Romuald Szeremietiew ogłosił swoje odejście z Akademii Sztuki Wojennej. Od lat promował koncepcję oparcia obrony Polski o obronę terytorialną i w związku z tym początkowo popierał Antoniego Macierewicza. Teraz mówi jednak, że krytycznie ocenia działania MON, wobec czego nie może pracować na uczelni podległej ministrowi. W jego ocenie ministerstwo stara się budować obronę Polski "od tyłu", bez solidnej podstawy.
Szeremietiew ogłosił swoje odejście z ASzW w czwartek poprzez wpis w mediach społecznościowych.
- Powody mojego odejścia przedstawiłem w piśmie skierowanym do komendanta-rektora ASzW wnoszącym o rozwiązanie umowy o pracę. Uznałem, że nie powinienem pracować w instytucji podległej MON skoro krytycznie oceniam to, co robi, a zwłaszcza czego nie robi minister obrony - napisał.
Obrona budowana od złej strony
Zapytaliśmy byłego posła, który dwukrotnie pełnił funkcję wiceministra obrony (w 1992 był p.o. ministra obrony) o dokładniejsze wyjaśnienie przyczyn swojej decyzji.
Szeremietiew od dawna promuje swoją koncepcję oparcia systemu obrony Polski o masową obronę terytorialną. Robił to również od 2014 roku jako wykładowca na Akademii Obrony Narodowej, którą przemianowano w 2016 roku na Akademię Sztuki Wojennej. Na pozór powinien być więc zwolennikiem działań Macierewicza, który forsuje utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej. - Obecne kierownictwo MON zaczęło wszystko od tyłu - wyjaśnia swoje zarzuty Szeremietiew. - Najpierw powinna zostać opracowana nowa strategia obrony państwa, która określałaby, jak chcemy się bronić. Dopiero na tej podstawie powinny być podejmowane dalsze działania - mówi. Zaznacza, że obecne kierownictwo MON nie stworzyło tej podstawy. - Najpierw sprawdzali, co robili poprzednicy - dodaje. Zdaniem Szeremietiewa efekt jest taki, że "nie wiadomo w jakim kierunku" zmierza modernizacja Sił Zbrojnych. - Ciągle są prezentowane jakieś sprzeczne koncepcje - mówi. Zaznacza, że według niego sprawy nie rozwiązuje zaprezentowany w czerwcu Strategiczny Przegląd Obronny, ponieważ nie było to "wypracowanie strategii".
Obrona terytorialna nie taka, jaka powinna być
Teraz były już profesor ASzW wyraża się krytycznie na temat kształtu obecnie tworzonych Wojsk Obrony Terytorialnej. Jego zdaniem ich obecna koncepcja jest zbyt wąska. - W MON wydaje się dominować pomysł, że to mają być siły pomocnicze dla zawodowych Wojsk Operacyjnych - mówi Szeremietiew. Jego zdaniem jest to błąd, ponieważ obrona terytorialna powinna mieć większe znaczenie i szersze zadania. Swoją koncepcję obrony terytorialnej Szeremietiew stworzył jeszcze w latach 90. Zakładała ona między innymi docelowo liczebność na poziomie 120 tysięcy ludzi w pełnym rozwinięciu na wypadek kryzysu czy wojny. Obecna wizja MON mówi o maksymalnie 50 tysiącach. - Jako pracownik ASzW, która podlega ministrowi obrony, nie powinienem wyrażać pod jego adresem krytyki. Robiąc to byłbym nielojalny. Wobec tego postanowiłem tak rozwiązać tą sytuację - mówi o swojej decyzji odejścia z uczelni Szeremietiew.
Podobnie motywował swoje odejście ze służby generał Mirosław Różański, do początku roku 2017 Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jeden z najważniejszych dowódców polskiego wojska przyznał, że nie zgadzał się w wielu kwestiach z ministrem Macierewiczem, a jego zdanie było ignorowane. Między innymi chodziło o Obronę Terytorialną, która według gen. Różańskiego jest w ogóle błędem. Jako oficer w służbie czynnej nie chciał jednak krytykować swojego przełożonego, wobec czego zdecydował się odejść.
Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ppor. Robert Suchy/CO MON