest pięciu ludzi - komentował Dariusz Joński z SLD.
Jak dodał Andrzej Jaworski z PiS, "to skandal, że rząd, który powinien dawać przykład, doprowadza do takiej sytuacji".
Pełny raport dotyczący umów śmieciowych NIK opublikuje w przyszłym roku.
Autor: js//plw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN