Ministerstwo edukacji zatwierdziło listę kierunków polityki oświatowej na nowy rok. Falę komentrzy wywołały słowa doradcy ministra. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Gdy uczniowie wypoczywają na wakacjach, Ministerstwo Edukacji i Nauki publikuje priorytety na nowy rok szkolny. Biorąc pod uwagę wcześniejsze zapowiedzi ministra Przemysława Czarnka, zaskoczenia nie ma. Mowa jest tu o wspomaganiu przez szkołę wychowawczej roli rodziny, między innymi przez właściwą organizację zajęć - wychowanie do życia w rodzinie.
– Zajęcia edukacyjne do życia w rodzinie mają być realizowane właściwie. Co to znaczy? Przecież są realizowane w sposób właściwy – stwierdza dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 w Poznaniu Dominika Naworska. - Kwestia kryzysu rodziny i ataku na rodzinę jest potężna. W Europie, w świecie, w Polsce też wcale niemała. Widzieliśmy to na ulicach miast. Wychowanie do życia w rodzinie jawi się jako ogromnie ważne – mówi minister Przemysław Czarnek.
W kolejnych punktach jest między innymi mowa o wychowaniu do wrażliwości na prawdę i dobro, edukacji klasycznej i patriotycznej. Dalej o zapewnieniu wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, szczególnie w sytuacji kryzysowej wywołanej pandemią, rozwój umiejętności zawodowych czy wzmocnienie edukacji ekologicznej.
- One pozornie wszystkie brzmią bardzo dobrze, tylko problem zaczyna się, kiedy pomyślimy o tym, w jaki sposób niektóre z tych haseł będą interpretowane – uważa Szymon Lepper, członek Związku Nauczycielstwa Polskiego i nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie w V Liceum Ogólnokształcącym w Gdyni. - Jeżeli patrzymy na te priorytety, to widzimy szkołę konserwatywną, szkołę wychowującą do wartości katolickich, szkołę promującą historię – twierdzi dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka-Jadczak. Zdaniem posłanki Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk "nie da się budować nowoczesnej szkoły zwiększając liczbę lekcji historii".
"My genderowcami nie jesteśmy"
Choć w oficjalnych priorytetach się to nie znalazło, wywołało jednak fale komentarzy. Chodzi o słowa doradcy ministra Czarnka. Dr Paweł Skrzydlewski na łamach "Naszego Dziennika" w artykule dotyczącym priorytetów podkreśla, że "bardzo ważną kwestią jest właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".
- Mnie się z tym kojarzą hafty, granie na lirze, leżenie krzyżem w kościele i przepraszanie męża za myśli nieczyste – ocenia Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Minister Czarnek staje w obronie doradcy. - Pan profesor Skrzydlewski to wybitny filozof mówiący szczerą prawdę. Jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, to ja się pytam, to na jakie mają być wrażliwe? Na męskie? Niektórzy by mogli chcieć takich rzeczy, ale my genderowcami nie jesteśmy – komentuje Przemysław Czarnek.
"Cnoty niewieście to niezależność, samodzielność myślenia"
Paweł Skrzydlewski rozwinął swoją myśl. "Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą" – stwierdza w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".
- Cnoty niewieście w 2021 roku to niezależność, samodzielność myślenia, odwaga do zabierania głosu w swojej sprawie, odwaga, żeby walczyć o swoje prawa – twierdzi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Jestem pewna, że młode dziewczęta, młode kobiety dokładnie do takich cnót są dzisiaj wychowywane przez mądre matki, mądrych ojców – dodaje.
W rozmowie z Onetem Paweł Skrzydlewski tłumaczył swoje słowa. Według niego "cnoty niewieście szczególnie akcentują godność kobiety, która wynika przede wszystkim z jej człowieczeństwa, ale też z tego, że przez nią przychodzi nowy człowiek na świat i jest przez nią wychowywany".
Adrianna Otręba
Źródło: TVN24