- Raport jest tworzony po to, żeby na przyszłość uniknąć niedociągnięć i błędów, które pojawiły się przy tym zdarzeniu - tak szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło tłumaczył w "Faktach po Faktach" TVN24, dlaczego dokument został opublikowany tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
W raporcie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego twierdzi, że Piotr Stańczak, porwany i zabity w Pakistanie, był ofiarą "nieskutecznych działań rządu RP".
Były minister obrony narodowej przekonywał, że dokument powstał, bo nie można wykluczyć, że podobne zdarzenie kiedyś się powtórzy. - Chodzi o to, żeby stworzyć pewien mechanizm racjonalnego działania - przekonywał w TVN24 Szczygło. O jaki mechanizm chodzi nie wytłumaczył.
Raport nie ma nic wspólnego z wyborami
Aleksander Szczygło odpierał zarzuty, jakoby raport został opublikowany specjalnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Równie dobrze można byłoby zapytać: dlaczego pojawił się przygotowany w połowie maja raport MSZ - stawiał pytania szef BBN.
Szczygło przekonywał, że "skoro rząd mógł opublikował raport, w którym przedstawia tylko własną aktywność, to nasz raport jest wskazaniem, że nie we wszystkich obszarach było dobrze".
Raport jest tworzony po to, żeby na przyszłość uniknąć niedociągnięć i błędów, które pojawiły się przy tym zdarzeniu Aleksander Szczygło
- W opracowaniu BBN nie odnosimy się do materiałów niejawnych. Odnosimy się wyłącznie do analizy tego, co znalazło się w raporcie ministerstwa spraw zagranicznych - tłumaczył były szef MON. Jak zaznaczył, to "jest rozkład tego raportu na czynniki podstawowe".
- To jest wyłącznie analiza nieścisłości, nielogiczności, które zostały zawarte w raporcie MSZ - dodał polityk.
Siostra dziękowała
Szef BBN odrzucił również zarzuty, które na antenie TVN24 stawiała była partnerka Piotra Stańczaka. - W raporcie MSZ było powiedziane, że prezydent wystosował jedno pismo o przesłaniu humanitarnym. Jeżeli chciał coś zrobić, to mógł coś uczynić - mówiła kobieta. I dodała: - Moim zdaniem ten raport nic nie wnosi. Jest tylko spowodowany wyborami.
- Mógłbym pokazać podziękowania od siostry Piotra Stańczaka - chwalił się Szczygło. Za co i komu dziękowała krewna geologa? - Za działalność zarówno Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jak i prezydenta - mówił szef BBN.
Polityk stwierdził jednak, że podziękowań nie pokaże, bo "nie będzie się odnosił do takich sposobów dyskusji o poważnych sprawach związanych z funkcjonowaniem państwa".
"Haniebny atak na rząd"
Uważam to za absolutnie haniebny atak wyborczy na rząd. Na kilka dni przed wyborami wykorzystywanie ludzkiej śmierci, ludzkiej tragedii uważam za absolutnie haniebne i niedopuszczalne Paweł Graś
Aleksander Szczygło odpierał zarzuty o celowym opublikowaniu raportu przed eurowyborami. Wątpliwości, że data publikacji dokumentu nie jest przypadkowa, nie miał rzecznik rządu Paweł Graś. - Z dużym zdumieniem zareagowałem na to i przez długi moment nie mogłem uwierzyć, że coś takiego pojawiło się w tym momencie - mówił polityk Platformy Obywatelskiej. - Uważam to za absolutnie haniebny atak wyborczy na rząd. Na kilka dni przed wyborami wykorzystywanie ludzkiej śmierci, ludzkiej tragedii uważam za absolutnie haniebne i niedopuszczalne - powiedział.
Niedopuszczalne twierdzenie
- Analizowaliśmy dzień po dniu i godzinę po godzinie niemalże to, co polski rząd w tej sprawie robił, i postawienie tezy, że to polski rząd jest winien śmierci inżyniera Stańczaka uważam za absolutnie niedopuszczalne i taki element w kampanii wyborczej, który w historii Polski dotąd się jeszcze nie pojawiał - stwierdził Graś.
kj//mat
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24