Zdaniem prawników brak podpisu premier Beaty Szydło pod konkluzją ze szczytu Unii Europejskiej w Brukseli nie oznacza, że wybór Donalda Tuska na przewodniczącego rady Europejskiej jest nieważny - poinformował Maciej Sokołowski, reporter TVN24 w Brukseli.
W czwartek na konferencji prasowej w Brukseli premier Beata Szydło poinformowała, że nie będzie przyjmować konkluzji z tego szczytu Unii Europejskiej. Według premier, jeśli jakieś państwo konkluzji ze szczytu UE nie przyjmie, wówczas "ten szczyt jest nieważny".
Jak mówił korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, ze strony polityków i prawników płyną sygnały, że zapowiedź polskiej premier nie będzie miała znaczenia, ponieważ o ważności szczytu nie decyduje podpis pod konkluzją.
Brak podpisu nie oznacza również, że ponowny wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej jest nieważny. Jak wyjaśniał reporter TVN24, art 15. punkt 5 traktatu lizbońskiego mówi, że wyboru przewodniczącego RE dokonuje się zgodnie z zasadą większości kwalifikowanej, co miało miejsce w czwartek (27 państw opowiedziało się za kandydaturą Tuska, a jedno, Polska, było przeciw - red.).
Jak relacjonował Sokołowski, stanowisko rządu Polski, będące w sprzeczności ze stanowiskiem Brukseli, oznacza nowy etap sporu pomiędzy Polską i Unią Europejską.
Bez podpisu Szydło
- Zgłosiłam, iż nie będę przyjmować konkluzji z tego szczytu, w tej chwili trwają oczywiście obrady - powiedziała premier w czwartek. Jak dodała, jej stanowisko ws. nieprzyjęcia konkluzji "jest jasne". - Szczyt nie będzie ważny, a mimo to w tej chwili przewodniczący Tusk razem z 27 premierami próbują szukać jakiejś innej formy prawnej, ażeby przyjąć dokument, nie wiem jaki, nie wiem na jakich zasadach - mówiła. - Jest jasno napisane i jasno określone, że szczyty kończą się konkluzjami, jeżeli jakieś państwo konkluzji nie przyjmuje, tzn. że ten szczyt jest nieważny - dodała.
Autor: mw//plw / Źródło: TVN24, PAP