Prezesowi PiS brak zrozumienia realiów europejskich, awanturami nie uratujemy Unii Europejskiej. Jarosław Kaczyński na ochotnika przyjął na siebie rolę dziwoląga Europy - mówił w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski o nieudanej próbie zablokowania reelekcji Donalda Tuska.
Unijni przywódcy zdecydowali w czwartek, że Donald Tusk pozostanie przewodniczącym Rady Europejskiej na kolejną 2,5-letnią kadencję. Ponownemu wyborowi byłego polskiego premiera otwarcie sprzeciwiał się rząd PiS.
Były szef dyplomacji Radosław Sikorski skomentował w "Faktach po Faktach" reelekcję Donalda Tuska. Jak powiedział, "to był test skuteczności dyplomacji rządu Prawa i Sprawiedliwości".
- Rzadko kiedy bywa w dyplomacji tak, że można wymierzyć wagę gatunkowa rządu, kraju - mówił.
Przypomniał, że aby wybrać Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, Polska uzyskała wynik 28 głosów "za", zero "przeciw". - Dzisiaj było 27 do 1 przeciwko Polsce. Niech to będzie najlepszym dowodem na to, jak kiedyś byliśmy skuteczni, a jak jesteśmy skuteczni dzisiaj - wyjaśnił.
Kandydatura Saryusz-Wolskiego
Donald Tusk był jedynym oficjalnym kandydatem na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej do soboty, gdy polskie MSZ poinformowało, że rząd w Warszawie na szefa Rady proponuje wieloletniego eurodeputowanego PO Jacka Saryusz-Wolskiego.
Radosław Sikorski został zapytany o tę kandydaturę. Przyznał, że lubił Jacka Saryusz-Wolskiego.
- To nie jest dobre zakończenie jego kariery. Niektórzy uważali, że przesadzałem, gdy powiedziałem, że ma większą szansę na zwycięstwo w konkursie Eurowizji. Niestety, wyszło na moje - skomentował.
- Nie miał szans, bo jako były wiceminister nie mógł wygrać w konkursie, w którym startują premierzy i byli premierzy - dodał.
Jego zdaniem właściwą decyzją byłoby wystawienie lidera obozu politycznego skupionego wokół PiS. - Tym kandydatem powinien być Jarosław Kaczyński, wtedy zdumienie Europy byłoby jeszcze większe - powiedział były szef dyplomacji.
Polska nie zaakceptuje wniosków ze szczytu UE?
Unijne źródła podały wieczorem, że Polska nie zaakceptuje wniosków ze szczytu UE, na którym szefowie rządów przy sprzeciwie naszego kraju zdecydowali o drugiej kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
- To są śmieszne, papierowe dąsy, które wywołują tylko uśmiechy politowania. Znaleźliśmy się w izolacji. Wszystko teorie o międzymorzach, o specjalnych relacjach z Wielką Brytanią, to wszystko należy włożyć między bajki. Dzisiaj mieliśmy sprawdzian wartości tych sojuszy - tłumaczył.
- Okazało się, że gdy poważni politycy mieli wybierać miedzy Jarosławem Kaczyńskim a Unią Europejską, wybrali Unię - dodał.
Jak podkreślił, większość Polaków chciała, aby Tusk kontynuował swoją misję. - To bardzo poważny sygnał polityczny dla partii rządzącej - zaznaczył.
PiS zawiedziony postawą Orbana
Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej po wyborze Donalda Tuska powiedział, że jest zawiedziony postawą premiera Węgier Viktora Orbana, który opowiedział się za kandydaturą byłego szefa polskiego rządu. Radosław Sikorski ocenił, że to tylko "pokazuje, jak kompletnie brak prezesowi zrozumienia realiów europejskich".
- Unia Europejska rzeczywiście jest w tarapatach, trzeba ją ratować, ale nie takimi awanturami - mówił.
Jak wskazał, węgierski polityk udowodnił swój "zmysł taktyczny". - Dla Viktora Orbana darem z niebios jest Jarosław Kaczyński, który na ochotnika przejął na siebie rolę czarnego luda Europy - powiedział.
- Dzisiaj już nikt nie mówi o tym, że Orban łamie niektóre zasady europejskie, tylko że dziwolągiem Europy jest prezes rządzącej partii w Polsce - dodał.
Radosław Sikorski odniósł się także do wypowiedzi byłego premiera Leszka Millera, który powiedział, że jeśli Beata Szydło przegra w Brukseli, powinna podać się do dymisji. - Takie zasady obowiązują w cywilizowanych krajach - mówił Sikorski.
Jednak - jak podkreślił - oczywiście tego nie będzie. - Pani premier wykonywała tylko wolę prezesa. Rzuciła się na miecz, wiedząc, że będzie to dla niej osobiście bardzo bolesne, ale zdała egzamin takiej ślepej lojalności, podpisując chociażby haniebny list, donos na Polaka do przywódców Unii Europejskiej - powiedział.
- Jestem tylko ciekaw, jak daleko elektorat Prawa i Sprawiedliwości, politycy tej partii są gotowi zabrnąć w tym szaleństwie, tego jeszcze nie wiemy - komentował.
"Wojna na trzech frontach"
Jak mówił Sikorski, prowadzenie wojny na trzech frontach, przeciwko Unii, Niemcom i Rosji, jest niemądre i ponad polskie siły. - Osobowości autorytarne uważają, że kto się nie podporządkuje ten jest wrogiem - wyjaśniał.
Tymczasem "Unia Europejska stała się wrogiem, bo nie dostrzegła geniuszu Jarosława Kaczyńskiego".
Sikorski podkreślił, że nie widzi pozytywów tej sytuacji dla naszej pozycji międzynarodowej. - Europa zobaczyła egzotyczność polskiego systemu władzy, egzotyczność nastrojów partii rządzącej, zobaczyła Polskę zdesperowaną, wyizolowaną, która nie potrafi przekonać do swoich racji - mówił.
- Nasza prawica uwielbia zwycięstwa moralne, czyli klęski. Prezes Kaczyński chce nas prowadzić od zwycięstwa moralnego do zwycięstwa moralnego. To jest dla kraju, dla narodu szkodliwe - kontynuował.
Tusk ważny dla Polski?
Radosław Sikorski został także zapytany, dlaczego Donald Tusk może być dla Polski ważny.
- Samo przetrwanie Unii Europejskiej jest kluczowym polskim interesem narodowym - podkreślił.
- Unia to bezpieczny kontekst geopolityczny, wolny rynek, na którym korzystamy, gigantyczne wsparcie także finansowe, ale Unia to również strefa wolności obywatelskich rządów prawa - mówił.
Wyraził nadzieję, że Donald Tusk nadal będzie się upominał o rządy prawa we wszystkich państwach członkowskich, włącznie z Polską.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24