Polityka amerykańska jest przede wszystkim pragmatyczna - podkreślił w "Faktach po Faktach" były ambasador Polski w Waszyngtonie Ryszard Schnepf. On i Patrycja Sasnal, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dyskutowali o współorganizowanej przez Polskę i USA konferencji bliskowschodniej, odbywającej się w Warszawie.
Do Warszawy przybył między innymi wiceprezydent USA Mike Pence.
- Przywiozłem przesłanie zarówno ludziom w Polsce, jak i wszystkim miłującym pokój wszędzie: jesteśmy z wami, stoimy wraz z wami - mówił jeszcze przed rozpoczęciem konferencji, podczas spotkania z polskimi i amerykańskimi żołnierzami.
Zapewnił, że "Stany Zjednoczone Ameryki stoją ramię w ramię z Polską, jako częścią najbardziej udanego w historii świata przymierza wojskowego i zawsze tak będzie".
Schnepf: polityka amerykańska jest pragmatyczna
Były ambasador Polski w Waszyngtonie Ryszard Schnepf został zapytany w środę w "Faktach po Faktach" w TVN24, co takie słowa oraz podpisana z USA umowa na zakup zestawów artylerii rakietowej HIMARS oznaczają w dyplomacji.
W odpowiedzi przyznał, że "jesteśmy rzeczywiście bliskim sojusznikiem" Stanów Zjednoczonych i "zawsze byliśmy". - Natomiast piękne słowa w dyplomacji, zwłaszcza przy takich okazjach - a tej pompy jest bardzo dużo tutaj - oczywiście trzeba przecedzić przez realia - radził.
Zaznaczył, że "polityka amerykańska jest przede wszystkim pragmatyczna". - To są też wielkie interesy, to są takie interesy między innymi, jak zakup systemu HIMARS - dodał.
- Tutaj chodzi też o pieniądze, o wpływy, o możliwości decydowania, jaka polityka będzie w tym kraju - dodał dyplomata.
Sasnal: trzy testy dla konferencji
Analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Patrycja Sasnal oceniła, że konferencja bliskowschodnia powinna zakończyć się "łagodnym oświadczeniem" amerykańsko-polskim.
- Żeby nie wyszło, że to jest konferencja antyirańska, ale taka, która naprawdę ma na myśli jakąś stabilizację Bliskiego Wschodu - dodała.
Sasnal zaznaczyła, że "poprosił nas o współorganizację tej konferencji nasz bliski sojuszniki - Stany Zjednoczone". - Konia z rzędem temu, kto wskaże rząd Polski po 1989 roku, który powiedziałby "nie" Stanom Zjednoczonym na organizację konferencji międzynarodowej, a nie interwencję militarną, na przykład w Iraku - powiedziała.
Zdaniem analityczki, konferencja może być prestiżowa dla Polski "dlatego, że Bliski Wschód potrzebuje takiego spotkania, potrzebuje multilateralnego forum, gdzie siedzą przy jednym stole państwa zwaśnione".
Stwierdziła, że dla oceny konferencji ma "trzy testy".
- Po pierwsze: co będzie w oświadczeniu finalnym - wskazała.
Jak mówiła, "to będzie oświadczenie polsko-amerykańskie, bo nie było tyle czasu, żeby wszystkie delegacje, które przyjadą, uzgodniły jakiś wspólny tekst".
- Jeżeli to będzie oświadczenie łagodne, jeśli tam nie będzie słowa Iran, to uznam, że polska dyplomacja wykonała jakąś pracę, żeby moderować stanowisko Stanów Zjednoczonych - mówiła Sasnal.
Drugim "dobrym sygnałem" będzie dla niej, jeśli na konferencję "przyjadą państwa, które są sojusznikami Iranu".
- I wreszcie, czy będzie to proces, czy będzie kolejne spotkanie - wskazała, mówiąc o trzecim "teście".
"Na ogół efekty uzyskuje się w kuluarowych rozmowach"
Ryszard Schnepf podkreślił, że "ma nieco odmienne zdanie" niż Patrycja Sasnal. Jak ocenił, "można odmawiać też (Stanom Zjednoczonym - red.), jeżeli czuje się na tyle silnym".
W jego przekonaniu, dziś już Polska nie musi udowadniać że jest sojusznikiem USA.
- Mogliśmy tworzyć takie warunki, w których te możliwości uzyskania jakiejś wartości dodanej z tej konferencji byłyby realne - dodał.
Tłumaczył, że chodzi o to, żeby brali w niej udział "również ci przeciwnicy, ta druga strona". Wymienił w tym kontekście Iran. Dodał, że brakuje mu w Warszawie również "ważnego gracza, jakim jest Turcja"
Na uwagę Patrycji Sasnal, że "Turcja będzie obecna, tylko na szczeblu ambasadora" odpowiedział, że "to bardzo wiele mówi".
- Sojusznik prosił, my wykonujemy i teraz co z tego wynika? - pytał. - Moim zdaniem podczas tego typu konferencji (….) na ogół efekty uzyskuje się w kuluarowych rozmowach, w wąskim gronie - podkreślił dyplomata.
W jego przekonaniu "ta konferencja nie zdoła już odczarować antyirańskiego klimatu". - Ten język, który będzie przyjęty w deklaracji, jeżeli nie będzie zaostrzał, pogłębiał konfliktu, a tego się najbardziej obawiam, to będzie to już sukces - ocenił Schnepf.
Autor: akr//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24