- Mamy do czynienia z czymś, co zdecydowanie nakazuje postawić wykrzyknik, a nie znak zapytania - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 generał Bogusław Pacek, odnosząc się do rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w sprawie Ukrainy. Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP w Łotwie i Armenii, stwierdził, że amerykański prezydent z powrotem "zaprasza Rosję" do stołu rozmów.
Prezydent USA Donald Trump poinformował w środę, że rozmawiał telefonicznie z Putinem między innymi o wojnie w Ukrainie. Według jego relacji obaj przywódcy zgodzili się, że chcą powstrzymać śmierć żołnierzy rosyjskich i ukraińskich. Uzgodnili też natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych.
Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział w czwartek, że Ukraina nie zaakceptuje żadnych dwustronnych porozumień o swoim losie zawartych przez Moskwę i Waszyngton bez udziału Kijowa. Natomiast sekretarz obrony USA Pete Hegseth mówił podczas spotkania w Brukseli, że członkostwo Ukrainy w NATO jest "nierealistyczne", podobnie jak jej powrót do granic sprzed 2014 roku.
Nowakowski: zagranie Trumpa jest trochę naiwne
O sytuacji wokół Ukrainy dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP w Łotwie i Armenii, wykładowca Akademia Sztuki Wojennej, oraz Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, pracownik Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego i dyrektor Muzeum Wojska Polskiego.
Nowakowski ocenił, że takie zaproszenie Rosji do rozmów "to bardzo niedobra wiadomość" dla Polski. - Głównie dlatego, że największym polskim sukcesem geopolitycznym było to, że Rosja była pariasem świata. I nagle Donald Trump ją zaprasza z powrotem do stołu - powiedział.
- To, że ta rozmowa się odbędzie, Trump zapowiadał już od dawna, wobec tego to nie jest zaskoczenie. Natomiast to już jest niedobry sygnał, bo ten ton (w jakim Trump wyrażał się o Putinie - red.) był zbyt ciepły - dodał.
Według byłego ambasadora w Łotwie i Armenii "zagranie Trumpa jest trochę naiwne". - I mam wrażenie, że Trump poszukuje dramatycznie tego, co obiecał w kampanii wyborczej, (czyli - red.) że za 24 godziny będzie pokój. Więc chce jakiegoś pokoju. Dodajmy, że strona ukraińska tego pokoju potrzebuje jak kania dżdżu - zwracał uwagę.
Generał Pacek: ta sytuacja nakazuje postawić wykrzyknik, a nie znak zapytania
Zdaniem generała Packa "mamy do czynienia z czymś, co zdecydowanie nakazuje postawić wykrzyknik, a nie znak zapytania". - Ponieważ mamy do czynienia z zaprzeczeniem wartości. My przez całe lata, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, mówiliśmy o wolności, o zasadach, o niezawisłości. I nagle na naszych oczach prezydent supermocarstwa, tak naprawdę lider świata zachodniego, z którym się bardzo utożsamiamy, omija te wszystkie zasady, godzi się na rozmowy, a mówiliśmy, że na pewno nie będzie takich rozmów - tłumaczył.
- Trump pomija Ukrainę, bo jeżeli rozmawia z Zełenskim, to po Putinie, a nie przed Putinem. Pomija Unię Europejską i Europę. To jest coś, co się nie powinno zdarzyć. Obawiam się, że to jest początek dużej zmiany, ponownego koncertu mocarstw - mówił dyrektor Muzeum Wojska Polskiego.
"Negocjacje biznesmena z wyszkolonym kagiebistą niedobrze wróżą temu biznesmenowi"
Nowakowski, odnosząc się do rozmów Trumpa z Putinem, stwierdził, że "te negocjacje biznesmena z wyszkolonym kagiebistą niedobrze wróżą temu biznesmenowi". - A Amerykanom powinniśmy powiedzieć jedną rzecz: panowie, jesteście w Warszawie (nawiązał do wizyty sekretarza obrony w Polsce - red.) - tutaj bardzo ważną rolę wciąż odgrywa słowo "solidarność". Otóż solidarność Zachodu jest jedyną gwarancją tego, że świat autorytarny nie rozbije naszego porządku, w którym żyjemy z sukcesem od kilkudziesięciu lat - podkreślił.
Były ambasador w Łotwie i Armenii mówił też, że "Ukraina wojskowo w tej chwili ledwie dyszy" a Ukraińcy "potrzebują pokoju jak tlenu". - Więc dobrze, że w tym kierunku to rusza. Natomiast styl tego wszystkiego jest po prostu niepokojący - ocenił.
Dyplomata przyznał rację generałowi Packowi, że to jest "próba budowania koncertu mocarstw". Odniósł się tu do doniesień, że najbardziej prawdopodobnym miejscem planowanego spotkania Trumpa z Putinem jest Arabia Saudyjska. - Pojawiła się Arabia Saudyjska (w tych rozmowach - red.). Rosyjscy doradcy Putina mówią z kolei: "Arabia Saudyjska to nie, bo to jest sojusznik Ameryki, może Indie, może Chiny". Próbują, krótko mówiąc, zagrać właśnie ten koncert mocarstw - wskazał gość "Kropki nad i".
Generał Pacek: Putin już otrzymał prezent
Generał Pacek mówił także, że Putin - wskazując na ewentualne zawieszenie broni na Ukrainie - "chciał trzech rzeczy". - Chciał ziemi na wschodzie i zanim się rozpoczęły rokowania, strona amerykańska mówi: "Tak, weźmiecie sobie ziemię na wschodzie Ukrainy". Po drugie, Putin chciał, żeby Ukraina nie weszła do NATO i Ukraina nie wchodzi do NATO. I Putin chciał jeszcze, żeby zlikwidować sankcje. Za chwilę nie będzie sankcji, bo jeżeli będzie zawieszenie czy zamrożenie (działań wojennych - red.), to za chwilę nie będzie sankcji - wyliczał.
- Rokowania się jeszcze nie rozpoczęły, a Putin już otrzymał prezent w postaci zapewnienia czy oferty amerykańskiej, że w zasadzie te trzy główne żądania będą spełnione - stwierdził gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Mikhail Tereshchenko/EPA/PAP