Do prokuratury wpłynął raport komisji Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu z badania materiału pobranego podczas ekshumacji zwłok Zbigniewa Wassermanna. Poseł i były prokurator zginął w katastrofie smoleńskiej.
Z informacji TVN24 wynika, że ekspertyza jest obszerna i szczegółowa. Prokuratura nie będzie jednak informować o jej treści tak długo, jak nie zapozna się z nią rodzina tragicznie zmarłego.
Badania Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu miały zakończyć się wcześniej, ale terminy spotkania dwukrotnie zostały przełożone ze względu na choroby przewodniczącej komisji.
Bo dokument był "sfałszowany"
O ekshumację zabiegała rodzina posła PiS, ze względu na rozbieżności między dokumentami z badania zwłok, przekazanymi przez Federację Rosyjską, a dokumentacją medyczną Wassermanna.
Córka zmarłego mówiła nawet, że rosyjski dokument z sekcji zwłok jej ojca jest "sfałszowany i nieautentyczny". - Mój ojciec 21 lat temu był poddany bardzo poważnej operacji, w wyniku której usunięto mu sporą część organów wewnętrznych – mówiła Małgorzata Wassermann.
Ekshumację przeprowadzono 29 sierpnia na cmentarzu na krakowskich Bielanach. Tego samego dnia ciało Wassermanna zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. 1 września odbył się ponowny pogrzeb.
Wątpliwa ekspertyza
We wrześniu prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej otrzymali ekspertyzę sądowo-medyczną Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, która dot. pośmiertnego badania zwłok Wassermanna metodą tomografii komputerowej z rekonstrukcją przestrzenną. Jednak Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wciąż czekała na całościową opinię z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
Jak informowała prokuratura, podstawą działania śledczych były "wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24