Polska na ostatnim miejscu w rankingu Europejskiego Forum Parlamentarnego do spraw Populacji i Rozwoju. Spośród wszystkich europejskich krajów Polska ma najniższy wskaźnik dostępności do antykoncepcji. Wyprzedzają nas również takie kraje, jak Białoruś, Gruzja czy Ukraina. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Contraception Atlas od 3 lat porównuje dostępność nowoczesnej antykoncepcji w 46 europejskich państwach. Bada on jakość i dostępność informacji na temat antykoncepcji, oraz zakres refundacji, dostępność poradnictwa oraz wymóg recept i dodatkowych zgód - powiedziała Liliana Religa z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
"100 procent" oznacza pełny dostęp do antykoncepcji. Najbliżej tej wartości są Francja, Belgia i Wielka Brytania - osiągają wyniki na poziomie 89-90 procent.
Polskę oceniono na 31,5 procent i jest to najniższy wynik spośród państw europejskich.
- Państwa zachodnie jak Francja czy Belgia stawiają na długofalową antykoncepcję, taką jak spirale, zastrzyki. Warto też zauważyć, że osiem państw ma ma dostępność do antykoncepcji hormonalnej bez recepty - podkreśliła Liliana Religa.
Problemy z refundacją środków antykoncepcyjnych
Oceniono, że w Polsce poziom refundacji środków antykoncepcyjnych jest poniżej przeciętnej. Zwrócono też uwagę, że nad Wisłą nie działają żadne ulgi dla nastolatków czy najbiedniejszych, co w wielu rozwiniętych krajach europejskich jest normą.
- Niewielka część z bardzo tradycyjnych pigułek antykoncepcyjnych jest częściowo refundowana - powiedział ginekolog doktor Medard Lech, współautor raportu Contraception Atlas.
Na wynik punktacji Polski wpłynęła też podjęta w 2017 roku decyzja ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła o powrocie do wymogu stosowania recept dla antykoncepcji awaryjnej.
Spektakularny spadek w rankingu
- W poprzednim Atlasie Polska była jeszcze w grupie krajów, gdzie można było dostać jeden z produktów antykoncepcji awaryjnej. A w tym roku już tego produktu nie można kupić bez recepty - zwrócił uwagę doktor Lech.
Stąd spadek w rankingu. W 2017 roku politykę rządową dotyczącą dostępu do środków antykoncepcyjnych oceniono na 42,7 procent, a w 2018 roku na 44,8 procent.
- Antykoncepcja awaryjna, ta która była, teraz zdelegalizowana, jest absolutnie nieszkodliwa. Wystarczy przeczytać charakterystykę produktu leczniczego - tłumaczyła doktor Bożena Jawień.
Jest jednym z lekarzy zrzeszonych w inicjatywie Lekarze Kobietom. Wypisuje recepty na tabletkę "dzień po" - bez problemów i bez dodatkowych kosztów.
Pytania do ministerstwa bez odpowiedzi
Według raportu w Polsce brakuje też stron internetowych, finansowanych z publicznych środków, które w sposób pełny i obiektywny informowałyby o sposobach zapobiegania ciąży.
Reporterzy "Polski i Świata" zwrócili się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia, ale nie otrzymali odpowiedzi.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24