Dwa obce obiekty w ciągu kilkudziesięciu godzin pojawiły się na polskim niebie - wynika z informacji przekazywanych przez władze. Jeden z obiektów został "na radarach odprowadzony za granice Polski". Drugiego, który ma przypominać balon i który nadleciał od strony Białorusi, służby szukają w okolicach Rypina (województwo kujawsko-pomorskie). W związku z poszukiwaniami mieszkańcy północno-zachodniej Polski dostali alert RCB. Czego w sobotę dowiedzieliśmy się o tej sprawie?
W ciągu kilkudziesięciu godzin dwa obce obiekty wleciały w polską przestrzeń powietrzną - wynika z informacji przekazanych w sobotę (13 maja) przez Ministerstwo Obrony Narodowej i MSWiA.
Co wleciało do Polski ze strony Białorusi?
W sobotę rano resort obrony poinformował na Twitterze, że Centrum Operacji Powietrznych odnotowało pojawienie się w polskiej przestrzeni powietrznej obiektu, który wleciał z kierunku Białorusi.
Jak poinformowała TVN24 kapitan Ewa Złotnicka, oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, obiekt wleciał do Polski z terytorium Białorusi w okolicy Białowieży w piątek około godziny 20.30. Został zaobserwowany wcześniej, będąc jeszcze w przestrzeni powietrznej Białorusi. Po przekroczeniu granicy prowadzony był monitoring radiolokacyjny, w powietrze poderwano samoloty MiG-29, następnie F-16. Jak przekazała Złotnicka, obiekt zniknął z radarów około godziny 0.30 w nocy z piątku na sobotę w okolicy Rypina.
"Dowódca Operacyjny podjął decyzję o uruchomieniu dyżurnych sił Wojsk Obrony Terytorialnej do poszukiwania obiektu" - podało MON. Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej, poinformował, że poszukiwany obiekt może być balonem obserwacyjnym.
Poszukiwania obiektu "przypominającego balon"
Jak informowała rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, "uruchomione zostały wszystkie obowiązujące w tego typu przypadkach procedury".
Poszukiwania obiektu zorganizowano w okolicach Rypina w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie - według informacji MON - "został utracony kontakt radarowy" ze śledzonym obiektem. W sobotę rano w rejon ten skierowano naziemny zespół poszukiwawczo-ratowniczy 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Do poszukiwań, oprócz żołnierzy WOT, włączono także policjantów. W akcji wykorzystywany był śmigłowiec i dron.
Po południu około 30 żołnierzy WOT poszukiwało obiektu przypominającego balon także w Kipichach (woj. mazowieckie) w powiecie żuromińskim. To powiat graniczący z rypińskim.
Alert RCB dla trzech województw
W związku z poszukiwaniem "obiektu powietrznego przypominającego balon", Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało w sobotę alert dla trzech województw: kujawsko-pomorskiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego. Zaapelowano, by w razie znalezienia takiego przedmiotu nie podnosić go, tylko natychmiast zawiadomić policję.
Pierwszy incydent: obiekt odprowadzony poza granicę Polski
Jak poinformował TVN24 wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży, obiekt znad Białorusi był to "drugi na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu godzin" incydent "podobnej natury".
Wiceminister przekazał, że ten pierwszy obiekt "został, można powiedzieć, na radarach odprowadzony poza granicę Polski".
Prezydent o obiektach na polskim niebie. "Wojna nigdy nie była tak blisko"
Do sprawy obiektów, wlatujących w polską przestrzeń powietrzną z kierunku wschodniego, odniósł się w sobotę w trakcie największego tegorocznego ćwiczenia Sił Zbrojnych RP ANAKONDA-23, prezydent Andrzej Duda.
- Nigdy wojna nie była tak blisko nas, nie była tak bardzo namacalna. Ona stwarza wiele różnych trudnych sytuacji, wiele prowokacji, choćby te, które widzimy nawet w ciągu ostatnich godzin, kiedy słyszymy, że obiekty nadlatują nad Polskę znad terytorium Białorusi, różnego rodzaju, Trzeba je rozpoznawać, trzeba rozważać kwestie tego, na ile stwarzają niebezpieczeństwo, trzeba podejmować w tych kwestiach decyzje - powiedział Andrzej Duda.
- Te decyzje są podejmowane, obiekty są obserwowane, z każdego działania, które się odbywa, wyciągamy wnioski. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Polska była bezpieczna, a przede wszystkim, by poczucie bezpieczeństwa mieli wszyscy nasi obywatele - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda zapewnił, że "wszystkie ważne sprawy są pod kontrolą". - Działamy bardzo spokojnie, konsekwentnie i apeluję o to, by działać w sposób spokojny i bez emocji. Wyciągamy wnioski ze wszystkich zdarzeń, które mają miejsce. One są dla nas nowe - powiedział.
- Nie mogę tutaj mówić o szczegółach, zwłaszcza ostatnich zdarzeń, dlatego że większość z nich jest objęta klauzulą tajności - zaznaczył Andrzej Duda.
Andrzej Duda: w kontakcie z sojusznikami
Prezydent poinformował, że Polska pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi sojusznikami. Dodał, że w poniedziałek będzie między innymi o tych incydentach rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem w związku z przygotowaniem do szczytu.
Obiekty ze wschodu na polskim niebie. Komentarze ekspertów
Incydenty z udziałem nadlatujących zza wschodniej granicy obiektów komentowali w sobotnich "Faktach po Faktach" komandor rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24, były szef Wydziału w Zarządzie Dowodzenia i Łączności Sztabu Marynarki Wojennej i były polski przedstawiciel w NATO oraz pułkownik rezerwy doktor Piotr Łukasiewicz, były ambasador RP w Afganistanie.
- Przyjmujemy najprostszą dla nas logikę, że to wszystko odbyło się przypadkiem, że rosyjska rakieta 16 grudnia wleciała przypadkowo, że te balony wlatują przypadkowo. I taka narracja pasuje wszystkim, zarówno wojsku, jak i politykom. Tak naprawdę to wszystko może być działaniem intencjonalnym - ocenił Dura, odnosząc się zarazem do najnowszych incydentów, jak i do rakiety, która spadła pod Bydgoszczą 16 grudnia ubiegłego roku. Szczątki pocisku odnaleziono dopiero w kwietniu, po tym, jak natknęła się na nie przypadkowa osoba, we wsi Zamość (woj. kujawsko-pomorskie).
Dodał, że obiekt, który w piątek wleciał nad terytorium Polski, "może być zarówno balonem meteorologicznym, ale także balonem szpiegowskim lub balonem, który dokona jakiegoś sabotażu, zrzuci coś, zapali las". - Natomiast ten balon przeleciał i nic temu balonowi nie zrobiono. I to jest chyba problem - ocenił Dura.
Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl