Poprawki Prawa i Sprawiedliwości nie zmieniają zasadniczych elementów, na których zależało prezydentowi - powiedziała w piątek doradczyni prezydenta, działaczka opozycji w czasach PRL, Zofia Romaszewska. - Jarek (Kaczyński - red.) uważa, że trzeba to wszystko wziąć za łeb i wszystko trzymać we własnej garści, i wtedy będzie bardzo dobrze. Ja myślę, że będzie wtedy już na pewno bardzo źle - dodała.
Romaszewska, która w piątkowy poranek gościła w Radiu Zet, powiedziała, że poprawki autorstwa PiS, zgłoszone do prezydenckich projektów ustaw reformujących sądownictwo, sprawiają, że sytuacja "niemalże wraca do stanu pierwotnego", czyli stanu sprzed prezydenckiego podwójnego weta w sprawie projektów dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego.
Poprawki PiS "nie zmieniają zasadniczych elementów"
- One niczego nadzwyczajnego nie robią i nie zmieniają zasadniczych elementów, na których zależało prezydentowi - oceniła.
Jak mówiła, "apelacja nadzwyczajna została oskubana z wszystkich stron" i "nie wygląda tak, jak w przedłożeniu prezydenckim". - Prezydent nie zgodzi się na to, żeby w gruncie rzeczy, przy pomocy niesłychanie zawiłego "okrążenia go", spowodować, że na końcu to jedna partia będzie wybierała (sędziów - red.) - dodała.
Podkreśliła, że według poprawek PiS, to nawet nie jedna partia, ale to "po prostu minister sprawiedliwości, prokurator generalny by decydował, co się będzie działo w naszym kraju w sprawie sprawiedliwości".
Jej zdaniem, te poprawki PiS-u nie zasługują na przyjęcie i na zaakceptowanie przez prezydenta.
"Uważam, że PiS gra nieczysto z prezydentem"
Pytana, czy jej zdaniem PiS gra nieczysto z prezydentem, odpowiedziała: - Tak uważam. Dodała, że Andrzej Duda nie ma nic przeciwko temu, żeby "stosowne osoby, które mają złą przeszłość" odeszły z Sądu Najwyższego, jednak "nie można wprowadzać jednowładztwa" po to, by wymienić pewne osoby.
- Te poprawki nawet nie dają panu prezydentowi takiego marginesu zaufania, żeby mógł w tym przejściowym okresie przyjąć podania, że ktoś sobie chce na trzy lata przedłużyć urzędowanie. Nawet tego nie pozostawiono prezydentowi. Nawet, bo tak uznano, że widocznie nie jest godny zaufania, co muszę powiedzieć, że z mojego punktu widzenia jest wyjątkowo nieprzyjemne, bo to jest wyjątkowo godny zaufania, według mnie, pan. To daj Boże, żeby nam tacy prezydenci byli - mówiła Romaszewska w Radiu Zet.
Romaszewska zaznaczyła, że w sprawie sądownictwa nie chodzi o kompromis korzystny dla prezydenta, ale o "kraj, w którym musimy mieć porządne sądownictwo".
"Zupełnie nie rozumiem Jarosława Kaczyńskiego"
Przyznała, że "bardzo ceni prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego", który jest "bliski jej sercu", jednak w tej konkretnej sprawie "zupełnie go nie rozumie". - Strasznie mi jest przykro i nie rozumiem, jak można robić coś podobnego. Te wszystkie manipulacje polityczne, myślę, że mu się po prostu nie udały - podkreśliła Romaszewska.
- To, co się dzieje, to nie jest kwestia ambicji pana Andrzeja Dudy czy pana Jarosława. Być może pana Jarosława Kaczyńskiego, ale też nie sądzę, bo jednemu i drugiemu chodzi o coś w kraju. Tylko że jeden uważa, że inaczej to trzeba wprowadzać i drugi uważa, że inaczej - mówiła dalej.
- Myślę, że Jarek (Kaczyński - red.) uważa, że trzeba to wszystko wziąć za łeb i żeby wszystko trzymać we własnej garści i wtedy będzie bardzo dobrze. Ja myślę, że będzie wtedy już na pewno bardzo źle - oceniła.
Pytana przez Konrada Piaseckiego, czy Jarosław Kaczyński "w sercu przestał być do końca demokratą", odpowiedziała: - No niestety właśnie nie wiem, czy nie przestał. To już tego nie umiem powiedzieć.
Dopytywana przez prowadzącego, czy prezes PiS "zaczął mieć ciągotki do państwa bardziej sprawnego, a mniej demokratycznego", odparła: - Nie wiem, czy nie przyznam panu racji.
- To mnie bardzo martwi. Naprawdę mnie bardzo, bardzo, bardzo martwi, bo już takich sytuacji w naszej historii i historii państw obok nas, jest bardzo dużo. Bardzo bym nie życzyła tego naszemu krajowi - dodała.
Jej zdaniem, jeszcze ciągle można powiedzieć, że władza w Polsce sprawowana jest demokratycznie. - Natomiast rzeczywiście niebezpiecznie to zakręca w nie najlepszym kierunku - oceniła.
Pytana, czy - jej zdaniem - obecna władza skręca w kierunku autorytaryzmu, uznała, że trudno powiedzieć. - Jeszcze mój przyjaciel Jarosław nie podjął ostatecznie decyzji, także nie mam pojęcia, w którą stronę skręca, ale nie daj Boże - powiedziała.
Jednocześnie przyznała, że sądy działają "bardzo źle", przewlekle i są "niezwykle niesprawiedliwe", dlatego - jej zdaniem - reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna.
"Nie chcę wbijać szpili w panią Romaszewską"
Do słów Zofii Romaszewskiej odniosła się w Sejmie rzeczniczka PiS Beata Mazurek. -To jest głos pani Romaszewskiej. My uważamy, że do konsensusu i do porozumienia prowadzi rozmowa, a nie dyskusja medialna na temat tego, co w którym momencie komu się podoba. Ze spokojem czekamy na dzisiejszą rozmowę pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i pana prezydenta - powiedziała.
Pytana o wypowiedź, w której Zofia Romaszewska stwierdziła, że "wszystkie manipulacje polityczne nie udały się Kaczyńskiemu", odparła: - Po pierwsze Jarosław Kaczyński nie manipuluje. Pani Zofia Romaszewska doskonale o tym wie. Po drugie, nie będę tego komentowała, bo nie jest to moją rolą i nie chcę wbijać szpili w panią Zofię Romaszewską.
- Ze spokojem czekam na efekt rozmów obu panów - podkreśliła.
Autor: kb//adso / Źródło: Radio Zet