W związku z uznaniem przez Rosję tak zwanych republik ludowych za niepodległe i zarządzeniem o wysłaniu wojsk na ziemie należące do Ukrainy, "oddziaływanie dyplomatów będzie coraz bardziej istotne" - powiedział ekspert fundacji Stratpoints płk Maciej Matysiak w TVN24. Publicysta "Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski podkreślił, że decyzje Putina oznaczają "wywrócenie architektury bezpieczeństwa w Europie, którą znamy".
Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko będzie gościem wtorkowych "Faktów po Faktach" w TVN24 o godzinie 19:30.
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w poniedziałek dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych - Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL), powołanych przez prorosyjskich separatystów w ukraińskim Donbasie. Zdecydował też o wysłaniu na ich teren rosyjskich wojsk, w charakterze "sił pokojowych".
- Scenariusz realizowany obecnie jest przygotowany w ostatnich dniach, może tygodniu, o czym świadczy choćby gwałtowna i mało skoordynowana ewakuacja ludności cywilnej z Donbasu – ocenił w programie "Dzień po dniu" w TVN24 płk Maciej Matysiak.
Ekspert fundacji Stratpoints zwrócił uwagę, że w trakcie obrad Rady Bezpieczeństwa, w której "pierwsze skrzypce" grał prezydent Rosji Władimir Putin, "trochę zdezorientowany szef wywiadu zagranicznego Rosji (Siergiej - red.) Naryszkin jakby nie wiedział, jakie stanowisko ma zająć".
Czytaj również: Rosja-Ukraina. Sytuacja na granicy i przyczyny konfliktu
– To świadczy o tym, że główne skrzypce w tej narracji gra zarząd wywiadu wojskowego Rosji GRU i minister (Siergiej - red.) Szojgu. Można przewidywać, że następnym ruchem prezydenta Putina będzie wprowadzenie "sił pokojowych" i niewykluczone, że dalsze żądania w stosunku do Ukrainy, na przykład opuszczenia terenów formalnie Ługańska i Donbasu, które dziś znajdują się w rękach Ukrainy – dodał płk Maciej Matysiak.
Sierakowski: Rosja może wymyślić powód do interwencji militarnej
Publicysta "Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski ocenił, że decyzja Władimira Putina nie jest jeszcze momentem, w którym na Rosję nałożone zostaną dotkliwe sankcje. – Wielogodzinne rozmowy i narady między przywódcami polegały na tym, żeby uzgodnić etapy sankcji. Od dłuższego czasu przewiduje się różne scenariusze, na to przygotowane były Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Unia Europejska – powiedział.
Sławomir Sierakowski stwierdził, że pakiet pierwszych sankcji ogłoszonych w poniedziałek późnym wieczorem "jest dość rozczarowujący i dotyczy właściwie wyłącznie bandytów, którzy dowodzą pararepublikami doniecką i ługańską, a nie dotyczy w ogóle osób odpowiedzialnych za to". - Karze się najemników, a nie tych, którzy podejmują decyzje i pod tym względem to jest dowód słabości Zachodu, a dla Rosji dowód słabości jest zawsze zachętą do dalszych działań – podkreślił.
Publicysta "Krytyki Politycznej" przewiduje, że separatyści w Doniecku i Ługańsku będą przekonywać, że zostali zaatakowani przez Ukrainę lub, że rosyjskie "siły pokojowe" zostały ostrzelane. – Na rozmaite sposoby Rosja może ostentacyjną prowokację wymyślić i to będzie casus belli, powód do interwencji militarnej w kolejnych obszarach Ukrainy. Rosja może zażądać od Ukrainy wycofania się z tych okręgów. Jeśli Ukraina nie podda się presji, to dojdzie do regularnej wojny – dodał.
Matysiak: teraz dopiero mocna i silna dyplomacja będzie miała co robić
Płk Maciej Matysiak zwrócił uwagę, że Stany Zjednoczone i państwa NATO przyjęły taktykę, by nie ukrywać informacji i ujawniano zamiary Rosji. – Warianty możliwych działań, które sankcjonowały działanie Rosji, one się zmniejszały. Dlatego prezydent Putin i narracja się w ostatnich dniach gwałtownie zmieniała, gdyż wytrącały argumenty scenariuszy opracowanych wcześniej przez Rosjan – stwierdził.
Ekspert fundacji Stratpoints podkreślił, że "teraz dopiero mocna i silna dyplomacja będzie miała co robić". – Dynamika będzie wzrastać i ruch dyplomatyczny będzie coraz gęstszy i oddziaływanie dyplomatów będzie coraz bardziej istotne. Natomiast dopóki nie ma otwartych działań zbrojnych, to bardzo dobrze, bo wtedy mamy jeszcze czas na rozmawianie, jakkolwiek absurdalne nie były działania Rosji – dodał płk Maciej Matysiak.
Działania Rosji oznaczają "anschluss" dwóch ukraińskich obwodów
Sławomir Sierakowski zwrócił uwagę, że Rosja "nie działa w taki sposób, jaki pamiętamy z czasów drugiej czy pierwszej wojny światowej". – Rosja działa w sposób nieprzewidywalny, skryty i poniżej poziomu prostych definicji wojny. Ten scenariusz dzieje się dziś. Doszło do inwazji, czy nie doszło? Doszło de facto do Anschlussu (włączenia - red.) dwóch republik, czyli zagarnięcia obcego terytorium – podkreślił.
Publicysta ocenił, że wydarzenie to oznacza "wywrócenie architektury bezpieczeństwa w Europie, którą znamy po wojnie". – Od tej pory możliwe jest to, że jedno państwo zabierze kawałek terytorium drugiego i co na to Zachód, co na to NATO, co na to Unia Europejska? Jak widać, można tak postępować i wykorzystuje to Władimir Putin, żeby reakcje były jak najsłabsze, żeby wykorzystywać podziały – ocenił.
Źródło: TVN24