Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar powiedział TVN24, że złoży w środę zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie wydarzeń na marszu narodowców. Wcześniej poprosił Komendanta Stołecznego Policji o wyjaśnienia dotyczące sposobu zabezpieczenia marszu.
- Staram się przyglądać wszystkim sytuacjom, które mogą być uznane za przekroczenie granic polskiego prawa w zakresie walki z rasizmem, antysemityzmem i ksenofobią. Pojawienie się tego typu transparentów na demonstracji oczywiście musi budzić moje zainteresowanie, tak samo jak różne przypadki mowy nienawiści i przypadki przemocy z powodu nienawiści. Niestety z tym mamy do czynienia w Polsce od pewnego czas - powiedział TVN24 Adam Bodnar.
Poinformował, że wyśle dzisiaj pismo do prokuratora okręgowego w Warszawie wskazujące na to, jakie hasła mogą być uznawane za mowę nienawiści, za głoszenie poglądów rasistowskich. - Na tych transparentach niestety takie hasła się pojawiały, nad czym ubolewam - dodał.
Zwrócił uwagę w piśmie, że na wielu zdjęciach z marszu narodowców "pojawia się symbol krzyża celtyckiego". Dodał, że "widoczny jest m.in. na transparencie niesionym przez uczestników marszu, na którym widnieje też hasło 'Biała Europa braterskich narodów'".
"Krzyż celtycki, o czym warto wspomnieć jest utożsamiany z międzynarodowym symbolem rasizmu i ruchem białej supremacji". Znaczenie tego symbolu wydaje się oczywiste zwłaszcza wówczas, gdy prezentowany jest on w zestawieniu z hasłami odwołującymi się do koloru skóry, czy dominacji białej rasy (...)" - czytamy w zawiadomieniu.
Rzecznik zwrócił się o informację, "jakie czynności prowadzone są obecnie przez Prokuraturę w związku z doniesieniami na temat przebiegi tegorocznego Marszu Niepodległości".
Rzecznik pyta policję o przebieg interwencji
Rzecznik poprosił już p.o. komendanta stołecznego policji młodszego inspektora Andrzeja Krajewskiego o wyjaśnienia dotyczące sposobu zabezpieczenia tegorocznego marszu narodowców.
Zwrócił z pytaniem, wobec ilu kontrowersyjnie zachowujących się osób, zostały podjęte interwencje policji, takie jak np. wylegitymowanie, zatrzymanie, nałożenie grzywny.
Zdaniem RPO, okrzyki wznoszone przez uczestników marsz narodowców mogły stanowić przestępstwa związane m.in. z nawoływaniem do nienawiści czy propagowaniem treści faszystowskich. Rzecznik wskazał ponadto na agresywne zachowania uczestników marszu wobec osób prezentujących hasła antyfaszystowskie oraz używanie w trakcie marszu materiałów pirotechnicznych.
Jednocześnie, RPO zajął się również sprawą interwencji policji wobec uczestników pikiety antyfaszystowskiej, w tym - jak wskazał - zatrzymania i przetrzymywania przez kilka godzin kilkudziesięciu osób oraz prowadzenia czynności w sprawie dwóch z nich. W związku z tym zastępca RPO Stanisław Trociuk poprosił komendanta Krajewskiego o wyjaśnienia związane ze szczegółami interwencji, m.in. o podstawy zatrzymania.
"Polityka cichego przyzwolenia"
Bodnar powiedział TVN24, że przez ostatnie dwa lata obserwował coś, co by nazwał "polityką cichego przyzwolenia" na szerzenie różnego rodzaju poglądów bądź też wybryków rasistowskich.
- Wielokrotnie apelowałem do ministra spraw wewnętrznych, do ministra sprawiedliwości, do ministra nauki i szkolnictwa wyższego, żeby chociażby oni oficjalnie zaczęli reagować na przypadki mowy nienawiści, czy przemocy w powodu nienawiści i nigdy nie mogłem się doczekać poważnego stanowiska - powiedział.
- Być może po 11 listopada nastąpi refleksja - dodał. Zwrócił uwagę, że chyba pierwszy raz szef MSWiA Mariusz Błaszczak poważnie wypowiedział się na temat tego typu przestępstw.
Marsz narodowców
W sobotę pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w marszu narodowców przeszło - jak szacuje policja - około 60 tys. osób. Oburzenie wywołały transparenty, na których widniały m.in. hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych".
Ulicami Warszawy tego dnia przeszedł również antyfaszystowski marsz pod hasłem "Za wolność waszą i naszą". Marsz zorganizowała Koalicja Antyfaszystowska "Zmowa Powszechna". W jej skład wchodzi kilkanaście organizacji, m.in. Warszawski Strajk Kobiet, kolektyw Syrena i Obywatele RP. Wśród uczestników było widać także transparenty innych organizacji lewicowych i anarchistycznych oraz m.in. Partii Razem, Zielonych i Pracowniczej Demokracji. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak poinformował, że zobowiązał policję do jak najszybszej analizy treści propagowanych podczas wszystkich zgromadzeń, które odbyły się 11 listopada, pod katem ścigania z urzędu sprawców przestępstw z art. 256 kodeksu karnego (dotyczy on m.in. propagowania faszyzmu lub totalitaryzmu).
Na środowej konferencji prasowej Mariusz Błaszczak powiedział, że "każda z uwag, każdy z zarzutów musi być sprawdzony, ale to nie powinno przesłonić Święta Niepodległości, święta tych wszystkich, którzy są szczęśliwi z tego powodu, że po 123 latach 99 lat temu Polska odzyskała niepodległość". Szef MSWiA poinformował, że policja przekazała materiał do prokuratury.
Autor: js/sk / Źródło: TVN24, PAP