Donald Tusk zapewnił, że jego rząd solidaryzuje się z uczestnikami akcji przeciw przemocy wobec kobiet "Nazywam się Miliard" ("One Billion Rising"), która ochdzona jest na całym świecie, w tym w Polsce. - Ludzie w różnych częściach świata będą tańczyć. My nie będziemy tańczyć, ale jesteśmy całym sercem z tymi, którzy przejęci są istotą tej akcji, a wiec walką z przemocą - powiedział premier.
Premier zapewnił, że podziela uwagi protestujących, iż w tej kwestii "nie wystarczą ustawy". Przypomniał, że mimo wielu zmian w polskim prawie w ostatnich kilku latach, dotyczących ograniczenia przemocy, "praktyka nadal wygląda nie najlepiej". Dlatego - jak stwierdził - powszechny udział w organizowanej w czwartek akcji jest uzasadniony.
- Dobrze, że walentynki mogą być poważnie poświęcone miłości, bo to jest najlepsza odpowiedź na przemoc - dodał Tusk.
Porozumienie na rzecz przeciwdziałania przemocy
Nieprzypadkowo też w Walentynki (dzień w którym w 24 polskich miastach - podobnie jak w 200 innych krajach - odbywać się będzie akcja "Nazywam się Miliard") doszło do podpisania "Porozumienia na rzecz przeciwdziałania przemocy seksualnej i ochrony ofiar przed wtórną wiktymizacją". Wśród celów porozumienia zawartego dzisiaj przez pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz oraz fundację Feminoteka są: ochrona ofiar gwałtów oraz skuteczne przeciwdziałanie przemocy.
- W Polsce nic się nie dzieje w sprawie pomocy ofiarom gwałtów i temu mówimy dość - powiedziała obecna na konferencji prezes fundacji Feminoteka Joanna Piotrowska. Podkreśliła, że "ani krótka spódniczka, ani alkohol" nie są winne gwałtowi, gdyż za to odpowiadają sprawcy tego czynu.
Z kolei towarzyszący jej prawnik Specjalistycznej Poradni Rodzinnej ds. Przeciwdziałania Przemocy Grzegorz Wrona wskazał na dużą rozbieżność pomiędzy liczbą zgłoszonych gwałtów a liczbą skazań za nie. - Kary nie odzwierciedlają skutków tego czynu - ocenił. Dodał, że gwałciciele, nawet jeśli zostaną skazani, to nie trafiają do zakładów karnych, bo dostają kary w zawieszeniu.
- Obecne prawo jest nieskuteczne i chroni gwałcicieli, a nie ich ofiary - stwierdził. Dodał, że ofiary gwałtów nie wierząc w możliwość ukarania sprawców, często nie zgłaszają tych przestępstw policji ani żadnym innym instytucjom.
Jak podaje Fundacja Feminoteka, szacuje się, że w Polsce przemocy fizycznej i seksualnej doświadcza od 700 tys. do miliona kobiet, w tym ok. 200-250 tys. to kobiety, które doświadczyły gwałtów.
Będą zmiany
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz poinformowała, że obecnie trwają prace nad zmianami w prawie dotyczącymi aktów przemocy wobec kobiet. Zauważyła, że nie muszą one przyjmować formy ustawy, ale np. rozporządzenia.
Zapowiedziała, że zmienić się mają procedury i związane z tym działania prawne. Chodzi m.in. o ściganie gwałcicieli z urzędu, a nie na wniosek ofiary, a także odmienny tryb przesłuchań. Jak wyjaśniła pełnomocnik, zeznania ofiar mają być nagrywane, by potem można było je wielokrotnie odtwarzać. Poza tym ofiary gwałtów będą mogły być przesłuchiwane przez internet, by np. uniknąć konieczności spotkania ofiary ze sprawcą.
Kozłowska-Rajewicz podkreśliła również, że planowane jest opracowanie wytycznych dla policjantów, którzy prowadzą pierwsze przesłuchania ofiar gwałtów. Uczestnicy konferencji podpisali "Porozumienie na rzecz przeciwdziałania przemocy seksualnej i ochrony ofiar przed wtórną wiktymizacją". Zobowiązuje ono do wspólnych działań na rzecz skutecznego przeciwdziałania przemocy oraz ochrony ofiar gwałtów przed wtórną wiktimizacją.
Zatańczą w proteście
Podpisanie porozumienia nieprzypadkowo zbiega się z datą ogólnoświatowego protestu przeciwko przemocy wobec kobiet, zainicjowanego przez pisarkę Eve Elsner. Jak alarmuje Elsner, około miliarda kobiet na świecie padło ofiarą gwałtu.
Pisarka zachęca kobiety, a także mężczyzn, by w Walentynki włączyli się do akcji akcji "Nazywam się Miliard" ("One Billion Rising") i poprzez taniec wyrazili swój sprzeciw wobec gwałtów i przemocy. Jak tłumaczyła Elsner, tańcząc rządzi się swoim ciałem, a wspólny taniec wyzwala energię, natomiast gwałt i przemoc odbierają władzę nad własnym ciałem.
Do akcji włączyło się już ponad 200 krajów, również Polska. W naszym kraju akcja nosi nazwę "Nazywam się Miliard", organizuje ją Fundacja Feminoteka. Przeciwko przemocy wobec kobiet "zatańczyć" ma 26 miast: Białystok, Bydgoszcz, Bytom, Gliwice, Iwno, Katowice, Konin, Koszalin, Kraków, Lubin, Lublin, Łowicz, Łódź, Olecko, Olsztyn, Poznań, Pszczyna, Rokietnica, Siedlce, Sosnowiec, Szczecin, Trójmiasto, Warszawa, Wrocław, Ząbkowice Śląskie, Zielona Góra. Akcję poparło wiele znanych kobiet, m.in. Sylwia Chutnik, Olga Frycz, Agnieszka Glińska, Kayah, Kora Jackowska, Marta Kuligowska, Hanna Lis, Magdalena Łazarkiewicz, Agata Młynarska, Maria Seweryn, Magdalena Środa, Beata Tyszkiewicz, Dorota Warakomska, Dorota Wellman. W akcję włączył się również Kongres Kobiet. W Warszawie akcja rozpocznie się o godz. 16.30 przy stacji metra Centrum. O godz. 18.00 zaplanowano flashmob (ang.- błyskawiczny tłum) w hali głównej Dworca Centralnego, a o godz. 20.00 Nocne Tańce - antyprzemocowy uliczny korowód taneczny, który przejdzie z ul. Skorupki 6 do Dworca Centralnego.
Autor: MON//tka / Źródło: TVN24, PAP