Proponowane zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa to ewidentne złamanie konstytucji - ocenił w "Tak jest" prof. Adam Strzembosz, były I prezes Sądu Najwyższego i były przewodniczący Trybunału Stanu.
300 sędziów z całego kraju debatowało w poniedziałek w Warszawie o rządowych planach zmian w sądownictwie, głównie o zmianie zasad działania KRS.
Późnym popołudniem na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrała się też Krajowa Rada Sądownictwa, która wydała krytyczną opinię na temat reformy.
KRS oceniła, że proponowane zmiany są niezgodne z konstytucją.
Strzembosz krytycznie o zmianach
W TVN24 propozycje PiS komentował prof. Strzembosz. Również jego zdaniem są one sprzeczne z ustawą zasadniczą.
- Konstytucja mówi, kto wchodzi w skład KRS i jakie są jej kompetencje - powiedział.
Jak dodał, "mało jest organów konstytucyjnych, które byłyby tak szeroko potraktowane przez konstytucję".
Prof. Strzembosz wyjaśniał, że autorzy ustawy zasadniczej nie mieli wątpliwości, kto wybiera skład KRS, co zostało podkreślone.
Jak mówił, trzeba mieć "naprawdę dużo złej woli", żeby nie rozumieć, że sędziów do KRS powinni wybierać sędziowie, a nie posłowie. Strzembosz ocenił, że teraz będzie o tym de facto decydował minister sprawiedliwości.
- Wśród 9,5 tys. sędziów znaleźć sobie 15 ze złamanymi kręgosłupami, którzy chcą robić karierę, którym miło być blisko władzy, to naprawdę żadna sztuka - powiedział.
- To jest nie tylko złamanie konstytucji, to jest również złamanie zasady kadencyjności, która występuje w konstytucji w wielu miejscach - podkreślił Strzembosz.
Początek reform?
Zdaniem prof. Strzembosza zmiany w KRS są dopiero początkiem realnych reform sądownictwa.
- Jeśli KRS stanie się fikcją, to zaraz będziemy mieli drugi etap. KRS dysponuje możliwością mianowania na pierwsze stanowisko sędziowskie czy też awansowania sędziów czy innych kandydatów na sędziów, których dostarczają zgromadzenia ogólne sędziów - wyjaśniał Strzembosz.
- Będziemy mieć zlikwidowane wszelkie formy sądów, niezawisłość sędziów będzie pod wielkim znakiem zapytania i trzeba będzie mieć żelazny charakter, żeby się oprzeć tej władzy, która będzie się szybko korumpować, bo najpierw się przy takich możliwościach załatwia właściwe orzecznictwo w sprawach wagi państwowej, potem w sprawie ciotki I sekretarz KW, a potem także i zwykłego członka KW. Tak bywało. Czyli pod zasłoną wielkich spraw narodowych będzie się załatwiać drobne interesy, interesiki. To jest nieuchronne, natura ludzka szybko się nie zmienia - ocenił gość TVN24.
Planowane zmiany
Według projektu ministerstwa sprawiedliwości reforma ma doprowadzić do zmiany zasad wyłaniania i działania KRS. Obecnie Rada - będąca konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - składa się z 25 członków. Sędziów do niej wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich. Należą też do niej I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości - a także posłowie i senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta.
Rada opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi RP.
Po planowanych zmianach utworzone miałyby zostać dwa organy KRS: Pierwsze i Drugie Zgromadzenie Rady. W skład pierwszego wejdą: I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów.
Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu, a rekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie. Według projektu, chodzi o "zobiektywizowanie trybu wyboru kandydatów", bo - jak podkreśla MS - o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".
Zgodnie z projektem, ma zostać wprowadzony wymóg przedstawiania przez KRS co najmniej dwóch kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie (a nie jak dziś – jednego), spośród których prezydent powoływałby na urząd sędziego. Projekt przewiduje też, że mandaty piętnastu sędziów-członków obecnej KRS wygasłyby po 90 dniach od wejścia w życie nowej ustawy.
Autor: mw//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24