PiS przekupiło ojca Rydzyka wielomilionowymi kontraktami rządowymi na inwestycje geotermalne, by ten nie domagał się od PiS-u zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej? - Gdyby ta sugestia okazała się prawdą, to byłby być może największy skandal polityczny ostatnich lat, bo okazałoby się, że z jednej strony partia polityczna, a z drugiej strony medium, które nazywa się katolickim, kupczy sprawą ochrony życia - powiedział w RMF FM Michał Kamiński.
Były bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego skomentował w ten sposób słowa zawarte w liście Romana Giertycha do Prowincjała Zakonu Redemptorystów i do biskupów. Były wicepremier opisuje w nim swoje relacje z Tadeuszem Rydzykiem i mediami jego koncernu.
Swój list Giertych zamieścił na facebooku. Zaczyna się on od prośby o interwencję ws. nieprawdziwych zdaniem Giertycha informacji podanych na antenie Telewizji Trwam pod koniec grudnia. "W 'Informacjach dnia' w obszernym materiale komentującym pewną plotkę polityczną padło oszczercze sformułowanie pod moim adresem: 'były lider LPR przedstawia się jako zwolennik in vitro, łagodzi swój stosunek do ideologii ruchów homoseksualistów, czy wreszcie rezygnuje z rozszerzenia ochrony życia dzieci poczętych'" - pisze Giertych.
Były wicepremier zwrócił się do telewizji z prośbą o sprostowanie. Jednak - jak pisze - nie otrzymał go, dlatego prosi o interwencję przełożonego u Tadeusza Rydzyka. "Nie po raz pierwszy media podległe Ojcu Dyrektorowi podejmują kampanię zniesławiającą mnie w oczach katolickiej opinii publicznej" - czytamy w liście.
Brutalne ataki i negocjacje
Słowa o kampanii zniesławiającej Giertych argumentuje przykładami. "Już w 2006 r. w całej serii artykułów zamieszczonych w Naszym Dzienniku atakowano mnie i moją formację polityczną posługując się kłamstwem i insynuacjami. Redakcja rozpisywała się o rzekomym wyprowadzaniu pieniędzy z LPR i sugerowała wykorzystywanie ich do wynajmowania bandytów mających rzekomo zastraszać naszych przeciwników politycznych, a dwaj redaktorzy posunęli się aż do złożenia doniesienia do prokuratury (na podstawie pomówień anonimowych informatorów), która wszczęła śledztwo w sprawie trwające ponad pięć lat" - czytamy.
Giertych dodaje dalej: "Wiem, że na osobiste polecenie Ojca Dyrektora dziennikarze za prowadzenie przeciwko mnie kampanii zniesławiającej otrzymywali wielotysięczne premie miesięczne. Rzekoma afera finansowa służyła natomiast PIS do eliminowania LPR z elektoratu. Był to czas sporu LPR z PIS o kwestie fundamentalne z punktu widzenia nauczania moralnego Kościoła – obronę życia, świadczenia prorodzinne (becikowe), nowy – bardziej wychowawczy - kanon lektur szkolnych (jako minister edukacji wprowadziłem do kanonu m.in. „Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II). We wszystkich tych kwestiach spotkałem się z ostrym sprzeciwem PiS i popierającego to ugrupowanie Radia Maryja" - pisze były poseł.
Według Giertycha "Ojciec Dyrektor prowadził wówczas z kierownictwem PiS negocjacje nt. wielomilionowych kontraktów rządowych na inwestycje geotermalne". "Dziwnym trafem państwowe decyzje o inwestycjach w interesy Ojca Dyrektora czasowo korelowały z brutalnymi atakami na mnie i na moją formację organizowanymi w mediach mu podległych. Decyzje te podejmowali urzędnicy podlegli moim największym konkurentom w ówczesnym czasie, czyli politykom PiS" - napisał Giertych.
Ostro przeciw
Były poseł przypomina, że w 2007 LPR "podjęła inicjatywę wprowadzenia konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci". Miała to być - zdaniem Giertycha - sytuacja, która pokazała wspólne działania PiS i Rydzyka przeciwko LPR.
"Lider PiS Jarosław Kaczyński oficjalnie sprzeciwił się tej inicjatywie, żądając od swoich posłów, by jej nie popierali. W efekcie aż 94 posłów PiS nie udzieliło w głosowaniu poparcia wnioskowi o konstytucyjną ochronę życia (w tym sam J. Kaczyński). Ojciec Dyrektor wprawdzie publicznie zadeklarował poparcie dla naszej inicjatywy, ale de facto nie uczynił nic, by wymóc na PiS pozytywne głosowanie, gdyż prowadził w tym samym czasie inne negocjacje nad kolejnymi dotacjami rządowymi na swoje inwestycje" - pisze Giertych.
Skąd taka zajadłość u osoby duchownej? - pyta były wicepremier. "Mój spór z Ojcem Dyrektorem bierze swój początek od spotkania w Krakowie w 2002 r., na którym zażądał on podporządkowania politycznego i finansowego LPR jego władzy. Wówczas stanowczo i jednoznacznie sprzeciwiłem się ingerowaniu osoby duchownej w życie polityczne, uznając, że bieżąca działalność polityczna jest domeną osób świeckich. W odpowiedzi usłyszałem od Ojca Dyrektora, że zostanę zniszczony" - czytamy w liście.
Duży skandal
Michał Kamiński, pytany czy jego zdaniem mogło być tak, że milczenie Rydzyka w sprawie ustawy antyaborcyjnej w 2007 roku było związane z negocjacjami na temat kontraktów na inwestycje geotermalne, odpowiedział:
- Z całą pewnością warto prześledzić zmianę stanowiska, zarówno Radia Maryja, jak i PiS-u w sprawie konstytucyjnej ochrony życia poczętego w roku 2007 i w roku ubiegłym.
Jego zdaniem "gdyby ta sugestia, która jest w liście do biskupów pana Romana Giertycha okazała się prawdą, to byłby to być może największy skandal polityczny ostatnich lat". - Bo okazałoby się, że z jednej strony partia polityczna, a z drugiej strony medium, które nazywa się katolickim, kupczy sprawą ochrony życia. I to byłby gigantyczny skandal - ocenił Kamiński.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, RMF FM