Złodziej ukradł samochód – dopiero co kupiony, by wozić dziecko na rehabilitację. W samochodzie były fotelik i wózek inwalidzki. - To mu się nie przyda - mówi matka Wiktora cierpiącego na mózgowe porażenie dziecięce. Jest załamana i ma nadzieję, że odzyska skradzione rzeczy. Na razie jednak przełomu w sprawie nie ma. Materiał „Faktów” TVN.
Wiktor nie chodzi i nie mówi. Urodził się z porażeniem mózgowym, ale dzięki rehabilitacji rodzina widzi postępy w leczeniu. Skradziony samochód i wózek były po prostu potrzebne do codziennego funkcjonowania.
Bez skutku
Na razie poszukiwania nie przyniosły rezultatu, choć policja bardzo się stara. - Jako policjant, ale też jako rodzic doskonale zdaję sobie sprawę jak ważne dla rodzica jest bezpieczeństwo jego dziecka - podkreśla Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Samochód został kupiony na kredyt. Złożyła się na niego cała rodzina i przyjaciele. Po kradzieży chłopiec korzysta z pożyczonego wózka i fotelika.
Specjalistyczny wózek kosztuje 12 tys. zł i jest nieprzydatny zdrowemu dziecku, fotelik to koszt 6 tys. zł. Bez tego sprzętu Wiktor nie może dojechać na konieczną kilka razy w tygodniu rehabilitację. Rodzina apeluje, by samochód zostawić gdziekolwiek. Jeżeli się odnajdzie, nie będą mieć żalu.
Autor: mn/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN