Gdyby Michał Boni nie ujawnił swojej przeszłości teraz, to zgodnie z ustawą lustracyjną utraciłby stanowisko - podkreśla Zbigniew Romaszewski, senator z ramienia PiS.
- Ustawa lustracyjna obowiązuje. Postrzępiona przez Trybunał Konstytucyjny, ale istnieje - mówił Romaszewski w TVN24. - Boni utraciłby stanowisko zgodnie z ustawą. Jego oświadczenie to nie jest kwestia nadmiernej uczciwości - dodał.
Według nowelizowanej ustawy lustracyjnej, którą częściowo zakwestionował w marcu Trybunał, IPN ma publikować katalogi osób pełniących funkcje publiczne z informacją, co na ich temat zgromadziła SB.
Senator powiedział także, że nie chce oceniać kandydatury Michała Boniego na ministra pracy. - Nie widziałem akt, nie wiem co on zrobił. Oceny są dużo bardziej złożone, niż to się wydaje. Jedni zachowali się tak, inni inaczej. Te akta mogą być dyskwalifikujące lub nie - tłumaczył Romaszewski.
- Mam do niego zupełnie inne pretensje - o pewną niestabilność psychiczno-ideowa. Jak człowiek, który zajmuje się doradztwem w sprawie zwolnień grupowych ma reprezentować "Solidarność", w jaki sposób ktoś o poglądach zdecydowanie liberalnych, mógł pełnić funkcję przewodniczącego "Solidarności" Regionu Mazowsze? Jak ministrem mógł być ktoś taki, kto zdradził związek? - wyliczał Romaszewski.
Macierewicz: Do stanowisk rządowych trzeba charakteru Nazwisko Michała Boniego było wymieniane w kontekście tzw. listy Macierewicza. Szef kontrwywiadu wojskowego, a od dziś wiceminister obrony narodowej komentując całą sprawę powiedział: - Uważam, że do pełnienia stanowisk rządowych i ważnych w państwie polskim potrzebne są szczególne predyspozycje charakteru. Oczywiście trzeba byłoby poznać bliżej okoliczności zdarzeń, które wtedy miały miejsce - powiedział Antoni Macierewicz. I dodał: - W czasach PRL współpracowałem z panem Michałem Boni w Duszpasterstwie Ludzi Pracy na Woli i z przykrością muszę stwierdzić, że nas o takim fakcie (współpracy z organami specjalnymi-red.) nie poinformował - dodał.
kdj
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24