Sąd Rejonowy w Poznaniu uwzględnił zażalenie pełnomocników Romana Giertycha, uznając, że zatrzymanie, doprowadzenie i przeszukanie adwokata były "niezasadne i nielegalne". Jak przekazał TVN24 rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Aleksander Brzozowski, sąd uznał, że czyny, które były zarzucane adwokatowi i innym współzatrzymanym "w ogóle nie należały do kompetencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego".
Adwokat Roman Giertych był jedną z osób zatrzymanych w październiku w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 milionów złotych ze spółki Polnord. Jego pełnomocnicy zaskarżyli decyzję prokuratury o zatrzymaniu, doprowadzeniu i przeszukaniu adwokata.
"Zatrzymanie Romana Giertycha w dniu 16 października 2020 roku było nielegalne i niezasadne"
W piątek poznański sąd podjął decyzję w tej sprawie.
- Sąd Rejonowy w Poznaniu uchylił zaskarżone postanowienie, stwierdzając, że zatrzymanie Romana Giertycha w dniu 16 października 2020 roku było nielegalne i niezasadne - przekazał TVN24 rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Aleksander Brzozowski.
- Sąd wyszedł w uzasadnieniu swojego postanowienia od tego, jakie w ogóle uprawnienia ma Centralne Biuro Antykorupcyjne w zakresie prowadzenia postępowań przygotowawczych. Sąd wskazał, że jeżeli chodzi o czyny, które były zarzucane panu Romanowi Giertychowi, jak i pozostałym współpodejrzanym, w ogóle nie należały do kompetencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, bowiem to Biuro ma prowadzić dochodzenia związane z przestępstwami korupcyjnymi, natomiast żaden z czynów zarzucanych panu Romanowi Giertychowi (...) nawet w tej formie opisywanej przez prokuraturę, nie było przestępstwem korupcyjnym - powiedział.
Posiedzenie sądu było niejawne.
"Wskazywaliśmy, że nie zostały spełnione ustawowe przesłanki dla podjęcia tego typu decyzji"
Podobne argumenty podnosił w piątek pełnomocnik Giertycha, mecenas Jakub Wende.
- Wskazywaliśmy, że nie zostały spełnione ustawowe przesłanki dla podjęcia tego typu decyzji przez prokuraturę. Nadto wskazywaliśmy, że te czynności miały charakter nielegalny, ponieważ zostały wykonane przez służbę do tego niepowołaną - powiedział.
- Sąd po raz kolejny, co nas bardzo cieszy, uwzględnił nasze zażalenie, stwierdzając, że wszystkie te czynności były nie tylko niezasadne, ale również nielegalne. Były one niezasadne dlatego, że nie istniały żadne przesłanki do tego, żeby wydać tego typu dyspozycję o zatrzymaniu, doprowadzeniu i przeszukaniu, a nielegalne dlatego, że powierzono te czynności Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu, która to służba nie jest powołana do prowadzenia czynności w tego typu sprawach - dodał.
Pełnomocnik Giertycha: czynność zatrzymania, przeszukania i doprowadzenia Giertycha powierzono w sposób nielegalny CBA
Mecenas Wende podkreślił, że sąd "w bardzo szerokim, głębokim, długim uzasadnieniu, bardzo szczegółowo odniósł się do kompetencji CBA" i stwierdził, że kompetencje CBA w tej sprawie nie uprawniają Biura do podejmowania jakichkolwiek czynności na zlecenie prokuratury.
- To postępowanie trwa już kilka lat. Przez kolejnych prokuratorów prowadzących sprawę były wydawane zarządzenia, w których polecano wykonywanie czynności śledztwa Komendzie Stołecznej Policji, następnie CBA, potem znowu policji. W jednym z tych dokumentów znajduje się informacja, że już sama prokuratura doszła do przekonania, że CBA nie powinno wykonywać jakichkolwiek czynności w tej sprawie. Mimo to ta decyzja została zmieniona; czynność zatrzymania, przeszukania i doprowadzenia Giertycha powierzono w sposób nielegalny CBA - powiedział mecenas Wende.
Pytany przez dziennikarza o to, jakie konsekwencje wiązać się będą z piątkową decyzją sądu, powiedział, że nie może się wypowiadać w tej kwestii w imieniu mecenasa Giertycha, ale "konsekwencje tej decyzji oczywiście będą".
Zatrzymanie Romana Giertycha
Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 milionów złotych z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.
Roman Giertych trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukiwania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Obrońcy Giertycha poinformowali wówczas, że w czasie prowadzonych z ich klientem czynności prokuratorskich w warszawskim szpitalu, ze względu na stan zdrowia nie było możliwości porozumienia się z adwokatem, przez co nie doszło do skutecznego ogłoszenia mu zarzutów.
Prokuratura podała wówczas, że "po skutecznym" przedstawieniu zarzutów wobec Romana Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze w postaci 5 milionów złotych poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi. Obrońcy adwokata złożyli do sądu zażalenie na tę decyzję.
W grudniu poznański sąd uchylił środki zapobiegawcze zastosowane przez prokuraturę wobec Romana Giertycha. Rzecznik poznańskiego sądu poinformował wówczas, że zarzuty wobec adwokata ogłoszono nieskutecznie.
"To jest sposób rozumowania właściwy dla krajów, o których można powiedzieć wszystko, ale nie to, że są demokratyczne"
W ostatnich dniach Prokuratura Krajowa podkreśliła w oświadczeniu, że mecenas Roman Giertych "nigdy nie utracił statusu podejrzanego w śledztwie dotyczącym przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów złotych z deweloperskiej spółki giełdowej Polnord".
- Mecenas Giertych nie jest podejrzanym w tej sprawie od samego początku. Mówiliśmy o tym publicznie, wskazywaliśmy to w wielu pismach procesowych, w zażaleniach - aż do 3 grudnia, kiedy tutejszy sąd stwierdził, że mecenas Giertych nie jest podejrzanym. Mimo to Prokuratura Krajowa w swoim stanowisku w sposób kuriozalny twierdzi, że sąd nie ma kompetencji do oceniania decyzji prokuratury. To jest sposób rozumowania właściwy dla krajów, o których można powiedzieć wszystko, ale nie to, że są demokratyczne - powiedział mecenas Wende.
Źródło: TVN24, PAP