Czy państwo przejmie kontrolę nad wybranymi sklepami? Rząd zapowiada stworzenie polskiego holdingu spożywczego, którym miałoby kierować Ministerstwo Aktywów Państwowych, na czele którego stoi Jacek Sasin. Pojawiają się już pytania, czy rząd będzie współpracować z wybraną siecią sklepów czy wybraną wykupi. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń mówi, że nigdy rząd nie proponował stworzenia sieci sklepów spożywczych. – Chcemy stworzyć polski holding spożywczy – wyjaśnia. To pomysł nienowy, ale obecnie analizowanych jest 49 firm. W czerwcu zostaną wybrane te, które będą tworzyć holding. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej zwraca uwagę, że "już trenowaliśmy socjalizm". - A to trochę wygląda jak program socjalizm plus – dodaje. Wiceminister Artur Soboń tłumaczy, że rząd mówi o konsolidacji aktywów, które posiada państwo. - Oczywiście nie wykluczamy inwestycji, akwizycji z rynku, ale to będzie zależało od sytuacji na rynku – dodaje.
W holdingu mają znaleźć się firmy z branży rolno-spożywczej, a jego trzonem ma być Krajowa Spółka Cukrowa. - Wydaje mi się, że wielu pamięta czasy, w których państwo regulowało ceny i budowało sieć dóbr i usług z zakresu tych dóbr spożywczych i wydaje mi się, że to nie są dobre wspomnienia – mówi prof. Stanisław Mazur z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Pojawia się kluczowe pytanie . Skoro, jak zapewnia wiceminister, nie ma planów stworzenia polskiej sieci spożywczej, to czy nie ma planów wsparcia działania holdingu przez istniejącą już sieć sklepów? - Jeśli będziemy typować te podmioty, to będą to podmioty o różnej specyfice, różnego rodzaju podmioty w branży rolno-spożywczej i będziemy oceniać je pod tym kątem, czy one są przydatne dla biznesu, który stworzymy – mówi Artur Soboń.
"Nacjonalizacja gospodarki to najlepszy przepis na katastrofę"
- Wchodzenie w ten rynek i zajmowanie pozycji hurtowników nie jest powinnością państwa, jak również nie bardzo wyobrażam sobie, żeby wielkie sieci, które mają biznesy w Polsce działające na tym rynku, były jakoś skłonne, żeby się pozbywać tych biznesów w tym momencie – uważa prof. Stanisław Mazur.
Ministerstwo chce, żeby dzięki holdingowi skorzystał i rolnik i klient - a to przez ograniczenie liczby pośredników. - Będzie to po prostu przepalenie tych pieniędzy z budżetu państwa, które mogłyby być wydane na przykład na wzmocnienie grup producenckich, na jakąś formę producenckich kredytów, jakąś formę preferencyjnych kredytów albo dotacji czy subwencji – mówi dr Marek Zuber. Z kolei Izabela Leszczyna zwraca uwagę, że "praktyka pokazuje, że nacjonalizacja gospodarki to najlepszy przepis na katastrofę". - Trudno powiedzieć, czy katastrofa będzie większa, czy będzie zajmować się tym minister Soboń czy minister Sasin – kwituje posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Polski Holding Spożywczy ma powstać do końca roku. Będzie nadzorowany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Na czele resortu stoi Jacek Sasin, którego odwołania domagała się opozycja w związku z nieprzeprowadzonymi 10 maja wyborami. W resorcie jest również Artur Soboń, były wiceminister inwestycji i rozwoju odpowiedzialny niegdyś za program mieszkanie plus. - To nie są ludzie, którzy z sukcesem mogą coś tak dużego przeprowadzić – uważa Maciej Konieczny z Lewicy.
Źródło: TVN24