Polska, kraje sąsiednie i samo NATO muszą dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury i przygotować się na rożnego rodzaju działania prowokacyjne zupełnie poniżej artykułu 5., czy nawet artykułu 4. - oświadczył we wtorek w drodze do Islandii szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Minister skomentował także wszczętą przez NIK kontrolę w MON i kilku innych instytucjach w związku z rosyjską rakietą, która spadła pod Bydgoszczą.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Jak poinformował Marcin Przydacz podczas briefingu w drodze do Islandii, tematem rozmowy było przygotowanie do szczytu NATO w Wilnie i kwestia realizacji postulatów ważnych dla wschodniej flanki Sojuszu.
Przydacz: musimy przygotować się na działania prowokacyjne
- Jesteśmy pełni nadziei i optymizmu, że decyzje wypracowywane teraz i w najbliższych tygodniach, będą korzystne dla Polski - powiedział minister. Dodał, że rozmowa dotyczyła także "ogólnej sytuacji bezpieczeństwa w związku z rosyjską agresją na Ukrainę i z tymi zagrożeniami, które pojawiają się, z tymi nieprzewidywalnymi sytuacjami, których wcześniej Polska nie doświadczała".
- Zarówno Polska, jak i państwa sąsiednie, jak i samo NATO musi dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury, przygotować się także i na rożnego rodzaju działania prowokacyjne, zupełnie poniżej artykułu 5., czy nawet artykułu 4. Chcemy być jako Sojusz gotowi i chcemy być dalej bezpieczni i żyć w stabilności tak, jak do tej pory - powiedział szef BPM.
Art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego
Art. 5. Paktu Północnoatlantyckiego
Przydacz o kontroli NIK w Ministerstwie Obrony Narodowej
Minister był także pytany o wszczętą przez NIK kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta.
Przydacz podkreślił, że konstytucja uprawnia NIK do przeprowadzania działań kontrolnych, a więc nie jest to przedmiotem opinii prezydenta i jego administracji. - Nie jest to przedmiotem naszej opinii. (...) Przyjmujemy ten fakt do wiadomości - dodał.
Szef BPM pozytywnie ocenił komunikację między urzędami w tej sprawie. Przypomniał, że w ostatnim czasie prezydent wielokrotnie rozmawiał i wymieniał się informacjami z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmundem Andrzejczakiem i Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszem Piotrowskim. Z kolei raport MON jest w tej chwili analizowany przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Szczątki rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, około 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.
W ubiegłym tygodniu szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą". Dodał, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego", który nie poinformował go "ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej".
W reakcji na słowa szefa MON Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski zaapelował w piątek "o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało również w piątek, że informacje, w posiadaniu których jest aktualnie prezydent Andrzej Duda, nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto prezydentowi nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.
MON poinformowało, że prezydent i premier otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski - jak podano - wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
NIK wszczyna kontrolę. "Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna"
Prezes NIK Marian Banaś poinformował, że NIK wszczęła kontrolę w MON i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta.
Banaś wyjaśnił, że kontrola rozpoczęła się w poniedziałek z inicjatywy Izby. Dodał, że wniosek o jej przeprowadzenie w zeszłym tygodniu zgłosiła też Konfederacja. - Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rakieta rosyjska, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej - zauważył Banaś.
Rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Łukasz Pawelski w rozmowie z TVN24 poinformował we wtorek, że "kontrolerzy pojawili się w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej, w poszczególnych dowództwach". - Dzisiaj pojawili się w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, w przyszłości pojawimy się w Komendzie Głównej Żandarmerii Wojskowej oraz poszczególnych jednostkach wojskowych w zależności od ustaleń - mówił.
Źródło: PAP, TVN24