- Nie będzie wielkiej rewolucji dla kieszeni pacjenta - tak określił minister zdrowia Zbigniew Religa koszyk świadczeń gwarantowanych, który ma przedstawić w piątek. Minister zapowiedział też, że odwiedzi strajkujące pielęgniarki w miasteczku namiotowym przed Kancelarią Premiera.
Minister skrytykował przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela, którzy powiedział, że zapowiadany koszyk to "lipa, nie koszyk": - Dziwię się, że przewodniczący Bukiel ma zdanie na temat tego, co jutro (w czwartek) powiem. A nikt nie wie, co powiem.
Religa przyznał, całe życie lekarskie "borykał się z problemem niedofinansowania opieki zdrowotnej i dlatego zależało mu aby do pracy wrócić w dobrej formie i przystąpić do boju. Podkreślił, że niedofinansowanie służby zdrowia "to jest problem do rozwiązania".
Szef resortu zdrowia bronił też zachowania premiera Jarosława Kaczyńskiego, który przez tydzień nie chciał spotkać się ze strajkującymi pielęgnarkami. - Premier używał mocnych słów. Dla niego to był ogromny stres. Nie zapominajmy, że premier to też człowiek - mówił Zbigniew Religa.
Minister dodał, że przez dwie godziny rozmawiał z premierem na temat kryzysowej sytuacji i jest z tej rozmowy zadowolony.
Na antenie TVN24 Zbigniew Religa opowiadał też o swoim zdrowiu: - Czuję się bardzo dobrze, jutro wracam do pracy - zapewnił minister, który miesiąc temu miał operację wycięcia guza płuca.
- Założyłem sobie, że muszę jak najszybciej wrócić do formy - powiedział Religa i dodał jednocześnie, że dla przyspieszenia rekonwalescencji, spacerował nad Bugiem, łowił ryby. - Nie słuchałem radia i nie oglądałem telewizji - podkreślił.
Minister sprostował doniesienia niektórych mediów o tym, że broni się przed chemioterapią po operacji. - Nie broniłem się przed chemioterapią, po prostu nie było do niej jednoznacznych wskazań.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24