Ministerstwo edukacji i nauki opublikowało priorytety na nowy rok szkolny. Ważne mają być między innymi wychowanie do życia w rodzinie i edukacja ekologiczna. Jednak uwaga środowisk oświatowych skupiła się na "cnotach niewieścich", których w oficjalnych dokumentach nie ma, ale mówił o nich ministerialny doradca.
Każdy rok szkolny ma swoje priorytety edukacyjne, które wcześniej ogłasza minister edukacji. Zwykle ich określenie wiąże się z przekazywaniem dodatkowych pieniędzy na programy, które mają wzmacniać wybrane przez ministra zagadnienia. Minister Przemysław Czarnek ustalił priorytety na przyszły rok szkolny pod koniec zeszłego tygodnia i jako pierwsza opisała je szeroko "Gazeta Wyborcza".
Minister edukacji podpisał dokument 8 lipca i aż do teraz nie było o nim specjalne głośno, bo jego ogólne zapisy w środowiskach edukacyjnych raczej nie budzą kontrowersji.
Jakie są priorytety Przemysława Czarnka?
Wśród tzw. podstawowych kierunków realizacji polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2021/22 znalazło się sześć punktów. Część z nich minister już wcześniej zapowiadał.
Pierwszy to "Wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny, m.in. przez właściwą organizację zajęć edukacyjnych wychowanie do życia w rodzinie oraz realizację zadań programu wychowawczo-profilaktycznego". Minister ogłosił to już w połowie kwietnia, w czasie spotkania z nauczycielami wychowania do życia w rodzinie (wdż) w Częstochowie.
Zwracał się do nich wówczas: - To od państwa pracy zależy przyszłość naszego społeczeństwa i wzmacnianie wartości, jaką jest rodzina. To niezwykle ważne zadanie.
Punkt drugi to "Wychowanie do wrażliwości na prawdę i dobro. Kształtowanie właściwych postaw szlachetności, zaangażowania społecznego i dbałości o zdrowie".
Na trzecim miejscu znalazło się "działanie na rzecz szerszego udostępnienia kanonu edukacji klasycznej, wprowadzenia w dziedzictwo cywilizacyjne Europy, edukacji patriotycznej, nauczania historii oraz poznawania polskiej kultury, w tym osiągnięć duchowych i materialnych. Szersze i przemyślane wykorzystanie w tym względzie m.in. wycieczek edukacyjnych".
To ostatnie zapowiadane było już w czasie majowej prezentacji "Polskiego Ładu". Chodziło o dofinansowanie wycieczek dla uczniów szkół ponadpodstawowych na Kresy Wschodnie i do innych miejsc dziedzictwa I Rzeczypospolitej: "Ministerstwo Edukacji i Nauki wesprze finansowo i opracuje merytorycznie programy przykładowych wycieczek edukacyjnych" – czytaliśmy w "Polskim Ładzie".
Na szkolnej liście priorytetów znalazły się ponadto: "Podnoszenie jakości edukacji poprzez działania uwzględniające zróżnicowane potrzeby rozwojowe i edukacyjne wszystkich uczniów, zapewnienie wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, szczególnie w sytuacji kryzysowej wywołanej pandemią COVID-19 w celu zapewnienia dodatkowej opieki i pomocy, wzmacniającej pozytywny klimat szkoły oraz poczucie bezpieczeństwa. Roztropne korzystanie w procesie kształcenia z narzędzi i zasobów cyfrowych oraz metod kształcenia wykorzystujących technologie informacyjno-komunikacyjne".
A także: "wdrażanie Zintegrowanej Strategii Umiejętności – rozwój umiejętności zawodowych w edukacji formalnej i pozaformalnej, w tym uczeniu się dorosłych" oraz "wzmocnienie edukacji ekologicznej w szkołach. Rozwijanie postawy odpowiedzialności za środowisko naturalne".
Co to są "właściwie postawy"?
Dziś gorące dyskusje wywołuje punkt drugi, który mówi o "kształtowaniu właściwych postaw". Bo choć w dokumencie mowa o "szlachetności, zaangażowaniu społecznym i dbałości o zdrowie", to już publiczne wypowiedzi doradców ministra Czarnka idą w innym kierunku.
W wydaniu "Naszego Dziennika" z czwartku 8 lipca (nagłośnionym właśnie przez "Wyborczą") doktor habilitowany Paweł Skrzydlewski, profesor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie mówił m.in., że kluczowe jest "właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich". I przekonywał: "Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie".
Skrzydlewski przekonywał też, że "musimy za wszelką cenę podporządkować wszystkie treści, które są w edukacji, dobru człowieka. Co z tego, jeśli człowiek ma ogromną wiedzę w różnych dziedzinach życia, a jednocześnie jest zdeprawowany i zły".
O tym, że "Czarnek chce wychowywać do cnót niewieścich" przekonują w mediach społecznościowych posłowie opozycji m.in. Katarzyna Lubnauer z KO.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy z kolei napisała: "Najpierw minister Czarnek chce je odchudzać, teraz jego doradca dyscyplinować i "wychowywać do niewieścich cnót". Czy panowie z MEiN mogliby jednak poskromić swoje obsesje na punkcie małych dziewczynek?".
Obsesja o rozwijanie sprawności moralnych
We wtorek po południu słowa Dziemianowicz-Bąk skomentował inny z doradców ministra Czarnka - Radosław Brzózka, który jest też szefem gabinetu politycznego ministra. On z kolei napisał: "Kolejny dowód na to, że taką lewicę należy trzymać z dala od szkoły! Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nazywa obsesją rozwijanie sprawności moralnych. Należy dbać, aby młodzi wybierali zło, a unikali dobra? Może taki przywilej zarezerwować dla małych dziewczynek? Czy także dla starszych?".
Przemysław Czarnek: nie jesteśmy genderystami
Co na to wszystko minister? We wtorek rano w Programie I Polskiego Radia powiedział: - Pan profesor Skrzydlewski to wybitny filozof mówiący szczerą prawdę. Jeśli ktoś się podśmiewa, że dziewczęta powinny być wrażliwe na cnoty niewieście, to na jakie mają być? Na męskie? Niektórzy by pewnie chcieli, ale my nie jesteśmy genderystami.
Jak minister widzi rolę kobiet? Jesienią 2019 roku, jeszcze jako wojewoda lubelski Czarnek mówił w czasie konferencji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim: - Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana.
Ani minister, ani jego doradcy nie wyjaśnili jak dotąd, czym właściwie miałyby być według nich "cnoty niewieście". Pewnym jednak jest, że nie ma ich w oficjalnych priorytetach oświatowych.
Źródło: tvn24.pl