- Słupsk jest pięknym symbolem. To miasto, które tworzą uchodźcy nie tylko z terenów obecnej Rzeczpospolitej, ale całej Europy - mówił prezydent Słupska Robert Biedroń w "Faktach po Faktach".
Biedroń został zapytany, czy mając w planach start w wyborach samorządowych w 2018 roku, nie obawia się mówić, że należy przyjmować uchodźców.
- Nie, bo Słupsk to miasto, które tworzą uchodźcy. Przecież my tu wszyscy skądś przyjechaliśmy - odparł prezydent, podkreślając, że w Słupsku została już tylko "garstka autochtonów, Niemców, którzy tworzyli to miasto przez kilkaset lat".
- Dzisiaj mieszkają tutaj Polacy, którzy przybyli, ludzie z ogromnej części Europy, nie tylko przecież z obecnego terytorium Polski, i tutaj szukali swojego schronienia, nowej szansy na życie - mówił Biedroń.
Jak dodał, Słupsk jest "pięknym symbolem", dlatego należy zapraszać "tych, którzy uciekają przed bombami, szukają szansy na nowe życie".
- W Słupsku dzisiaj mieszkańcy, dzisiaj obywatele polscy, znaleźli swoje schronienie i warto o tym mówić - podkreślił Biedroń.
"Nie ma zagrożenia ze strony uchodźców"
Prezydent przekonywał, że nie ma zagrożenia ze strony uchodźców, o czym świadczą statystyki.
- W Polsce nie zginęła ani jedna osoba w wyniku zamachu terrorystycznego. Większym zagrożeniem jest na przykład przemoc domowa i nad tym politycy powinni debatować, a nie straszyć Polaków uchodźcami - przekonywał.
- Statystycznie więcej osób ginie w wypadkach w Słupsku niż w Wielkiej Brytanii czy we Francji w zamachach - zaznaczył Biedroń.
Jak mówił, w Polsce co roku umiera około 380 tysięcy ludzi, z czego 177 tysięcy osób - z powodu chorób krążenia. W wypadkach w 2015 roku zginęły 2904 osoby, a samobójstwo popełniło 6165 osób. Podkreślił, że są to realne problemy, nad którymi należy się pochylić. - Nie dajmy się ogłupić, naprawdę - zaapelował prezydent Słupska.
"Potrzebna jest pewna odpowiedzialność za ten kraj"
Gość "Faktów po Faktach" został zapytany, czy idzie w polityce pod prąd.
- W polityce trzeba czasem iść pod prąd, to jest pewna odpowiedzialność moralna. Bo oczywiście można korzystać z populistycznych haseł, dzięki którym zyskujemy punkty procentowe. Tylko czy na tym powinna polegać polityka? - odpowiedział.
- Jeżeli ona na tym by polegała, to wystawmy szubienice, pręgierze i linczujmy. To się na pewno wielu spodoba. Zlikwidujmy urzędy skarbowe. Gdybyśmy zapytali Polaków i Polki, tak jak lubi to robić rząd i opierać się na tych badaniach i opiniach suwerena, to jestem przekonany, że Polacy i Polki chcieliby likwidacji urzędów skarbowych. Dlaczego tego nie zrobimy? - dodał.
Jak podkreślił, "potrzebna jest pewna odpowiedzialność za ten kraj". - Łatwo jest coś zniszczyć, trudniej jest zbudować. Mam takie wrażenie, że rząd PiS bardziej koncentruje się na niszczeniu, a nie na budowaniu, bo to jest po prostu trudniejsze - ocenił.
Węgry, Polska i Austria nie relokowały ani jednej osoby
Komisja Europejska potwierdziła we wtorek, że postanowiła wszcząć postępowanie przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Postępowanie dotyczy odmowy wzięcia udziału w programie relokacji uchodźców.
Z ostatniego, majowego raportu Komisji Europejskiej wynika, że Węgry, Polska i Austria jako jedyne nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Natomiast Czechy, po relokowaniu niewielkiej liczby przestały brać udział w programie. Według źródeł Komisja nie zamierza jednak wszczynać procedury wobec Austrii, bo kraj ten zaczął podejmować zobowiązania dotyczące relokacji.
We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tysięcy uchodźców z Włoch oraz Grecji. Termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas około 20 tysięcy osób, czyli nieco ponad 12 procent ustalonej liczby, zostało faktycznie przeniesionych.
Rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE może prowadzić w konsekwencji do kar finansowych dla kraju członkowskiego. Aby do tego doszło, musi zostać zakończona kilkuetapowa procedura w Komisji Europejskiej, a sprawa zostać rozstrzygnięta przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Batalia jest jednak długa, a kary - choć potencjalnie dotkliwe - możliwe byłyby najwcześniej za kilka lat.
Autor: mw//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24